środa, 30 lipca 2014

18. Wypowiedzenie

Leon

Wsiadłem do samochodu, ocierając pojedyncze łzy, wypływające z moich oczy i zastanawiałem się, dlaczego ja jej nie wytłumaczyłem wszystkiego. Przecież to do cholery nie tak! Mogłem uciszyć ją w jakikolwiek sposób i powiedzieć całą prawdę, a teraz? Nie mam dziewczyny domu, nie mam nic!
Z całej siły uderzyłem w skórzaną kierownicę swojego samochodu, która, bądź, co bądź, nie była niczemu winna. To ja jestem skończonym kretynem i idiotom. Ale z drugiej strony, może dobrze się stało? Ja na nią nie zasługuję. Jest dla mnie za dobra, powinna znaleźć sobie kogoś innego, a nie takiego obiboka jak ja. Zawsze byłem powierzchowny, oceniałem ludzi po okładce, miałem gdzieś ich uczucia. Liczyłem się ja i moja przyjemność. Nic sobie nie robiłem z tego, że kogoś ranię swoim zachowaniem, a skrzywdziłem wiele osób, które w żadnym wypadku na to nie zasłużyły. Jestem śmieciem, który nawet nie nadaje się do recyklingu.
Tyle razy sobie obiecywałem, że nikt już nie będzie przeze mnie płakał, zwłaszcza ona, a co zrobiłem? Anioł, który jakimś cudem zbłądził i zamiast balować w niebie egzystuje tutaj, na naszej planecie wylewa swoje łzy przez moją osobę. Czy ja jestem tego warty? Nie. To zupełnie tak, jakby płakać nad rozlanym mlekiem. Czasu się nie cofnie, mleka się nie uratuje, a ja zawsze będę szowinistyczną świnią.
Kiedy w końcu doprowadziłem się do stanu, w którym można było prowadzić samochód, nie zagrażając życiu i zdrowiu innym, przekręciłem kluczyk w stacyjce, uruchomiając w ten sposób silnik. Spuściłem ręczny, wrzuciłem jedynkę, po czym włączyłem światła i patrząc w lusterko włączyłem się do ruchu. Pojechałem do swojego starego domu, w którym obecnie pomieszkuje Diego i Lara. Wiedziałem, że nie mogę jechać do Marco, ponieważ Fran już na pewno o wszystkim wie i nie dałaby mi żyć, a ja w tej chwili naprawdę nie mam ochoty na wysłuchiwanie jej ględzenia na temat tego, jakim złym jestem człowiekiem. Zupełnie jakbym sam o tym nie wiedział. Zdawałem sobie sprawę, że na pewno tego nie uniknę i jutro z samego rana będę miał delegację w gabinecie, a wtedy nie skończy się tylko na słowach. Cóż, wolałem jednak przeczekać do jutra i zgodzić się na tortury niż słuchać tego dziś. Przez całą noc może wymyślę sposób, w jaki przekonam wszystkich, że to tylko głupie nieporozumienie.
Kilkanaście minut później byłem na miejscu i niepewnie pukałem do drzwi swojego starego domu. Otworzył mi uśmiechnięty Diego, który kiedy tylko zobaczył moje podpuchnięte oczy i posępną minę otworzył szerzej drzwi, a uśmiech zniknął z jego twarzy.
- Stary, co jest? – Rzucił cicho, jakby bał się odpowiedzi. W jego głosie dało się wyczuć zdziwienie i coś na rodzaj strachu. Zupełnie jakby się o mnie martwił.
- Wyrzuciła mnie z domu. – Odparłem. – Mogę tu zostać na jakiś czas? Przecież jak pójdę do Marco to jego żona mi głowę urwie. – Spojrzał na mnie spojrzeniem, które mówiło wszystko. Skinąłem tylko głową, utwierdzając go w przeczuciu, że Vilu wszystko słyszała. Otworzył buzię, chcąc coś powiedzieć, ale zaraz po chwili zrezygnował. Wyszła Lara, która na mój widok zareagowała tak samo jak jej partner. W sumie, nie było, co się im dziwić. Na pewno wyglądałem strasznie. Diego rzucił coś do dziewczyny, ale nie bardzo wiem, co to było. Zupełnie ich nie słuchałem, pogrążając się we własnych myślach. Przerwało mi to dopiero uderzenie w ramię, a potem zostałem pociągnięty do samochodu po moje rzeczy. A więc się zgodzili i przynajmniej mam gdzie mieszkać. Jedno dobre, że nie muszę prosić o pomoc rodziców. Jak dobrze mieć przyjaciół.

sobota, 26 lipca 2014

Konkurs na OS'a ;D


Witam Was wszystkich bardzo serdecznie w to piękne, słoneczne sobotnie popołudnie ;D
Wiem, że mówiłam, że ogłoszę go później, ale już 4 osoby kliknęły, że wezmą udział w konkursie, a 14, że prawdopodobnie, więc jakbym dostała chociażby te cztery prace to konkurs na pewno by się odbył. :D
Nie będę zanudzać i przejdę od razu do zasad.


1. Part ma być Twojego autorstwa, jak pisałam wcześniej można pisać w parach, czy grupowo, ale nie wolno kopiować czyiś prac! Jeżeli autorem tekstu będzie więcej niż jedna osoba, to proszę to napisać w mailu, nie ma potrzeby wysyłania parta dwa razy, przez różne osoby ;)

2. Temat jest obojętny, byleby był w jakikolwiek sposób związany z bohaterami serialu, skoro już o nich jest ten blog ;D

3. Jak już pisałam wcześniej, jednorazówka NIE może być wcześniej publikowana. Chodzi o to, że nie tylko ja będę wybierała zwycięzców. Jak już mówiłam, zrobię to w formie głosowania, a ja do głosów dodam maksymalnie 10 punktów, które będą przyznane zgodnie z pewnymi kryteriami, które podam poniżej.

4. Proszę autorów o NIE pisanie pod swoim partem, że to Wasze dzieło, czy też informowanie o tytule parta na swoich stronach. Tak samo czytelników proszę o NIE pisanie autorów, jeśli pozna się ich po stylu. Chodzi o to, że głosować mamy na party, a nie na ulubionych autorów.

5. Prosiłabym też o to, aby autorzy nie powiadamiali znajomych o tytułach partów. ;) I możliwie powstrzymali się od głosowania na siebie. :)

6. Jeżeli jednorazówka została wysłana na inny konkurs to prosiłabym, aby organizatora konkursu powiadomić i poprosić go o to, aby ewentualnie opublikował ją po 11 września.

7. Prace można mi przesyłać od dzisiaj (26 lipca) do 28 sierpnia. Jeżeli dostanę więcej prac, to zacznę publikować je przed 28 sierpnia, gdyż chciałabym, aby każdy part miał swój dzień, aby każdy zdążył go przeczytać. :D Pracę będę publikować do 3 września, a 4, bądź jeszcze 3, ale późno ruszy sonda, w której będziecie głosować na najlepszy (Waszym zdaniem) part.

8. To jest mniej ważne, ale lepiej napiszę, żeby wszystko było jak najbardziej jasne :) Publikując party, będę podawała TYLKO i WYŁĄCZNIE tytuł, ewentualnie dwa słowa od siebie, jeśli zajdzie taka potrzeba, która zajdzie zawsze, bo będę zachęcała to wyrażania swoich słownych opinii ;D

9. Wyniki podam 11 września i wtedy poznacie autorów WSZYSTKICH partów, chyba, że ktoś postanowi pozostać anonimowy, ale to nie tyczy się nagradzanych miejsc! :D

10. W konkursie może brać udział każdy. Bez względu na to, czy prowadzi własnego bloga, czy też nie.

11. Nagrody :D
          I miejsce --> Reklama bloga przez 4 tygodnie, kolaż, dyplom, zdradzenie planów na dalsze losy opowiadania, jeśli nie zdążę go zakończyć, a jeżeli zdążę to po prostu powiem o planach na nowe o powiadanie. ;)
          II miejsce --> Reklama bloga przez 3 tygodnie, a reszta tak, jak w przypadku miejsca pierwszego.
          III miejsce --> Reklama bloga przez 2 tygodnie, a reszta tak, jak w przypadku miejsca pierwszego i drugiego.
          Wyróżnienie/Wyróżnienia --> Reklama bloga przez tydzień, kolaż i dyplom. 

12. Prace można wysyłać na mój mail -> zuzlowa95@gmail.com bądź na gg -> 50368835

13. Kryteria.
          Poprawność - 2 punkty --> z góry mówię, że nie jestem idealna, sama popełniam błędy, więc nie wszystko wyłapię, ale to, co rzuci mi się w oczy to napiszę. I z góry mówię, że nie będę aż taka, żeby się czepiać każdej literówki, także spokojnie ;)
          Pomysł/oryginalność - 3 punkty. --> Myślę, że tego nie trzeba komentować.
          Ogólne wrażenie - 3 punkty --> jak wyżej.
          Wykonanie - 2 punkty --> ALE! Wykonanie łączy się z pomysłem i ogólnym wrażeniem. Mam na myśli to, że jeżeli nawet pomysł będzie oklepany, częsty to jeśli będzie dobrze wykonany to tu będzie max, a dodatkowo podniesie punkty za oryginalność.

Zastrzegam sobie prawo do tego, aby ewentualnie przesunąć termin głosowania i podania wyników, tak aby każdy miał równe szanse.Ale o tym powiadomię, kiedy będę już wiedziała, że na pewno się nie wyrobię, bo prac jest za dużo.

Pracę będę publikowane w takiej kolejności, w jakiej je dostanę, żeby nie było, że kogoś faworyzuję ;)

No, to chyba wszystko. W razie jakichkolwiek pytań piszcie śmiało. ;)
Rozdział poniżej.

Kocham Was i mam nadzieję, że nikogo nie przestraszyłam. To tylko tak strasznie może wyglądać. W rzeczywistości jest ok. ;)
Candy.

czwartek, 24 lipca 2014

17. Co za pokraka. / Konkurs?

Federico

Obudziłem się rano w wyśmienitym humorze, uśmiechając się sam do siebie. Miałem niesamowity sen, a jaki był on realistyczny? Moje marzenie się w nim spełniło i umówiłem się z Ludmiłą na randkę. Było wprost cudownie. Rozmowa ani razu nie zeszła na przykre tematy, cały czas się śmialiśmy, a do domu wróciliśmy za rękę. Dodatkowo jeszcze zasnęliśmy razem, wtuleni w siebie niczym niemowlaki w swoje rodzicielki.
Westchnąłem pod nosem, chcąc, aby to się wydarzyło naprawdę i wtedy poczułem ruch. Spojrzałem na kołdrę i ona się unosiła. – Federico, nie panikuj. Przecież to normalne skoro oddychasz – szepnąłem do siebie i wstrzymałem oddech, ale kołdra dalej miarowo się unosiła i opadała w dół. Przełknąłem ślinkę i niepewnie, powoli przekręciłem głowę w prawą stronę, a tam ujrzałem rozsypane długie blond włosy. Przerażony spojrzałem pod kołdrę, ale na szczęście nasze ciała były ubrane, więc przynajmniej do niczego nie doszło i mam nadzieję, że rzeczywiście tak jest. Co jeśli zdradziłem Ludmiłę? Znaczy, nie mogłem jej przecież zdradzić, bo nie jesteśmy razem, ale no wiecie. Ja ją KOCHAM, a śpię z jakąś lalą! To niedorzeczne, chore, porąbane i… Zaraz, zaraz. A może to Ludmiła? Może to mi się wcale nie śniło? Może rzeczywiście byłem z nią na naszej pierwszej randce i było wspaniale? Czy to możliwe, że moje marzenie w końcu się spełniło, że to nie był jedynie piękny sen, z którego właśnie miałbym się wybudzić?
Przyglądałem się przez chwilę twarzy blondynki, która ku mojemu nieszczęściu w całości była pokryta włosami. Jednak ja znałem ten zapach! Nie mogłem się pomylić, bo tak wiele razy zaciągałem się nim, kiedy przytulałem ją do siebie. A ponadto wielokrotnie wchodziłem do jej łazienki, by powąchać ten jej malinowy żel pod prysznic, bądź szampon do włosów o tym samym zapachu. Wiem, wiem. To już paranoja, ale czy to moja wina, że jestem w niej bez pamięci zakochany? Przecież oboje zasługujemy na szczęście i jestem niemal pewny, że ja mógłbym jej te szczęście dać, a ona mnie, oczywiście.
Uniosłem powoli dłoń, nie wykonując przy tym żadnych gwałtownych ruchów, które m mogłyby przypadkiem zbudzić, czy też wystraszyć śpiącą obok mnie kobietę, a przecież nie to miałem w planach. Położyłem się bokiem, czym jeszcze bardziej uniosłem satynową pościel i delikatnie odgarnąłem włosy z twarzy dziewczyny. Wstrzymałem oddech, bojąc się tego, co zobaczę, ale już po chwili zadowolony wypuściłem powietrze. To Ludmiła! Dacie wiarę? To nie był sen, jawa ani żadna halucynacja! Moje marzenie rzeczywiście się spełniło! Chciało mi się krzyczeć, ale nie chciałem zepsuć tego wszystkiego, co wczoraj zbudowaliśmy. Powoli wygramoliłem się z kołdry i wstałem. Cały czas patrzyłem na nią z niedowierzaniem. Sięgnąłem po swój czarny szlafrok, który przewieszony był na brązowym krześle, stojącym przy biurku i zarzuciłem go na siebie. Cicho uchyliłem drzwi, starając się zrobić to najciszej jak się dało i czmychnąłem z pokoju, by po chwili znaleźć się w kuchni i przygotować śniadanie dla mojej księżniczki.
Stałem przed otwartą lodówką, stojącą w rogu kuchni w kolorze morskiego pasku i zastanawiałem się, co mogę przygotować na śniadanie. Jajecznica? Kanapki, naleśniki? Przecież to banał, a ja chcę, aby to śniadanie było wyjątkowe, takie żeby Ludmiła zapamiętała je do końca życia. Ale chwila, jedna sprawa. Jeśli teraz zrobię coś super to co zrobię następnym razem? Przecież nie mogę się uwsteczniać! A będzie jeszcze dużo okazji, które będą godne przygotowania wypasionego posiłku. Co zrobię jej na śniadanie po tym jak zgodzi się zostać moją żoną, jeśli teraz wymyślę coś ekstra? Albo zaraz po ślubie, czy też jak powie mi, że jest w ciąży?! Postanowione! Robię kanapki.
Odłożyłem czerwoną tacę pełną kanapek z dwoma szklankami kawy, sokiem pomarańczowym i dwoma literatkami na biurko i przysiadłem na łóżku. Przejechałem palcem po jej policzku, a następnie po ustach i z uśmiechem obserwowałem, jak na jej twarzy pojawiają się zmarszczki, świadczące o tym, że marszczy swój idealny nosek.
- Kochanie, wstajemy. Jest jedenasta. – Rzuciłem spokojnie, ale nie zareagowała. Pochyliłem się, by złożyć na jej ustach pocałunek, godny filmu romantycznego i w momencie, kiedy poczułem na swoich ustach jej wargi zauważyłem, że odwzajemnia pocałunek. – Nie śpisz, Ty oszustko! – Zaśmiałem się, odsuwając od niej głowę.
- Cicho – rzuciła tylko, zarzucając swoje drobne ręce na moją szyję i przyciągnęła mnie do siebie ponownie łącząc nasze usta.

sobota, 19 lipca 2014

16. Bliźniaki

Violetta

To nasza ostatnia noc tutaj. Z Leonem w końcu sobie wszystko wyjaśniliśmy i jesteśmy razem, chociaż ja wciąż nie do końca w to wierzę. Przecież to aż niemożliwe, żeby mężczyzna pokroju Verdasa zakochał się właśnie we mnie. To niedorzeczne, chore i sama nie wiem jeszcze, jakie. Nie mniej jednak widzę w jego oczach coś, czego dawno nie widziałam w oczach mężczyzny. A może po prostu chcę to widzieć? Westchnęłam pod nosem, patrząc na siebie w lustrze. Leon czekał na mnie w łóżku, a ja od trzydziestu minut ślęczałam w łazience, jakbym się na coś przygotowywała.
Od jakiegoś czasu już mi to chodziło po głowie. Mam już swoje lata, chłopaka i wiem, że muszę to zrobić. Wiem też, że nie mogłabym wybrać lepszego kandydata niż Leona. Jest w końcu moim partnerem, przyjacielem i przede wszystkim wie, skąd wzięły się moje opory. Zapewnie nie macie pojęcia, co mi chodzi po głowie. Otóż sądzę, że czas powoli przyzwyczajać się do dotyku chłopaka na innych częściach ciała niż tylko plecy, ramiona, brzuch, czy czasami nogi i uda.
Leoś się stara trzymać ręce przy sobie, ale nie raz, jak śpi położy je tam, gdzie nie powinien, a wtedy budzę się przerażona i jeśli go przy tym nie zbudzę to sama przesuwam jego silne dłonie. Czasami nawet krzyczę, prosząc by nic mi nie robił. Wtedy przerywam sen ukochanego i to on mnie budzi, przepraszając i uspokajając mnie. To bardzo utrudnia wspólne spanie, a prawdę powiedziawszy, przyzwyczaiłam się do mojej prywatnej, żywej Przytulanki. I nie chcę z niej rezygnować, kiedy wrócimy do domu i będzie miał gdzie spać. Podoba mi się to, że szatyn jest pierwszą i ostatnią osobą, którą widzę każdego dnia. W jego ramionach czuję się bezpiecznie, więc dlaczego mam z tego zrezygnować, przez mój irracjonalny lęk? Przecież to nie jego się boję.
Przejechałam po twarzy dłońmi, które wcześniej zamoczyłam w zimnej wodzie, aby się ochłodzić. Przygładziłam też włosy, które sterczały we wszystkie strony, dodałam sobie w myślach otuchy i wyszłam niepewnie z łazienki. Spokojnie, małymi kroczkami podeszłam do łóżka. Czułam na sobie wzrok ukochanego, toteż spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się niemrawo. Musiał wyczuć, że coś się święci, bo zmienił pozycję z leżącej na siedzącą i bacznie mnie obserwował, uśmiechając się zadziornie.
- Coś się stało, Kochanie? Wyglądasz jakbyś się bała. – Stwierdził mój luby. Zna mnie jak nikt inny i w sumie sama nie wiem, kiedy zdążył mnie tak dobrze poznać. Kiwnęłam tylko głową i wyciągnęłam w jego stronę dłoń, którą od razu chwycił i pociągnął zdecydowanym ruchem, sprawiając, że usiadłam mu na kolana. Przyjrzał mi się dokładnie. – Więc, co jest? – Westchnęłam tylko, dobierając w głowie słowa. Po dłuższej chwili stwierdziłam, że być może mu to jakoś pokaże, więc chwyciłam jego dłoń i położyłam na mojej piersi. Wzdrygnęłam się lekko, a w moich oczach pojawiły się łzy. Leon siedział spokojnie, obserwując moją mimikę twarzy i ewidentnie nad czymś myślał. Nie wykonał żadnego ruchu. Nie zacisnął dłoni, ani też jej nie zabrał, nawet nie próbował, a ja wciąż uparcie podtrzymywałam ją na materiale bluzki od mojej niebieskiej piżamy w tym samym miejscu, co ułożyłam ją kilka minut temu.
- Myślę, że to już czas. Muszę przełamać strach, inaczej wskoczysz do łóżka pierwszej lepszej, która będzie chętna. – Spojrzałam mu w oczy, kiedy wyjaśniałam mu to, co teraz robimy. Widziałam, że już otwierał buzię, aby coś powiedzieć, zapewne zaprzeczyć, ale nie zdążył, bo przyłożyłam mu palec do ust, czym go powstrzymałam. – Nie miałabym Ci tego za złe. Jesteś mężczyzną i masz swoje potrzeby. I tak jestem wdzięczna, że przez ten czas opiekowałeś się mną, zaniedbując samego siebie. Chciałabym w końcu ruszyć na przód i mam nadzieję, że mi w tym pomożesz. – Opuściłam dłoń, kiedy widziałam w jego oczach, że odpuścił. Patrzyłam w nie uparcie, chcąc zatopić się w ich głębi i odpłynąć daleko, gdzie nie było problemów. Jego tęczówki były dla mnie czymś w rodzaju oazy, mogłabym się w nie wpatrywać godzinami i wiem, że nigdy by mi się to nie znudziło. Jego spojrzenie było hipnotyzujące i wcale się nie dziwię, że wiele modelek na nie poleciało. Przez całe swoje życie nie spotkałam się z kimś, kto by miał takie oczy. I wiem, że nigdy drugiej takiej osoby nie spotkam.

wtorek, 15 lipca 2014

LBA 3

Witam Was :D 
Miałam przybyć z rozdziałem, ale nie wiem czy się wyrobię. Znaczy, inaczej. Teraz go nie będzie, ale zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby ukazał się przed północą. Wypadł mi wczoraj wyjazd do Poznania i ruszyła rekrutacja na moją uczelnię na studia, więc muszę dziś pewne sprawy jeszcze załatwić, ale obiecałam, więc na pewno będę się starać. Nie mniej jednak, dziś/teraz przychodzę do Was z kolejną nominacją Liebster Award.

Nominowała mnie Martyna Pasequrelli z bloga Fedemiła i Naxi ♥
Serdecznie dziękuję za nominację i przechodzę do pytań.
 
1.Jak masz na imię i nazwisko ?
    Emilia, a nazwiska zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych nie podam ;)
2.Ile masz lat 
   19 

3. Czy jesteś Poterhead ?
    Tak

4.Czy jesteś Vilovers ?
   Teoretycznie, aczkolwiek nie w takim stopniu.  

5.Czy lubisz pisać bloga ?
   Lubię.

6.Czemu założyłaś boga ?
   Bo nie chciało mi się uczyć przed maturą. :D

7.Czy masz jakieś zwierzątko ?
   Mam, dwa psy.
8.Jaki jest twój ulubiony fim ?
    Jest ich tyle, że nie sposób wszystkich wymienić. Nie mam jednego, takiego przodującego.

9.Czy lubisz chodzić do szkoły ?
   Już nie chodzę, ale nie nie lubiłam. Odnośnie wykładów, to nie będę się jeszcze wypowiadała. :)

10.Czy masz drugie imię ?
   A to z bierzmowania się liczy? W dowodzie mam tylko jedno imię. ;)

11.Do jakiej szkoły chodzisz ?
   Obecnie do żadnej, skończyłam liceum, zdałam maturę i aplikuję kandydaturę na studia. ;)

Ja nominuję: (kolejność przypadkowa, a właściwie taka, w jakiej kolejności ostatnio u Was się coś pojawiło ;D)

Pytania do Was:
1. Jak masz na imię? (Bo nie wszystkie imiona znam)
2. Ile masz lat?
3. Dlaczego piszesz bloga i od czego to się zaczęło?
4. W jakiej roli/W jakim zawodzie widzisz siebie za 10-20 lat?
5. Z jakiego województwa jesteś? ;D
6. Jeżeli wygrałabyś 6 w dużego lotka to na co przeznaczyłabyś tę kwotę? :P
7. Jeżeli mogłabyś coś zrobić, żeby pomóc 'naprawić' świat, to czy być to zrobiła?
8. Największy życiowy sukces?
9. Rodzaj muzyki?
10. Rodzaj filmu?
11. Jakie jest Twoje hobby?

Nominacji zapewne byłoby więcej, doszłoby do przepisowej 11, ale nie każdy blog na którym byłam jest prowadzony. Niektóre ostatni wpis miały w maju, bądź pierwszego czerwca. No i znowu jestem z nimi do tyłu, więc, wybaczcie. ;)
Do rozdziału! ;)

sobota, 5 lipca 2014

OS Leonetta. "Przedszkolaki w akcji." cz.1 Współautorka Suzy

OS pisany z moją kochaną Suzy, z bloga I will always love you.
Przeczytaj notkę na końcu.


Violetta
- Dlaczego nigdy nie mogę niczego znaleźć w tej torebce! – Krzyknęłam po dziesięciu minutach szukania telefonu i kierowania się w stronę przedszkola mojej córeczki – no normalnie beczka bez dna! – Powiedziałam i nadal grzebałam w skórzanej torbie. – Nareszcie! – W końcu znalazłam i już miałam zadzwonić do biura, kiedy okazało się, że jest rozładowany. Zrezygnowana założyłam czarny pasek na moim ramieniu i dalej kierowałam się w stronę przedszkola mojej córki
- Zaraz spóźnię się po Lily. – Mruknęłam pod nosem. Telefon rozładowany no, bo jak zawsze zapominam podłączyć ładowarkę, dziś miałam mieć spotkanie z współpracującą nową firmą, ale musiało mi się auto popsuć i nie dojechałam. Zadzwonić nie zadzwoniłam, bo po pierwsze z czego, a po drugie nie miałam numerów, bo tym zajmuje się moja sekretarka, która jak na złość dziś nie przyszła do pracy. Mam dziś strasznie pechowy dzień. Ugh... Jeszcze dziś rano w biurze się dowiedziałam, że coś dzieje się z projektem nowego budynku i to zapewne opóźni pracę, a ja i tak już bardzo mało czasu spędzam z Lily. Mam własną firmę, która zajmuje się aranżacją wnętrz i wszystko zależy od wykonawców z budowy, a ci nie dość, że mają dwutygodniowy poślizg to jeszcze teraz coś jest nie tak! Taksówkarze mają jakiś strajk, więc wszędzie chodzę na piechotę przez to wszystko połowę dzisiejszych zajęć zawaliłam, ale po dziecko spóźnić się nie mogę. Zawsze to ona jest na pierwszym miejscu i nic nie poradzę. Ona ma tylko mnie. Ojca nie zna, ale nie pyta o niego, bo wie, że nie lubię tego tematu. Bardzo ja kocham i nie chcę żeby jej czegokolwiek brakowało, dlatego próbuję wszystko łączyć tak, żeby nie była poszkodowana. W trakcie jej pobytu w przedszkolu ja pracuję i załatwiam wszystkie sprawy, a później jestem mamą, takie dwa etaty. Oczywiście czasami mi się to wszystko nie udaje, dlatego pomaga mi moja najlepsza przyjaciółka, Naty, która często zajmuje się Lily. Przeważnie jestem osobą miłą i otwartą, ale po takim dniu jak dzisiejszy, który dodatkowo się jeszcze nie skończył mam wszystkiego dość! Kolory nie takie, jakie miały być, dodatki do jednego z pomieszczeń zupełnie się nie zgadzają, i te wszystkie rzeczy jak na złość skumulowały się teraz, w jednym dniu. Takie szczęście to mogę mieć tylko ja. Marzę o relaksującej kąpieli, albo o rozmowie w miłym towarzystwie. A jeżeli dziś stanie się jeszcze coś, co może mnie jeszcze bardziej zdenerwować to nie wiem czy ręczę za siebie. W pewnym momencie poczułam jak z kimś się zderzam.

Obserwatorzy