sobota, 19 lipca 2014

16. Bliźniaki

Violetta

To nasza ostatnia noc tutaj. Z Leonem w końcu sobie wszystko wyjaśniliśmy i jesteśmy razem, chociaż ja wciąż nie do końca w to wierzę. Przecież to aż niemożliwe, żeby mężczyzna pokroju Verdasa zakochał się właśnie we mnie. To niedorzeczne, chore i sama nie wiem jeszcze, jakie. Nie mniej jednak widzę w jego oczach coś, czego dawno nie widziałam w oczach mężczyzny. A może po prostu chcę to widzieć? Westchnęłam pod nosem, patrząc na siebie w lustrze. Leon czekał na mnie w łóżku, a ja od trzydziestu minut ślęczałam w łazience, jakbym się na coś przygotowywała.
Od jakiegoś czasu już mi to chodziło po głowie. Mam już swoje lata, chłopaka i wiem, że muszę to zrobić. Wiem też, że nie mogłabym wybrać lepszego kandydata niż Leona. Jest w końcu moim partnerem, przyjacielem i przede wszystkim wie, skąd wzięły się moje opory. Zapewnie nie macie pojęcia, co mi chodzi po głowie. Otóż sądzę, że czas powoli przyzwyczajać się do dotyku chłopaka na innych częściach ciała niż tylko plecy, ramiona, brzuch, czy czasami nogi i uda.
Leoś się stara trzymać ręce przy sobie, ale nie raz, jak śpi położy je tam, gdzie nie powinien, a wtedy budzę się przerażona i jeśli go przy tym nie zbudzę to sama przesuwam jego silne dłonie. Czasami nawet krzyczę, prosząc by nic mi nie robił. Wtedy przerywam sen ukochanego i to on mnie budzi, przepraszając i uspokajając mnie. To bardzo utrudnia wspólne spanie, a prawdę powiedziawszy, przyzwyczaiłam się do mojej prywatnej, żywej Przytulanki. I nie chcę z niej rezygnować, kiedy wrócimy do domu i będzie miał gdzie spać. Podoba mi się to, że szatyn jest pierwszą i ostatnią osobą, którą widzę każdego dnia. W jego ramionach czuję się bezpiecznie, więc dlaczego mam z tego zrezygnować, przez mój irracjonalny lęk? Przecież to nie jego się boję.
Przejechałam po twarzy dłońmi, które wcześniej zamoczyłam w zimnej wodzie, aby się ochłodzić. Przygładziłam też włosy, które sterczały we wszystkie strony, dodałam sobie w myślach otuchy i wyszłam niepewnie z łazienki. Spokojnie, małymi kroczkami podeszłam do łóżka. Czułam na sobie wzrok ukochanego, toteż spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się niemrawo. Musiał wyczuć, że coś się święci, bo zmienił pozycję z leżącej na siedzącą i bacznie mnie obserwował, uśmiechając się zadziornie.
- Coś się stało, Kochanie? Wyglądasz jakbyś się bała. – Stwierdził mój luby. Zna mnie jak nikt inny i w sumie sama nie wiem, kiedy zdążył mnie tak dobrze poznać. Kiwnęłam tylko głową i wyciągnęłam w jego stronę dłoń, którą od razu chwycił i pociągnął zdecydowanym ruchem, sprawiając, że usiadłam mu na kolana. Przyjrzał mi się dokładnie. – Więc, co jest? – Westchnęłam tylko, dobierając w głowie słowa. Po dłuższej chwili stwierdziłam, że być może mu to jakoś pokaże, więc chwyciłam jego dłoń i położyłam na mojej piersi. Wzdrygnęłam się lekko, a w moich oczach pojawiły się łzy. Leon siedział spokojnie, obserwując moją mimikę twarzy i ewidentnie nad czymś myślał. Nie wykonał żadnego ruchu. Nie zacisnął dłoni, ani też jej nie zabrał, nawet nie próbował, a ja wciąż uparcie podtrzymywałam ją na materiale bluzki od mojej niebieskiej piżamy w tym samym miejscu, co ułożyłam ją kilka minut temu.
- Myślę, że to już czas. Muszę przełamać strach, inaczej wskoczysz do łóżka pierwszej lepszej, która będzie chętna. – Spojrzałam mu w oczy, kiedy wyjaśniałam mu to, co teraz robimy. Widziałam, że już otwierał buzię, aby coś powiedzieć, zapewne zaprzeczyć, ale nie zdążył, bo przyłożyłam mu palec do ust, czym go powstrzymałam. – Nie miałabym Ci tego za złe. Jesteś mężczyzną i masz swoje potrzeby. I tak jestem wdzięczna, że przez ten czas opiekowałeś się mną, zaniedbując samego siebie. Chciałabym w końcu ruszyć na przód i mam nadzieję, że mi w tym pomożesz. – Opuściłam dłoń, kiedy widziałam w jego oczach, że odpuścił. Patrzyłam w nie uparcie, chcąc zatopić się w ich głębi i odpłynąć daleko, gdzie nie było problemów. Jego tęczówki były dla mnie czymś w rodzaju oazy, mogłabym się w nie wpatrywać godzinami i wiem, że nigdy by mi się to nie znudziło. Jego spojrzenie było hipnotyzujące i wcale się nie dziwię, że wiele modelek na nie poleciało. Przez całe swoje życie nie spotkałam się z kimś, kto by miał takie oczy. I wiem, że nigdy drugiej takiej osoby nie spotkam.

Milczeliśmy. Oboje nie wypowiedzieliśmy słowa, odkąd wyrzuciłam z siebie swoje myśli, które już od jakiegoś czasu magazynowały mi się w głowie. Patrzyliśmy sobie w oczy, chcąc wyczytać z nich wszystko. Wiedziałam, że w moich wymalowany jest strach, ale byłam zdeterminowana, by go pokonać. W pewnym momencie poczułam uścisk na piersi. Przymknęłam oczy, oddychając płytko.
- Spokojnie. – Szepnął Leon, nie chcąc mnie wystraszyć. – Otwórz w oczy. Chcę je widzieć, bo w nich odzwierciedla się Twoja dusza. To one pierwsze mi powiedzą, kiedy posunę się za daleko. Nie chcę Cię wystraszyć, bardziej niż jesteś. Powoli. – Szeptał mi na uszko i spojrzał w moje oczy, które otworzyłam dopiero po chwili. Zauważyłam na jego twarzy uśmiech, a w jego spojrzeniu malowała się duma. Był ze mnie dumny, a to znaczyło dla mnie wiele. Dla tego spojrzenia jestem w stanie dużo zrobić. Opuściłam rękę, a zaraz za moją w dół poszła ręka Leona. Przesunął się ze mną w głąb łóżka i posadził mnie na sobie okrakiem, abym bez kręcenia głową patrzyła na niego. Chwycił krańce mojej piżamy i podciągnął bluzeczkę w górę. Jak zahipnotyzowana uniosłam ręce, aby mógł pozbyć się odzieży. Spojrzał mi ponownie w oczy, jakby pytał o pozwolenie. Przygryzłam delikatnie wargę i leciutko kiwnęłam głową, ale on to zauważył. Pochylił się i delikatnie musnął najpierw jedną pierś, potem drugą. Syknęłam, zamykając oczy, a ręce zacisnęłam w piersi. Powstrzymywałam się, aby nic nie powiedzieć. Po tej drobnej pieszczocie Verdas podniósł głowę. – Są piękne. – Wyszeptał. – Jeżeli chcesz, to możesz mnie też dotykać. – Stwierdził spokojnie. Nie wykonując żadnego ruchu głową ułożyłam dłonie na jego idealnie wyrzeźbionym torsie, a on w tym czasie swoimi zakrył mój biust i czekał. Czekał, aż mój oddech się uspokoi, aż przyzwyczaję się do jego dotyku, aż mu zaufam na tyle, by mógł posunąć się dalej. Przez ten cały czas patrzyliśmy sobie w oczy. Leon uśmiechał się lekko, chcąc dodać mi otuchy. W końcu i ja się rozchmurzyłam, co dało mu nieme pozwolenie na przełamanie kolejnej bariery.


Marco

- Fran, Kochanie dalej, bo się spóźnimy – krzyknąłem po raz kolejny, czekając przy drzwiach. Dzisiaj wybieraliśmy się do ginekologa i mieliśmy poznać płeć dziecka. Już ostatnio była taka możliwość, ale moja żona uparła się, aby tego nie robić. Lepiej mieć niespodziankę, jak mówiła. Jednak, ku mojej uciesze zmieniła zdanie, oczywiście z moją pomocą i jednak dziś zapytamy o to, czy nasz potomek to córka czy może syn. Nie mogłem się doczekać. Lubiłem te momenty, kiedy lekarz włączał głośnik i monitor, pokazując nam, gdzie przebywa nasza mała fasolka i pozwalał posłuchać jak bije jego maleńkie serduszko. Doktor Robin opowiadał o płodzie z takim zaangażowaniem i błyskiem w oku, że wprost uwielbiałem go słuchać. Nie musiałem kupować książek, ani nic innego by się czegoś dowiedzieć. Tłumaczył nam wszystko. Sam wyszukał nawet zdjęcie, jak wygląda takie maleństwo. Pokazał je nam na przykładzie kogoś, kto je usunął i zrobił zdjęcie, trzymając wyciągnięty płód na palcu. Był mikroskopijny, no może trochę większy. I ciężko było zauważyć cokolwiek, jednak wprawne oko dostrzegało pierwsze zarysy rąk, nóg, głowy czy tułowia. To jest wspaniały widok. Jestem ciekawy, jakie zdjęcie nam dziś pokaże. W końcu na każdą wizytę ma przygotowane inne, aby uzmysłowić nam wizualnie jak to wygląda w kolorze. Coś niesamowitego.
- Już idę! – Krzyknęła moja małżonka i po chwili, ku mojemu zaskoczeniu usłyszałem jej kroki na schodach, a po chwili pojawiła się brunetka. Z uśmiechem obserwowałem, jak się do mnie zbliżała. Patrzyłem na jej zaokrąglony, widoczny już brzuch i czułem szczęście. Byłem niezmiernie szczęśliwy, że nam się udało i już niedługo będziemy rodzicami. Francesca podeszła do mnie spokojnym krokiem, ująłem jej dłoń i wyszliśmy z domu, po czym go zakluczyliśmy, aby nikt się nie włamał i nas nie okradł. Jak przystało na kochającego i troskliwego męża pomogłem jej wsiąść do wyprowadzonego chwilę wcześniej czarnego mercedesa, zamknąłem za nią drzwi i usiadłem za kierownicą. Odpaliłem silnik, spojrzałem w lusterko i włączyłem się do ruchu, kiedy było to możliwe. W przeciągu niecałych piętnastu minut dojechaliśmy na miejsce i zaparkowałem samochód na wolnym miejscu parkingowym przed budynkiem, w którym przyjmował ginekolog mojej żony. Wyszliśmy w tym samym momencie, podszedłem do niej i objąłem, ruszając powoli do drzwi. Pilotem zablokowałem drzwiczki pojazdu i otworzyłem szklane wrota, przepuszczając ukochaną przodem. Usiedliśmy na wolnych krzesłach i czekaliśmy na swoją kolej.
Nie czekaliśmy długo, bo już piętnaście minut potem młody lekarz zawołał nas do gabinetu. Francesca od razu usiadła wygodnie na kozetce, a ja zająłem miejsce obok niej. Nie czekając na polecenie podwinęła bluzkę i obserwowała jak doktor rozprowadza jej po brzuchu specjalny, przeźroczysty żel. W tym czasie po raz kolejny ogarnąłem wzrokiem jego gabinet. Białe ściany, meble w tym samym kolorze. Laptop na biurku, a obok niego ramka ze zdjęciem, które przedstawiało go z żoną i dzieckiem. Karty pacjentów były równo ułożone na samym brzegu. W pewnym momencie mój wzrok zarejestrował jedną zmianę. Otóż fotel, który jeszcze ostatnio był biały teraz był czarny.  Uśmiechnąłem się pod nosem, sądząc, że i jego zaczął drażnić ten kolor toteż powoli wymieni, albo przynajmniej obije wyposażenie gabinetu. Bo, na Boga jedyne kolory, które ożywiały gabinet to zieleń, bijąca od dwóch roślin, czerń laptopa i ramki, brąz kopert i samo zdjęcie. No i jeszcze szary odcień sprzętu, którego nazwy nie pamiętam. Wszystko to stało przy ścianach, nie licząc owego biurka, które było wysunięte bardziej na środek, aby z jednej strony mógł siedzieć on, a z drugiej pacjenci.
- Gratuluję. – Rzucił z uśmiechem, patrząc na monitor. Chwilę wcześniej poprosiliśmy go, aby dziś podał nam płeć dziecka, jeśli będzie taka możliwość. Mogło się przecież ułożyć do nas tyłem i wtedy nic by z tego nie wyszło, ale chyba jednak leżało dobrze, bo by nam nie gratulował. – Chłopiec i dziewczynka. – Dodał, a ja spojrzałem na niego jak na głupka. – Bliźniaki. – Wyjaśnił dosadniej, a mnie zrobiło się czarno przed oczyma i urwał mi się film.


Federico

Zakładałem wcześniej uszykowaną koszulę, kiedy usłyszałem ciche pukanie do drzwi. Zapinając guziki, podszedłem otworzyć, a za drzwiami stała śliczna blondynka, ubrana w czarno-czerwoną sukienkę, kończącą się przed kolanem. Wyglądała zabójczo, a czerwone szpilki idealnie wydłużyły i wyeksponowały jej nogi i pośladki.
- Już wychodzę. – Uśmiechnąłem się, otwierając szerzej białe drzwi, aby weszła. Bez komentarza minęła mnie, pozwalając przy tym zaciągnąć się jej słodkim zapachem, który roznosił się za nią. Przymknąłem na ułamek sekundy oczy i zamknąłem drzwi. Kiedy się obróciłem siedziała na dużym łóżku, pokrytym brązową narzutą. Patrząc na nią zapiąłem do końca guziki czarnej koszuli i wsunąłem ją w jasne dżinsy. Psiknąłem się perfumem, który kiedyś od niej dostałem. Wiedziałem, że to jej ulubiony męski zapach i dodatkowo potwierdził to jej wyraz twarzy na widok znajomej fiolki. Sięgnąłem po portfel i telefon, po czym obie rzeczy schowałem do kieszeni. – Idziemy? – Podałem jej dłoń, którą z uśmiechem przyjęła. – Wyglądasz cudnie, jak zawsze. – Stwierdziłem.
- Ty też niczego sobie – odparła z uśmiechem – jak zawsze. – Dodała. Ułożyłem rękę na jej krzyżu i delikatnie wyprowadziłem z sypialni. Opuściliśmy dom i spacerkiem udaliśmy się do kawiarni, w której spotkaliśmy się po raz pierwszy. Oboje zgodnie stwierdziliśmy, że to miejsce idealnie nadaje się na pierwszą randkę.
Usiedliśmy na tarasie przy brązowym, drewnianym stole z czarnymi, metalowymi nogami. Krzesła oczywiście wyglądały tak samo. Słońce nie raziło tak bardzo, ponieważ całość osłonięta była białymi parasolami, które rzucały cień na nasz, i nie tylko, stolik. Po chwili przyszła kelnerka, która podała nam karty. Nie skorzystaliśmy z nich, ponieważ wiedzieliśmy, co chcemy zamówić. Deser owocowy i kawa latte macchiato. To samo zamówiliśmy wtedy, kiedy oboje straciliśmy swoje soki, które wylądowały na bluzkach tego drugiego.
Patrzyliśmy sobie w oczy, czekając na zamówienie, które przyniesiono nam po dziesięciu minutach. Milczeliśmy. Słowa były zbędne, bo rozumieliśmy się bez nich. Spędziliśmy ze sobą tyle czasu, że nie były nam potrzebne. Doskonale potrafiliśmy czytać ze swoich ciał, z mowy niewerbalnej. Opanowaliśmy to niemal do perfekcji, czego zazdrościły nam inne pary, siedzące w kawiarni.

Lara

- Kochanie, może pójdziemy do kina? – Spytał Diego, wchodząc mi do łazienki, kiedy się malowałam. Spojrzałam na niego wymownie i zmierzwiłam mu wilgotne od potu włosy. Przygryzłam delikatnie wargę.
- Serio? Dojdziemy tam w ogóle i dasz radę utrzymać rączki przy sobie? – Odparłam wymijająco i kokieteryjnie. Zaśmiał się tylko pod nosem i wzruszył ramionami.
- Najwyżej będę robił z Tobą nieprzyzwoite rzeczy na Sali kinowej. – Zmarszczył zabawnie brwi i zbliżył się do mnie. Wykonałam krok do tyłu, aby uniknąć zderzenia jego spoconego ciała z moim czystym, owiniętym tylko w biały ręcznik. Przyłożyłam palec do jego klatki piersiowej.
- Zapomnij. Nie pozwolę. – Stwierdziłam pewnie. Niech sobie nie myśli przecież, że będę mu za każdym razem się poddawać. Też mi coś. – Weź prysznic. Zimny, orzeźwi Cię i ostudzi. Czekam na zewnątrz. Pospiesz się, bo nie będzie, co wybrać. – Minęłam go i wyszłam z łazienki zadowolona z siebie. Zajrzałam do szafy, uszykowałam się i czekałam na ukochanego.


~*~
Wiem, że miał być wcześniej, ale zabrali mi laptopa i nie mogłam wstawić. Właściwie dalej go nie mam, ale żebyście nie musieli już dłużej czekać to napisałam na nowo rozdział. Jest podobny do pierwotnej wersji. Zmieniony tylko trochę. ;)
Mam nadzieję, że mi wybaczycie to opóźnienie. Ono naprawdę nie wynikało ze złośliwości, czy też lenistwa. 
Martina Stoessel, dziękuję Ci za wszelkie informacje ;) Dobrze wiedzieć, że nie tylko przywłaszczyła sobie bloga. ;) 
Do następnego! ;)
Kocham Was,
Candy.

36 komentarzy:

  1. Jest genialny, jak wszystkie zresztą. Mam nadzieję, że nigdy nie przestaniesz pisać :D julka001

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział!
    Violetta, spokojnie, będzie dobrze. :)
    Świetnie pomyślane.
    nie mogę się doczekać następnego.
    Cudownie!
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski :*
    Czekam ne next :)
    Paula <\3

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski !
    O Viola chce z Leosiem spróbować :) A on taki delikatny i opiekuńczy *-* Jak to ona nie wierzy, że taki Verdas się w niej zakochał ? Ma niską samoocenę :(
    Fran i Marco będą mieli blizniaki jej :D Marco biedny zemdlał hehe :D Ja nie mogłam jak mu się przed oczami czarno zrobiło :*
    Fede i Lu randka uuu ;* Bardzo do siebie pasują jak zawsze.
    Lara i Diego nie wiem co tu napisać. Powiem więc jeszcze raz, że rozdział boski :*** Już czekam na następny rozdział :)
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  5. O Boże, jak ja dawno nie komentowałam Twojego wspaniałego bloga, toż to skandal! Muszę sobie jakąś karę wymyślić, ale za Chiny nie wiem jaką.
    Violetta przełamuje swój lęk przed dotykiem mężczyzny, mam nadzieję, że długo jej to nie zejdzie. León opiekuńczy jak zwykle, takiego go kocham (w opowiadaniach!). Diego co tu dużo mówić, lubię go, ale wersja "napalony" nie jest już taka fajna, mimo to podoba mi się Dielara.
    Marcesca, para której nienawidzę, a w Twoim opowiadaniu kocham Powiedz mi jak to jest, że w serialu nie pałam do nich miłością, a tutaj owszem.
    Fedemiła, nic dodać, nic ująć.
    Z niecierpliwość czekam na 17 rozdział.

    Pozdrawiam, Nath :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny <33
    Tak długo czekałam na rozdział i się doczekałam ;)
    Leoś taki delikatny <3
    Czekam na next z niecierpliwością ;D
    Buziaki ;**
    Ps. Dziękuję Ci za nominację. Na pewno na nią odpowiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. boski rozdział
    czekam na następny
    Olivia :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudo !!
    Leoś taki opiekuńczy !!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurwa moja idolka jak zawsze napisała takie cudeńko <3 czytałam wiczorem tak o 4 bo w angli sie baluje ale zawsze znajdę czas na twoje arcydzieło :P kochanie jesteś mega ahhhh Vilu sie łamie :D i chce sexu !!! Hehej zajebiscie <3 Leos jak aniolek ale z rozkami <3<3 mrer mój sexsiak <3<3 kocham cię i czekam na dalsza część wydarzeń aaa wypad Fran do ginekologa wypas :D buziaczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super , czekam na next. :***

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudo !
    Violetta i León = ♥
    Miłość Leonetty rośnie !
    Marcesca będzie mieć bliźniaki :-D
    Mam prośbę dodaj w 17 wątek o Fedemile. Pliss !
    Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział
    Oby wiecej leonetty :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialny rozdział .
    Zresztą jak wszystkie

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny, piekny
    I genialny

    OdpowiedzUsuń
  15. uuuuuu Marko i Fran będziędą mieli blizniai

    OdpowiedzUsuń
  16. jesteś najlepsza

    OdpowiedzUsuń
  17. GENIALNY!!! CUDOWNY!!! WSPANIALY!!!!!!!
    Normalnie uśmiech nie schodzi mi z twarzy xp
    Leoś taki troskliwy, Viola przełamuje lęk :DD
    Wizyta Marco i Fran u ginekologa, będą bliźniaki ^-^ reakcja Marco genialna xD
    Romantyczna randka Fede i Lu... mrrrr <3333
    I nie zabrakło też wątku o Larze i Diego :)
    Wszystko się uklada jak najlepiej, mam nadzieję, że tak zostanie :)
    Czekam na next, jak zawsze :**

    OdpowiedzUsuń
  18. Majstersztyk, majstersztyk :)))
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  19. Naprawdę super rozdział, już nie mogłam się go doczekać <3
    Czekam na next Buziaki <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudowny rozdział:-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Genialny rozdział , czekam na next . Nie moge sie doczekać .

    OdpowiedzUsuń
  22. Jesteś świetna i rozdzialy tez.

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetny rozdział ;)
    Jak każdy ;>
    Masz rewelacyjne pomysły!<3
    Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  24. Wspaniały ;)
    Najbardziej mnie chyba zaciekawił wątek Marco i Fran - Marco stracił przytomność? xD On się cieszyć powinien, a nie! :D
    Dobrze, że Violetta odważył się przełamać strach, a Leon był taki czuły i delikatny... czekam na ich dalsze losy ;)
    Czekam na kolejny, kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudowny zresztą jak wszystkie . Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Leonetta taka słodka :3
    Leon był so cute ♥ Taki czuły i wyrozumiały
    Masz talent dziewczyno *.* Ogromy :**
    Będą dwie fasolki ^^
    Fedemiła <3 Tak u nich romantycznie
    Lara i Diego. Ta para zawsze była dla mnie dziwna xD
    Czekam na next :**

    OdpowiedzUsuń
  27. Cześć,przepraszam ,że dopiero teraz komentuje ,ale wyjechałam na wakacje i nie mam innej możliwości i to jeszcze z anonima :) rozdział super ! fajnie ,że napisałaś z tylu perspektyw... tytuł intygował mnie i zaciekawił (cały czas myślałam co to mogło być )
    jeszcze raz super rozdział ! POZDRAWIAM ! CAŁUJE I ŻYCZĘ WENY !
    Agata Jankowska

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy