4 miesiące później
Leon
Wielkimi krokami zbliża się termin porodu. Moja małżonka ma
już ogromny brzuch i coraz gorzej funkcjonuje. Często wszystko ją boli i nie ma
na nic siły. Nie dziwię się jej. Myślę, że nikt jej się nie dziwi. Od tygodnia
jesteśmy też spakowani do szpitala, bowiem w każdej chwili może rozpocząć się
poród. W związku z tym, że mieszkamy sami, Violetta nadal pracuje. Chciałem,
aby zawsze ktoś z nią był. Byłem skłonny dać urlop Fran, Larze albo
komukolwiek, ale Vilu jest uparta jak osioł i powiedziała, że nie. Mam
wrażenie, że jest w pracy, bo mnie pilnuje. Nie do końca chyba mi ufa. Od
jakiegoś czasu ograniczyliśmy zabawy. I mam wrażenie, że ona myśli, że mi tego
brakuje. W sumie ma racje, ale… Do cholery, kocham ją i naprawdę nie mam ochoty
iść w tango z kimkolwiek. W ogóle nie mam ochoty zrobić czegoś, przez co
mógłbym je stracić. Wiem, że jej też brakuje spontaniczności w tym związku, ale
teraz o nią ciężko. Nawet jeżeli czasami chcę ją spontanicznie gdzieś zabrać,
to nie wychodzi. Zawsze coś ją boli, nie ma siły ani nastroju. Cóż. Rozumiem.
Nie wściekam się. To wręcz normalnie. Wszystko wróci niedługo do normy, ale
małżonka chyba tego nie rozumie.
W tym momencie szykuję w kuchni dla nas śniadanie. Staram
się jej dogadzać jak tylko mogę i wiem, że takie drobnostki bardzo ją cieszą. A
ja lubię, jak ona się uśmiecha.
Po przygotowaniu pysznych, zabawnych kanapek i zaparzeniu
herbaty udałem się ze wszystkim na górę. Odłożyłem tackę na szafkę nocną i
usiadłem na łóżku. Przyjrzałem się ukochanej i odgarnąłem włosy z jej twarzy,
po czym pochyliłem się i musnąłem jej usta.
- Skarbie – wymruczałem przy jej ustach i ponownie musnąłem
jej wargi. Już po chwili poczułem, jak kąciki jej ust się unoszą i odwzajemnia
pocałunek, zarzucając ręce na mój kark. – Cześć, Księżniczko – szepnąłem po
oderwaniu. Przeniosłem spojrzenie niżej i zsunąłem z niej kołdrę, odsłaniając
pokaźny brzuch, który również ucałowałem – Mój szkrab – stwierdziłem i poczułem
kopnięcie, co spowodowało uśmiech na mojej twarzy – nie ładnie tak kopać
tatusia – zaśmiałem się i ponownie spojrzałem w oczy kobiety mojego życia.
Ułożyła dłoń na moim policzku i delikatnie go gładziła. Przymknąłem oczy z
przyjemności. – Jak się spało?
- Bywało lepiej – zaśmiała się Violetta, zabierając rękę z
mojego policzka. Pokręciłem z rozbawieniem głową. Sięgnąłem do niej ręką i
pomogłem usiąść, po czym sięgnąłem po nasze śniadanie i zacząłem nas karmić.
Spoglądałem w jej świecące oczy i wiedziałem, że jest szczęśliwa. – Leon? –
Zaczęła nieśmiało, a ja spojrzałem na nią momentalnie. – Kochasz mnie jeszcze?
– Spuściła głowę w dół, a ja niewiele myśląc odstawiłem minimalnie tackę i
podniosłem jej podbródek, aby zmusić ją do tego, aby na mnie spojrzała.
- Skąd to pytanie?
- Bo ostatnio mi tego nie mówisz. Kochamy się rzadko. –
Westchnąłem na jej słowa. Znowu wracamy do tej rozmowy.
- Mówiłem Ci wczoraj – zauważyłem, ale wzruszyła ramionami.
– Kochanie – jęknąłem niezadowolony i zbliżyłem się do niej. – Jesteś jeszcze
najważniejszą osobą w moim życiu. Niedługo będziesz jedną z dwóch, ale musisz
się podzielić pierwszym miejscem z naszą córką. Jesteś kobietą mojego życia.
Nie wyobrażam sobie, że kiedyś to się zmieni. – Zamyśliłem się, starając się
dobrać jak najlepiej słowa. Wiem, że temat seksu jest dla niej drażliwy. Uważa,
że mnie już nie pociąga i to jest powód, dla którego ograniczyliśmy współżycie.
– Co do współżycia. Sama wiesz, jak jest. Bardzo bym chciał, ale to ostatnie
dni. Boję się, że coś Wam zrobię. – Byłem z siebie dumny, że znalazłem słowa,
które świadczą, że to jest moja wina, a nie jej. – Zostaniemy dziś w domu?
Oboje. Spędzimy miło czas. – Zaproponowałem.
- Nie masz się czego bać – westchnęła, ale wtuliła się w
moje ramiona, a ja pocałowałem ją w czubek głowy. – Nie masz dzisiaj jakiegoś
spotkania? – Spojrzała w górę, patrząc prosto na mnie.
- Odwołam. Żadne spotkanie nie jest ważniejsze od Ciebie. W
ogóle nie istnieje nic ważniejszego. – Stwierdziłem od razu, będąc pewny swoich
słów. Spoglądałem na nią i widziałem, jak kiwa z uśmiechem głową. Musnąłem jej
usta. – Za minutę wracam, telefon mam na dole. A Ty jedz. I weźmiemy razem
kąpiel, co powiesz? – Widziałem jak się ucieszyła, co sprawiło, że poczułem
ciepło na sercu. Powoli wstałem i skierowałem się do wyjścia z sypialni.
Uderzyłem stopą w łóżeczko dla małej i zakląłem pod nosem. Usłyszałem śmiech
małżonki i zgromiłem ją wzrokiem, po czym w końcu wyszedłem i poleciałem po
telefon i od razu wybrałem numer do przyjaciela.
- Tak, Leon? – Odezwał się Diego, zaraz po odebraniu.
- Cześć, Diego. Mam sprawę – zacząłem i usłyszałem
mruknięcie z jego strony, co dało mi znak, że mogę kontynuować. – Violetta ma
dzisiaj dzień marudzenia. I zostaję z nią w domu. Możesz odwołać dzisiejsze
spotkanie? Albo sam się na nie wybrać. I tak znasz całą dokumentację. – Zauważyłem.
- Jasne, spoko. Pójdę na spotkanie. Nie ma sensu go
przekładać. Weźcie wolne do rozwiązania. Przynajmniej. Przyda Wam się. A jak
będziemy Was potrzebować to zadzwonimy i ściągniemy Was na konkretne godziny –
usłyszałem i uśmiechnąłem się. Mam fantastycznego przyjaciela.
- Dzięki. W razie czego dzwoń. Pa – rozłączyłem się i
wróciłem do sypialni, tym razem z telefonem. – Wziąłem wolne do rozwiązania.
Później się zobaczy. Jestem teraz tylko dla Ciebie – rzuciłem, wchodząc do
sypialni i spojrzałem na stojącą już żonę. Objąłem ją i spojrzałem jej w oczy.
Musnąłem usta, a następnie chwyciłem jej dłoń i pociągnąłem do łazienki.
Zacząłem przygotowywać kąpiel, wlewając jej ulubiony płyn do wody. Spojrzałem
na nią jak na najwspanialszy prezent i zacząłem ją rozbierać. Uklęknąłem, kiedy
była już naga i zacząłem składać drobne pocałunki na jej brzuchu, który
delikatnie masowałem. Violetta wciągnęła powietrze i wplątała dłonie w moje
włosy, ciągnąc je delikatnie.
- Wstań. Chcę Cię rozebrać. – Usłyszałem i po raz ostatni
ucałowałem jej brzuszek. Wstałem i pozwoliłem się rozebrać, kontrolując poziom
wody w wannie. Odsunąłem się w pewnym momencie delikatnie i sam zdjąłem
spodenki, aby nie musiała się schylać, po czym sprawdziłem temperaturę wody.
Uśmiechnąłem się i odwróciłem się do niej, wyciągając ku niej ręce. Ujęła moją
dłoń i pomogłem jej wejść do wanny. Sam zająłem miejsce za nią. Ułożyłem ręce
na jej brzuszku i poczułem jak opiera się o moje plecy. Poczułem po chwili jej
drobną dłoń na moim koleżce. Zagryzłem wargę, uśmiechając się.
- Kusisz – wymruczałem.
- Wiem. O to chodzi. Chcę Ciebie – usłyszałem i obróciła
twarz w moją stronę. Spojrzałem w jej oczy i westchnąłem, kiwając niepewnie
głową.
- Ale jak coś się będzie działo to mi od razu powiesz. –
Zastrzegłem i zacząłem ją dotykać, dopiero kiedy na to przystała.