Leon
Wstałem rano, wyłączając szybko budzić, aby nie zbudzić jej
za wcześnie. Chciałem sprawić jej niespodziankę i przygotować śniadanie do
łóżka, albo przynajmniej przygotować wszystko na dole, jeśli nie zdążyłbym
przynieść wszystkiego na górę. Spojrzałem jeszcze na śpiącą ukochaną i
uśmiechnąłem się do siebie. Odgarnąłem delikatnie włosy, które opadały jej na
policzek, a mój uśmiech automatycznie się poszerzył. Musnąłem delikatnie jej
policzek i przygryzłem wargę. – Jest piękna – pomyślałem – i cała moja – dodałem
szeptem i spojrzałem na zegarek, który wskazywał godzinę piątą czterdzieści
sześć. Przeciągnąłem się, po czym usiadłem, rozglądając się za bokserkami lub
walizką, skąd mógłbym je wyciągnąć. Zakląłem, kiedy żadnej z tych rzeczy nie
mogłem zlokalizować i wstałem zupełnie nagi, poszukując walizki. Znalazłem ją
po kilku chwilach. Otworzyłem ją i wyciągnąłem potrzebne na dziś rzeczy.
Wciągnąłem na siebie czarne bokserki z białym napisem, mówiącym o tym, że
jestem świetnym kochankiem. Resztę zaniosłem do łazienki i w podskokach
zszedłem po dębowych schodach, kierując się do kuchni. Otworzyłem na wstępnie
drzwi od białej jak śnieg, chociaż już wiekowej lodówki i wyciągnąłem z niej
kozie mleko. Szybko odszukałem kakao i garnki. Przelałem mleko do srebrnego naczynia
i ustawiłem je na gazie. Następnie zabrałem się za przygotowywanie grzanek,
mieszając od czasu do czasu białą ciecz, aby się nie przypaliła, co niestety w
moim przypadku było bardzo prawdopodobne. Z ciepłych, zarumienionych grzanek
wyciąłem serduszka i posmarowałem je czerwonym dżemem o smaku truskawki.
Uśmiechnąłem się do siebie, zjadając okruchy, aby nic się nie zmarnowało.
Wyłączyłem gaz i rozlałem mleko do wysokich szklanek z
motywem jakiś ciast. Dodałem do tego kakao i miód, po czym zamieszałem dokładnie
i z lodówki wyciągnąłem bitą śmietanę i zaaplikowałem ją na górę. Na sam koniec
posypałem to kakałem, chcąc, aby i ta posypka wyszła w kształcie serca, ale się
nie udało. Nie jestem ideałem, niestety. Westchnąłem i przygotowałem resztę
grzanek, po czym ułożyłem wszystko na srebrnej tacy, którą znalazłem w szafce z
garnkami. Jak dobrze, że Vilu miała wszystko poukładane w szafach, których dużo
nie było. Z czasem myślę, że tego dojdzie, bowiem mam zamiar o to zadbać. W
końcu teraz będzie tego więcej. W końcu teraz jest nas dwoje, a za jakiś czas
być może będzie nas więcej. Wziąłem
wszystko i ruszyłem do sypialni szatynki, modląc się, aby nie oblać się gorącym
kakałem i nie porozrzucać tostów.
Kiedy wszedłem do pokoju, zauważyłem, że moja księżniczka i
już nie śpi, tylko siedzi na łóżku owinięta w białe prześcieradło. Uśmiechnąłem
się do siebie.