poniedziałek, 26 maja 2014

12. Cieszę się, że Cię mam.

Violetta

- Nad czym tak myślisz? – Spytałam wchodząc do kuchni, gdzie siedział zamyślony Verdas. Odruchowo przeniosłam wzrok na stół, na którym leżał stos kanapek ułożonych na sporym talerzu i na parującą w czajniku wodę, która wciąż się gotowała. Westchnęłam podchodząc do kuchenki i wyłączyłam ogień, po czym zalałam dwie herbaty. – Co jest? – Ponownie zadałam pytanie stając za nim i układając dłonie na jego ramionach.
- Mówiłaś coś? – Dopiero zareagował i spojrzał w górę. Prawą dłonią ujął moją dłoń i przyłożył ją sobie do ust. Poczułam delikatne muśnięcie, po którym uśmiechnęłam się mimowolnie. Zauważył, a na jego buzi pojawił się piękny uśmieszek.
- Pytałam, co się dzieje? Siedzisz zamyślony, a woda to by się z rozumu wygotowała. – Odpowiedziałam spokojnie. Pociągnął mnie za dłoń, którą trzymał sprawiając w ten sposób, że obeszłam krzesło i usiadłam na jego kolanach. Puścił moją rękę i położył swoją dłoń na mym udzie.
- Woda nie ma rozumu. – Rzucił rozbawiony, ale zaraz spoważniał. – Przepraszam. Po prostu myślałem, o tym, co udało mi się osiągnąć. – Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. – No, nie jestem już gburem, mam najlepszą na świecie przyjaciółkę – pstryknął mnie w nos, co spowodowało mój głośny śmiech, do którego dołączył jego – wydoroślałem. – Dokończył. Dalej nie rozumiałam. To wszystko, co mówił, to prawda, owszem. Ale to było pozytywne, nad czym tu się zastanawiać? Już chciałam o to pytać, ale Leoś ponownie otworzył usta, czym mi to w pewien sposób uniemożliwił. – Osiągnąłem dużo, a wciąż nie potrafię porozumieć się z Diego. Brakuje mi go.  Był naprawdę świetnym przyjacielem, który rozumiał mnie bez słów. Teraz jest Marco, ale on niedługo zostanie ojcem. Poza tym, sprawa z Larą. – Dokończył, a ja największą uwagę zwróciłam na ostatnie zdanie. Poza tym, sprawa z Larą. To stwierdzenie, jak echo odbijało się w mojej głowie i za żadne skarby nie mogłam temu zapobiec. Czy to możliwe, że Leon ją jednak kocha? Że żałuje tego, co się stało i chciałby do niej wrócić? Ale ona przecież jest z Diego! Niemożliwe, że brakuje mu przyjaciela, żałuje, że go kiedyś tak perfidnie zdradził, a teraz chce robić to samo. To zupełnie niepodobne do nowego Leona. Do mojego Leona. Nie mniej jednak coś jest na rzeczy i ta myśl boli mnie najbardziej. Po jaką cholerę proponował mi wczoraj ten wyjazd? Całował mnie? Chciał się zabawić? Wykorzystać? Czy to możliwe, że aż tak się pomyliłam w stosunku do niego? Że wcale się nie zmienił?
- Porozmawiaj z nimi – powiedziałam po chwili zastanowienia i wstałam z jego kolan. Nie miałam zamiaru dłużej się oszukiwać, że Leon kiedyś będzie normalny, zakocha się i założy rodzinę, a co więcej, że tą szczęściarą będę ja. Przecież to niemożliwe. Po prostu nierealne. Niestety tylko przy nim czułam się bezpiecznie, no i był moim przyjacielem. Nie mogłam się od niego teraz odwrócić, bo on nigdy nie obiecywał mi pięknego ślubu i gromadki dzieci.
- Myślisz? – Spojrzał na mnie wyczekująco, a ja tylko kiwnęłam głową. Postawiłam przed nim herbatę, a swoją położyłam z drugiej strony stołu i zajęłam swoje miejsce. – Dziękuję. Cieszę się, że Cię mam. Jesteś najlepsza. – Ta, szkoda tylko, że nie w taki sposób, w jaki bym chciała. Szkoda, że widzisz we mnie tylko przyjaciółkę, a ja chciałabym być kimś więcej. Dlaczego Ty tego nie widzisz? Patrzyłam na niego z lekkim uśmiechem, bojąc się zadać pytanie.

sobota, 24 maja 2014

11. Tylko my.

Violetta

Kiedy się w końcu uspokoiłam Leon zabrał mnie do domu. Stwierdził, że do końca pracy pozostało i tak niewiele czasu, a w takim stanie i tak nic nie zrobię, więc wziął potrzebne dokumenty ze sobą. W samochodzie żadne z nas się nie odezwało. Byłam zbyt zajęta myśleniem, o tym, co mogło się stać i czułam, że Verdas ma kilka pytań. Ma prawo je mieć po tym, co usłyszał dzisiaj z ust Thomasa. Nawet nie spostrzegłam, że zatrzymaliśmy się pod domem. Zorientowałam się dopiero, kiedy otworzył przede mną drzwi i zapytał czy idę. Ujęłam wyciągniętą w moją stronę dłoń i poszliśmy do domu. Niemal od razu skierowałam się do kuchni i zabrałam za kolację. Czułam wzrok przyjaciela, który stanął w drzwiach i śledził każdy mój ruch.
- O czym myślisz? – Spytał w pewnym momencie. Spojrzałam na niego niezrozumiale, a on ciągnął dalej. – Masz zamiar się nie odzywać? Kochanie, co się dzieje? – Uwielbiałam, kiedy tak do mnie mówił. Mimowolnie się wtedy uśmiechałam.
- O tym, kiedy zaczniesz pytać. – Odparłam cicho patrząc w jego piękne oczy. Uśmiechnął się delikatnie i podszedł do mnie. Chwycił mnie za ręce i przyglądał się chwilę.
- Nie zacznę. Wiem wszystko, co powinienem. Fran mi mówiła. – Wyjaśnił, a następnie pogłaskał mnie po policzku. Przymknęłam powieki rozkoszując się tą delikatną pieszczotą. Dotknęłam jego dłoni i przytrzymałam przy moim policzku, wtulając się w szorstką rękę. Poczułam drugą dłoń na drugim policzku, a potem długiego całusa na moim czole.
- Dziękuję. – Szepnęłam otwierając oczy. Patrzył na mnie ze swego rodzaju błyskiem, którego dostrzegałam w jego tęczówkach.
- Wyjedźmy gdzieś razem. – Rzucił niespodziewanie. Spojrzałam na niego zdziwiona i odsunęłam się o krok. – No i może jeszcze Hernandezowie, żebyś nie myślała, że chcę Cię tam wykorzystać, skoro chcę abyśmy jechali sami. – Dodał szybko widząc moją minę.
- Nie. – Uśmiechnęłam się i odważnie wtuliłam w jego silne ramiona. – Tylko my. – Musnęłam jego policzek bardzo blisko ust. – Ufam Ci i wiem, że mnie nie skrzywdzisz. Od ponad miesiąca śpimy w jednym domu, a czasami nawet w jednym łóżku i nic nie zrobiłeś. – Wyjaśniłam z uśmiechem i ponownie chciałam pocałować jego policzek, ale przechylił głowę i wyszło na to, że zanurzyłam się w jego ustach. Całował mnie delikatnie i czule. Jestem pewna, że gdyby nie jego silne ramiona to runęłabym na ziemię, bowiem czułam jak uginają się pode mną kolana. Oderwał się ode mnie i zaczął otwierać buzię, aby coś powiedzieć. Jednak byłam szybsza i przyłożyłam palec do jego ust. – Cii. – Szepnęłam i tym razem musnęłam jego usta. Uśmiechnęliśmy się spoglądając w swoje oczy. – Siadaj, zrobię kolację.  – Poleciłam, a szatyn wykonał to bez słowa sprzeciwu. Zabrałam się za robienie kolacji, a że nie było obiadu to postawiłam na spaghetti.
- Pomóc Ci? – Usłyszałam w pewnym momencie. Obróciłam głowę w jego stronę i pokiwałam przecząco z uśmiechem, dziękując za propozycję. Tym razem nie posłuchał i wyciągnął talerze, oraz sztućce i szklanki. Przystanął za mną i kładąc dłonie na moich biodrach położył głowę na mym ramieniu. – Pięknie pachnie – rzucił całując moją szyję. Uśmiechnęłam się odruchowo odchylając głowę, aby miał lepszy dostęp i kontynuował, jednak on przerwał. – Dziękuję Ci za to, że nie odsunęłaś mnie od siebie. W końcu jestem mężczyzną.

wtorek, 20 maja 2014

10. To on!

Wiem, że pisałam to poprzednio, ale zazwyczaj notki z informacją nie są tak często czytane, więc zrobię to raz jeszcze. :D Nasza koleżanka, Tini Verdas postanowiła jednak do nas wrócić, pod pseudonimem Niewidoczna Z i zacząć nowe opowiadanie. Tym razem nie o Violettcie, a o 1D. Także serdecznie zapraszam na jej bloga. KLIK. 



Leon

Leżę właśnie w pokoju gościnnym u Violetty i myślę, o tym, co udało nam się przez ten miesiąc osiągnąć.  Castillo wróciła do pracy i zachowuję się jakby nic się nie stało. Przynajmniej tam, bo kiedy wraca do domu to wiem, że jest inaczej. Ciągle o tym myśli, boi się. Nie ma, co się dziwić, bo śledztwo przeciwko temu zwyrodnialcowi zostało zatrzymane. Facet zniknął, zapadł się pod ziemię. Po raz kolejny zarzucili jej kłamstwo. Zupełnie jakby ktoś mógł tak perfidnie kłamać w tak poważnej sprawie. Przecież to nie do pomyślenia.
Sięgnąłem ręką po zdjęcie, które leżało na półce przy łóżku. Była na nim cała nasza czwórka. Pozornie szczęśliwa, ale czy tak było naprawdę? Uśmiechnąłem się pod nosem widząc, jaki zapatrzony jestem na nim w Violettę. Przez tę całą sytuację zbliżyliśmy się do siebie.  Teraz rozumiem Marco, Fran. Violetta naprawdę jest wspaniałą osobą. Ma w sobie tyle dobroci, tyle ciepła, że mogłaby stopić cały lód na Arktyce i Antarktydzie. A Grenlandia znowu byłaby zielona. Nie myślałem, że na świecie istnieją jeszcze tacy ludzie.  Jakże się pomyliłem.
- NIE! Proszę, nie! – Głośny krzyk pomieszany ze szlochem przerwał moje rozmyślenia. Szybko zerwałem się z łóżka i pobiegłem do pokoju przyjaciółki. Znowu koszmar. To jedna z tych rzeczy, które wciąż nie chcą jej opuścić, a mnie informują, że każdy jej uśmiech nie jest do końca szczery. Usiadłem na jej łóżku i przytuliłem do siebie. Niemal natychmiast zaczęła mnie odpychać i prosić, abym nie robił jej krzywdy. Jakbym miał taki zamiar.
- Hej! To ja! – Powiedziałem pewnie – Leon. – Dodałem. – Nic się nie dzieje. Jesteśmy sami, jesteś bezpieczna. – Szeptałem cicho w jej włosy. Po chwili opór zniknął, a Violetta wtuliła się we mnie jak mała dziewczynka, szepcząc przy tym moje imię. Nieudolnie wdrapała się na moje kolana i zaczęła cicho szlochać. Kołysałem jej ciało w powolnym rytmie wiedząc już, że to ją uspokaja.
- On tu był. – Szepnęła spokojnie, a ja wiedziałem, że opowiada o śnie. – Przyszedł tu, dotykał, całował. A ja… ja nie chciałam. Leon, ja naprawdę nie chciałam, ale on… - Ponownie zaczęła płakać. – Jest zbyt silny, nie umiem się przed nim bronić – mówiła łkając. – Znowu to zrobił.
- Cii. – Szepnąłem i zmusiłem ją, aby spojrzała mi w oczy. Delikatnie otarłem jej łzy, a potem przejechałem palcem po jej miękkich od płaczu wargach. Uśmiechnęła się lekko. – Nikogo tu nie było.  – Powtórzyłem. – Jesteś bezpieczna, nie pozwolę Cię skrzywdzić. – Musnąłem czule jej czoło, a następnie przytuliłem mocno do mojej piersi. Chciałem jej powiedzieć, że ją kocham, że jak ten idiota się w niej zakochałem, że jest najważniejsza, ale nie mogłem. Co by sobie o mnie pomyślała? Na pewno nic dobrego. Mogłaby nawet stwierdzić, że jestem kolejnym, który czyha na jej, chciałoby się powiedzieć cnotę, ale ona została już skradziona w najgorszy, z możliwych sposobów.  Ona teraz potrzebowała przyjaciela, a nie kochana, więc tym przyjacielem musiałem dla niej być. Musiałem jej pokazać, że jest dla mnie ważna, że mi na niej zależy. Po prostu musiała to wiedzieć.
- Zostaniesz tu? Ze mną? – Zapytała cicho, niepewnie. Z uśmiechem tylko pokiwałem głową i razem z nią wsunąłem się pod pomiętą kołdrę. Kopnięciem nogi rozprostowałem ją na tyle, aby nas okryła. Przytuliłem ją do siebie, a ona życząc mi dobrej nocy wtuliła się we mnie jak w pluszowego misia.  Wiedziałem, że ta noc będzie dobra. Będzie idealna, bo spędzona z nią. Z tą myślą zasnąłem.
***

poniedziałek, 19 maja 2014

LBA x2 :D I Informacja

Hej. :D
Wiem, wiem. Miał być rozdział. I serio, zaczęłam go nawet pisać i mam pomysł jak go dokończyć, ale kłóci się on z moimi odczuciami. Cóż. Niemniej jednak postaram się do północy go wstawić, a jak nie to jutro do południa. :D Wytrzymaliście tyle to teraz też dacie rade. :)

Wiecie, że Tini Verdas wróciła? Zapraszam, do niej --> KLIK.

Dobra, a teraz LBA.
Zostałam nominowana na dwóch blogach. Dziękuję bardzo ;)
Jako, że pierwsza była Niky Verdas  z bloga Si es por amor doy todo lo que soy, to najpierw odpowiem na jej pytania.

No, to tak:

1. Jaki smak lodów lubisz najbardziej?
     Truskawkowy, czekoladowy, miętowy... W sumie to różnie. Zależy od nastroju. Łatwiej by mi było wymienić smaki, których nie lubię.

2.Szczerze. Czytasz lub zaczniesz czytać mojego bloga?
    Szczerze? Nie czytałam, ale wiem, że mam zaproszenie i na nie na pewno zajrzę. Zwłaszcza teraz, bo właśnie wróciłam z OSTATNIEGO egzaminu. Sorry, musiałam :D

3.Co najbardziej lubisz w swojej BFF?
    Szczerość i to, że zawsze pomoże.

4.Naxi vs. Caxi?
    Zdecydowanie Naxi ;D

5.Bromila vs. Sebemila?
    Bromila, chociaż właściwie Camila jest mi obojętna. ;D

6.Twoim zdaniem w serialu powinna być Fedemiła?
    Nie mam zdania, ale byłoby miło. Jeżeli Fede ją kocha, to powinna się pojawić.

7. Ile masz lat?
    19

8.W jakim województwie mieszkasz?
    Wielkopolska

9.Bieber czy Kwiat?
    Nie każ mi wybierać, proszę. Żadnego nie słucham i nie trawię. Nie moje klimaty.

10.Na ile % lubisz Olge?
   98% Jest mistrzem! ;D


I druga nominacja jest od Zuzi B. z bloga Teraz wiem, że ziemia jest niebem 

1. Masz rodzeństwo?
    Tak, konkretnie brata.

2. Ulubione zwierzątko?
   Pies <3

3. Ulubiona książka?
    Oj ich jest dużo. Począwszy od serii Hex Hall, której perfidnie mi nie chcą wydać w Polsce 3 części, przez  serię Dary Anioła, do różnych innych, jeszcze z dzieciństwa. Dużo czytam, więc sporo mam ulubionych książek. <3

4. Ulubiony film?
   Jak wyżej. Jednak, żeby nie było wymienię kilka pozycji. Gwiezdne wojny, Dary Anioła: Miasto kości (Aczkolwiek książka zdecydowanie lepsza!), Transformers i i inne, głównie fantastyczne. Nie lubię filmów jak i książek życiowych. Życie mam na co dzień.

5. Thomas vs. Diego?
    Diego

6. Marco i Fran vs. Marco i Ana?
   Marco i Fran, nie trawię Any :D

7. Dlaczego piszesz bloga?
    Szczerze? Nie wiem. Chciałam zająć się czymś poza nauką. Chyba dlatego.

8. Jak lubisz spędzać wolny czas?
   Z przyjaciółmi, w aktywny sposób.

9. Ulubiony przedmiot w szkole?
    Chemia! <3 Angielski i matematyka. :D

10. Ulubiony kwiatek?
    Tulipan, dalia

11. W ilu % jesteś kreatywna?
     Nie mnie to oceniać, ale myślę, że postawiłabym sobie jakieś 90%. Przynajmniej się staram. :D


Nie nominuję nikogo, bo w chwili obecnej nie mam pomysłu na pytania. :D


Do rozdziału! :D
Ściskam Was,
Candy. :**

poniedziałek, 12 maja 2014

Coś, z czymś i bez niczego, czyli wczoraj było 2 miesiące. ;D I coś jednorazowego nie na temat. ;D

Hey ;D
Więc tak jak w tytule. Kompletnie nie na temat. 
Wczoraj blog skończył 2 miesiące, cóż nie miałam czasu żeby napisać, nawet głupią notkę, a co dopiero jakieś coś. :D Przepraszam.
Ale niedawno wróciłam na pewne forum, co prawda pod innym pseudonimem i znalazłam  takie coś, co jeszcze bardziej jest nie na temat. Napisane zostało w 2012 roku.
Żeby nie było, że nawet na dwumiesięcznicę nic nie wstawię to pozwolę sobie wkleić to. ;D

A! Dziękuję obserwatorom, komentującym i odwiedzającym. Mam już ponad 20 tysięcy wyświetleń. Dziękuję! :** <3
Ach, i powtórzę, bo ostatnio było to do edytowane i nie każdy zauważył. Wygląd bloga zawdzięczam cudownej Cannelli. Skarbie, raz jeszcze dziękuję. Będę wdzięczna do końca życia ;*
Dziękuję także za te nasze rozmowy na gg
Suzy, Tobie oczywiście również. ;* Trochę już przegadałyśmy.
Kocham Was wszystkich. <3 :**

Miłej lekturki ;)

poniedziałek, 5 maja 2014

Konkursowy OS Leonetta. "Porwanie"

On – syn bogatego Verdasa. Szlachta starająca się dojść do władzy za wszelką cenę, nawet po trupach.
Ona – córka bogacza, Castillo, który jest jedyną przeszkodą na drodze Verdasów. Tak samo jak oni nie odpuszcza.
Oni – poznali się na dyskotece, jednak żadne z nich nie wie o sobie nic poza imionami i tym, że świetnie tańczą. Oboje wpadli sobie w oko i z utęsknieniem wyczekiwali kolejnych dyskotek, które zaczęli spędzać tylko w swoim towarzystwie.

***

Weszli do gabinetów swoich ojców i usiedli naprzeciwko nich wyczekując tego, co mieli im do powiedzenia.
- Wiesz, że Verdas/Castillo to nasz największy wróg. – Kiwnęli głowami. – Uprowadzisz jego syna/córkę. – Dostali koperty ze zdjęciami swoich ofiar. Zamarli patrząc na swoje fotografie, ale wiedzieli, że muszą to zrobić.

Obserwatorzy