czwartek, 24 lipca 2014

17. Co za pokraka. / Konkurs?

Federico

Obudziłem się rano w wyśmienitym humorze, uśmiechając się sam do siebie. Miałem niesamowity sen, a jaki był on realistyczny? Moje marzenie się w nim spełniło i umówiłem się z Ludmiłą na randkę. Było wprost cudownie. Rozmowa ani razu nie zeszła na przykre tematy, cały czas się śmialiśmy, a do domu wróciliśmy za rękę. Dodatkowo jeszcze zasnęliśmy razem, wtuleni w siebie niczym niemowlaki w swoje rodzicielki.
Westchnąłem pod nosem, chcąc, aby to się wydarzyło naprawdę i wtedy poczułem ruch. Spojrzałem na kołdrę i ona się unosiła. – Federico, nie panikuj. Przecież to normalne skoro oddychasz – szepnąłem do siebie i wstrzymałem oddech, ale kołdra dalej miarowo się unosiła i opadała w dół. Przełknąłem ślinkę i niepewnie, powoli przekręciłem głowę w prawą stronę, a tam ujrzałem rozsypane długie blond włosy. Przerażony spojrzałem pod kołdrę, ale na szczęście nasze ciała były ubrane, więc przynajmniej do niczego nie doszło i mam nadzieję, że rzeczywiście tak jest. Co jeśli zdradziłem Ludmiłę? Znaczy, nie mogłem jej przecież zdradzić, bo nie jesteśmy razem, ale no wiecie. Ja ją KOCHAM, a śpię z jakąś lalą! To niedorzeczne, chore, porąbane i… Zaraz, zaraz. A może to Ludmiła? Może to mi się wcale nie śniło? Może rzeczywiście byłem z nią na naszej pierwszej randce i było wspaniale? Czy to możliwe, że moje marzenie w końcu się spełniło, że to nie był jedynie piękny sen, z którego właśnie miałbym się wybudzić?
Przyglądałem się przez chwilę twarzy blondynki, która ku mojemu nieszczęściu w całości była pokryta włosami. Jednak ja znałem ten zapach! Nie mogłem się pomylić, bo tak wiele razy zaciągałem się nim, kiedy przytulałem ją do siebie. A ponadto wielokrotnie wchodziłem do jej łazienki, by powąchać ten jej malinowy żel pod prysznic, bądź szampon do włosów o tym samym zapachu. Wiem, wiem. To już paranoja, ale czy to moja wina, że jestem w niej bez pamięci zakochany? Przecież oboje zasługujemy na szczęście i jestem niemal pewny, że ja mógłbym jej te szczęście dać, a ona mnie, oczywiście.
Uniosłem powoli dłoń, nie wykonując przy tym żadnych gwałtownych ruchów, które m mogłyby przypadkiem zbudzić, czy też wystraszyć śpiącą obok mnie kobietę, a przecież nie to miałem w planach. Położyłem się bokiem, czym jeszcze bardziej uniosłem satynową pościel i delikatnie odgarnąłem włosy z twarzy dziewczyny. Wstrzymałem oddech, bojąc się tego, co zobaczę, ale już po chwili zadowolony wypuściłem powietrze. To Ludmiła! Dacie wiarę? To nie był sen, jawa ani żadna halucynacja! Moje marzenie rzeczywiście się spełniło! Chciało mi się krzyczeć, ale nie chciałem zepsuć tego wszystkiego, co wczoraj zbudowaliśmy. Powoli wygramoliłem się z kołdry i wstałem. Cały czas patrzyłem na nią z niedowierzaniem. Sięgnąłem po swój czarny szlafrok, który przewieszony był na brązowym krześle, stojącym przy biurku i zarzuciłem go na siebie. Cicho uchyliłem drzwi, starając się zrobić to najciszej jak się dało i czmychnąłem z pokoju, by po chwili znaleźć się w kuchni i przygotować śniadanie dla mojej księżniczki.
Stałem przed otwartą lodówką, stojącą w rogu kuchni w kolorze morskiego pasku i zastanawiałem się, co mogę przygotować na śniadanie. Jajecznica? Kanapki, naleśniki? Przecież to banał, a ja chcę, aby to śniadanie było wyjątkowe, takie żeby Ludmiła zapamiętała je do końca życia. Ale chwila, jedna sprawa. Jeśli teraz zrobię coś super to co zrobię następnym razem? Przecież nie mogę się uwsteczniać! A będzie jeszcze dużo okazji, które będą godne przygotowania wypasionego posiłku. Co zrobię jej na śniadanie po tym jak zgodzi się zostać moją żoną, jeśli teraz wymyślę coś ekstra? Albo zaraz po ślubie, czy też jak powie mi, że jest w ciąży?! Postanowione! Robię kanapki.
Odłożyłem czerwoną tacę pełną kanapek z dwoma szklankami kawy, sokiem pomarańczowym i dwoma literatkami na biurko i przysiadłem na łóżku. Przejechałem palcem po jej policzku, a następnie po ustach i z uśmiechem obserwowałem, jak na jej twarzy pojawiają się zmarszczki, świadczące o tym, że marszczy swój idealny nosek.
- Kochanie, wstajemy. Jest jedenasta. – Rzuciłem spokojnie, ale nie zareagowała. Pochyliłem się, by złożyć na jej ustach pocałunek, godny filmu romantycznego i w momencie, kiedy poczułem na swoich ustach jej wargi zauważyłem, że odwzajemnia pocałunek. – Nie śpisz, Ty oszustko! – Zaśmiałem się, odsuwając od niej głowę.
- Cicho – rzuciła tylko, zarzucając swoje drobne ręce na moją szyję i przyciągnęła mnie do siebie ponownie łącząc nasze usta.


Leon

- Viola, daj to. Pomogę Ci. – Stwierdziłem, patrząc jak moja ukochana siłuje się z walizką na schodach. Dziś wyjeżdżaliśmy i jak na złość windy miały jakąś awarię i trzeba było skorzystać ze schodów. Ustaliliśmy chwilę wcześniej, że walizki poznoszę ja, a ona w tym czasie sprawdzi czy aby na pewno wszystko zabraliśmy. Jak widać tylko ja myślałem, że mamy to ustalone i spokojnie poszedłem z moją torbą na dół, bo wchodząc ponownie do hotelu, aby zabrać pakunek Castillo zastałem ją, schodzącą na dół. Już od pięciu minut, próbuję ją przekonać, żeby jednak mnie pozwoliła czynić te ‘honory’, ale ona jest uparta jak wół. Nie patrzy na to, że walizka jest prawie cięższa od niej, że już dwa razy leżała jak długa, w tym raz pod tą ciężką torbą. Nie zwraca uwagi na to, że wróci do Buenos Aires w siniakach, a mnie Fran zabije za to, że coś jej zrobiłem. Wszystko ma gdzieś, bo przecież jest samodzielna i może zrobić to zupełnie sama. Zupełnie jakby ktoś w to wątpił. Na nic się zdały moje prośby i tłumaczenia, przecież ona wie lepiej i nie będzie mnie wykorzystywać. Kobiety. Nic dodać nic ująć. Teraz tylko muszę czekać aż dojedziemy do domu i patrząc mi w oczy zarzuci, że to wszystko moja wina, bo przecież mogłem zabrać jej rzeczy na dół. Zapomni o tym, że jej to proponowałem i to nie raz. Będzie miała to gdzieś. Znając życie będzie jęczeć, że ją boli, że nic nie może sama robić i jest purpurowa od sińców, a to wszystko, przez kogo? Przez Leona Verdasa. Jakby inaczej? Przecież to ja ją zabrałem na te wakacje, to ja nie zniosłem jej torby i to ja pozwoliłem na to, aby zrobiła to sama. Typowe, prawda? Winny zawsze musi być tylko, dlaczego zazwyczaj mężczyzna? Dlaczego ja?
Brunetka stanęła na dole po kolejnych dziesięciu minutach i spojrzała na mnie złowrogo. Oparła się ręką o drewniany blat wykonany z dębu, jak na moje oko i oddychała ciężko. Stałem bez ruchu, czekając na dalsze wydarzenia.
- Ała – jęknęła, a ja już wiedziałem, że się zaczyna. – Mogłeś to ode mnie wziąć! – Zarzuciła, a ja już chciałem się bronić, ale uniosła palec do góry w ostrzegawczym geście i po prostu odpuściłem. – Trzeba było zabrać torbę siłą! – Warknęła i pociągnęła ją do samochodu. Ugięły się pode mną kolana i opuściłem ręce. Kobiety zawsze mają na wszystko wytłumaczenie, zawsze mają jakiś powód, cel. Czy ja dożyję kiedyś dnia, że któraś z pań powie mi „Leon to moja wina, przepraszam”? Gwarantuję, że jeśli tak się stanie to założę pamiętnik i to zapiszę! Na całej stronie, bo przecież takie coś zasługuje na wyróżnienie.

Violetta

Podróż minęła nam spokojnie. Nie ma, co się dziwić, w końcu Leon jest dobrym kierowcą toteż skutecznie omijał wszystkie przeszkody. Przez pierwsze dwadzieścia minut w ogóle się nie odzywałam, byłam zła na niego i na siebie. Przede wszystkim na siebie. Zdawałam sobie, bowiem sprawę, że umawialiśmy się, co do tych walizek, co więcej Leoś proponował pomoc, ale ja z niej nie skorzystałam, a dodatkowo nakrzyczałam na niego zupełnie za nic. Przecież to nie jest wina Verdasa, że należę do osób upartych jak woły, osły czy nie wiem, co jeszcze. Ale jestem też wytłumaczona. Otóż niedługo odwiedzi mnie ciotka z Ameryki, czyli tak zwana miesiączka, a jak wszyscy wiemy, kobieta w tym okresie jest drażliwa. Wyjaśniłam to oczywiście partnerowi, co skwitował tylko uśmiechem. Dopiero po chwili dodał coś w stylu, że będzie miał przechlapane. Mam nadzieję, że jednak nie będzie tak źle.
- Kochanie, ja jadę do firmy. Czekać za Tobą czy dojedziesz? – Zadał mi pytanie, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. Zapukał do drzwi łazienki i po chwili ujrzałam jego głowę, której wzrok był we mnie uparcie wpatrzony.
- Dojadę, możesz jechać. – Odwróciłam się w jego stronę i przeszłam kilka kroków, by słodko ucałować jego usta i policzki. – Widzimy się na miejscu. Bądź grzeczny i pamiętaj, że Cię kocham. – Szepnęłam, patrząc mu w oczy. Odpowiedział oczywiście to samo, zapewniając, że nic nie zmaluje i mogę być spokojna. Skradł mi ostatniego buziaka i już po chwili słyszałam charakterystyczny dźwięk kroków stawianych na schodach, a następnie otwierania i trzaśnięcia drzwi. Wróciłam do lustra i pociągnęłam rzęsy mascarą. Sama się sobie dziwiłam, że to robię, ale namówiła mnie Fran jeszcze przed wyjazdem, także od tamtej pory tusz i błyszczyk są nieodłącznymi elementami w mojej torebce i kosmetyczce
Ostatni raz wygładziłam czarną spódnicę sięgającą kolan i spojrzałam na swoje odbicie. Przydługawa grzywka zachodziła mi na oczy i klęłam w myślach, że jeszcze nie udałam się do fryzjera. Muszę to zrobić jak najszybciej, bo wyglądam jeszcze gorzej niż zwykle.  Założyłam kolczyki i medalik, który dostałam jeszcze od mamy, po czym psiknęłam się perfumami. Odpięłam guzik czerwonej koszuli, znajdujący się przy samej szyi i z zadowoleniem stwierdziłam, że tak jest lepiej, toteż odpięłam kolejny. Teraz medalik znajdował się na mojej skórze, a nie na czerwonym materiale i wszystko komponowało się lepiej niż chwilę temu. Sięgnęłam po brązowy płaszczyk i założyłam wygodne buty, po czym wyszłam z domu, uprzednio zabierając torebkę.  Wsiadłam do czekającego już żółtego samochodu z napisem ‘taxi‘, podałam kierowcy adres i chwilę później mknęłam znajomymi uliczkami przedmieścia wielkiej metropolii.
Dwadzieścia minut później wchodziłam już do budzącego podziw budynku. Przywitałam się z ochroniarzem i ruszyłam do windy, aby udać się na odpowiednie piętro i odszukać prezesa.  Stałam oparta o ścianę, wpatrując się w zmieniającą się czerwoną cyfrę na czarnym wyświetlaczu, znajdującym się nad stalowymi, rozsuwanymi drzwiami. Wyszłam z windy, kiedy ta stanęła na odpowiednim piętrze, spojrzałam na puste miejsce pracy Fran, które świadczyło o tym, że jest właśnie przerwa na śniadanie. Skręciłam w stronę swojego gabinetu i zauważyłam ukochanego, rozmawiającego z Diego. Nie chcąc im przeszkadzać wycofałam się i postanowiłam poszukać przyjaciółki.
- … Co za pokraka? Co ona sobie myśli, ja i ona? – Usłyszałam i stanęłam jak wryta, schowana za rogiem. Oparłam się o białą ścianę i postanowiłam słuchać dalej, wiedząc, że głos należy do Leona. – Przecież ona nawet nie jest w moim stylu. Brzydka, nie dba o siebie. A co mi po jej charakterze, kiedy to wstyd się z nią pokazać na mieście? – Oczy mi się zaszkliły i czym prędzej udałam się do wyjścia. Nie chciałam więcej tego słuchać. Oszukał mnie, a ja mu ufałam! Ale ze mnie idiotka! Jak mogłam w ogóle się łudzić, że ktoś taki jak Leon Verdas mnie pokocha?! Wiedziałam, że jest złym człowiekiem, ale ślepo wierzyłam, że się zmienił, że mnie kochał. Nie myślałam, że ponownie zostanę skrzywdzona. Verdas pozwolił mi uwierzyć w lepsze jutro, a teraz to wszystko zniszczył! Jak ja mogłam być tak naiwna?
Wchodząc ponownie do windy wpadłam na wychodzącą z niej przyjaciółkę, która kiedy tylko mnie zobaczyła to przytuliła mnie mocno, nie pytając o nic.
- Chcę jechać do domu. – Wychlipałam, czując, że za moment do reszty się rozkleję. Pani Hernandez bez słowa wciągnęła mnie do windy i wcisnęła przycisk z jedynką. Kiedy drzwi się zamykały zauważyłam uśmiechniętego narzeczonego, który zobaczywszy moje zaczerwienione oczy stanął jak wryty i patrzył na mnie przerażonym wzrokiem. Nie chcąc się katować odwróciłam głowę. Pół godziny później byłam już w domu i wyciągnęłam walizki Leona. Jak opętana wrzucałam do nich jego rzeczy, nie zważając na to, że są to drogie rzeczy i mogę się pognieść. Miałam to gdzieś. Kiedy wszystkie jego rzeczy znalazły się w torbach zniosłam je na dół, a właściwie spuściłam je na dół i zeszłam za nimi, aby ustawić je przy drzwiach. W momencie, gdy to robiłam drzwi się otworzyły i stanął w nich Leon.
- To Twoje rzeczy – wyszeptałam, nie mając siły na nic. Z jednej strony chciałam mu pokazać, że jestem twarda, że mnie to nie ruszyło, ale do cholery jak miałam to zrobić? Kocham go i swoimi słowami zniszczył mnie. Sprawił, że moje serce rozpadło się na milion kawałków.
- Violu…
- Nie mów tak do mnie! – Wydarłam się. – Nie masz prawa! Nie chcę Cię więcej widzieć! Nie chcę Cię znać! Żałuję tego cholernego wyjazdu, żałuję tego, że u Ciebie pracuję, żałuję tego, że Cię spotkałam! I nienawidzę siebie, za to, że Cię pokochałam! Że Ci zaufałam – rozpłakałam się, patrząc mu w oczy, w których widziałam łzy i ból. – Jak mogłeś?
- To nie tak – szepnął, wyciągając ku mnie dłoń. Cofnęłam się od razu, nie chcąc, aby mnie dotykał. Bałam się, że mu ulegnę, że ponownie dam sobie zamydlić oczy, a nie mogłam na to pozwolić.  – Viola – po jego policzkach spłynęła jedna, jedyna łza. Sięgnął do kieszeni i wyciągnął komplet kluczy do mojego domu.
- Jesteś wolny – rzuciłam. – Ta pokraka już nie będzie Ci przeszkadzać. – Ruszyłam w stronę swojego pokoju. Kątem oka, kiedy byłam na schodach widziałam, jak chwyta swoje walizki i zanosi je do samochodu, a następnie przychodzi po kolejne. Stanęłam na schodach, aby za chwilę się cofnąć i zamknąć za nim drzwi. Zamknąć kolejny rozdział w moim życiu.
- Kocham Cię – szepnął, zabierając ostatni karton i drzwi się za nim zamknęły. Zbiegłam ze schodów, przekręcając klucz w zamku i osunęłam się na ziemię, głośno płacząc.


~*~

Witam Was w ten mniej słoneczny niż ostatnio dzień. 
Jak widać pojawiła się 17. I cóż, zdaję sobie sprawę, że ją spieprzyłam. Zwłaszcza opis wydarzeń Federica i Leona też jest do bani. Może trochę odpowiada mi Violetta, ale szału to też nie ma. ;/
Ale nie ma Leonetty. ;) Cel osiągnięty, bo coś za słodko u nich było. Do końca pozostało 13 rozdziałów i epilog. :D

Dobra, ale nie chciałam się rozpisywać o tym, jaką to jestem słabą pisarką.
Otóż ostatnio chodzi mi po głowie, aby zrobić konkurs. To jeszcze nie jest pewne, zaraz się pojawi ankieta, czy ktoś by wziął udział, ale nim to zrobię, chcę wytłumaczyć mniej więcej na czym by to polegało. Jeżeli konkurs faktycznie się odbędzie to w przyszłym tygodniu wstawiłabym szczegółowe zasady i przewidywane nagrody.

Więc tak.
Konkurs by był na One Parta/Shota, zwał jak zwał. Każdy wie, o co chodzi. I on by był zorganizowany z okazji 5 i 6 miesięcy bloga, bo 5 wypada 11.08, a szóstka miesiąc później i wtedy też pojawiłyby się wyniki. Byłoby to tak, ponieważ zapomniałam o dwóch ostatnich miesięcznicach ;d
I teraz tak. Jeśli ktoś by się zdecydował wziąć udział w konkursie to jego praca nie mogłaby być w tym czasie, tj do 11.09 nigdzie publikowana. Dlaczego? Już tłumaczę.
Nie chcę, aby to było tak, że ja sama te pracę oceniam, więc wstawiłabym po kolei wszystkie jednorazówki i 3.09 ruszyłoby głosowanie. Znalibyście tylko tytułu i treści jednorazówek, żeby uniknąć czegoś takiego, że głosuje się na ulubioną pisarkę, bo zdaję sobie sprawę, że często tak jest. I wtedy to Wy mielibyście znaczące słowo odnośnie końcowej kwalifikacji. Ja, żeby nie było, że nic nie robię będę miała do przyznania 10 punktów. Albo mniej, rozpiszę kryteria i punktację to będzie wiadomo. ;) I wtedy do punktów z głosowania zostaną dodane punkty przyznane przeze mnie i tak wyłoni się zwycięzcę. Dlatego też nie mogłoby być wcześniej publikowane, bo wtedy będzie wiadomo, kogo to part.
Jak ktoś ma jakieś pytania to proszę śmiało pisać, chętnie wyjaśnię to na spokojnie.
A, i jest możliwość pisania w parach, nie trzeba mieć oczywiście bloga, ani nic, tylko mail, bądź gg, aby mi to przesłać.

Są chętni?


Pozdrawiam,
Candy.

34 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Dzisiaj bardzo krótko, tylko dlatego, że wczoraj dodali zwiastun 50TG i kółko go oglądam. Podoba mi się remix Crazy in Love, co z tego, że piosenka ma 11 lat. Stara ale jara. Pominę fakt, że dobór aktorów grających główne postacie, to kompletna żenada. Nie stworzę "prawdziwej" filmowej pary.

      Fedemiła cud miód i malina, ale Leonetta już nie tak fajnie. Smuteczek. Jak León mógł powiedzieć coś takiego, nie wiem. Czytałam wczoraj ten rozdział dwa razy i za każdym razem głupi się uśmiechałam, podczas gdy opowiadał León, niestety z Vilu, tak nie było, ale mam nadzieje, że jeszcze wróci mój uśmiech. (I szybko!)

      Kochana czekam na kolejny rozdział, w Twoim wykonaniu je uwielbiam.

      Nath ;)

      Usuń
    2. Przepraszam za błędy, piszę zbyt szybko, żeby je wyłapać xD

      Usuń
    3. Spoko, znam ten ból. Jakby mi nie podkreślało na czerwono to też bym ich nie poprawiała ;d
      Ja już się do tych aktorów przyzwyczaiłam i szczerze powiedziawszy wolę tego aktora niż Ian'a, który był brany pod uwagę i jest nagrany z nim fragment. Uwierz mi, wyłączyłam po 10 sekundach i zmuszałam się, aby jednak obejrzeć do końca. Ani głos, ani spojrzenie, ani nic. Kompletnie nie pasował, aczkolwiek zgodzę się, że za ciekawi to oni nie są. Sama bym wybrała innych :D

      Postaram się, aby uśmiech Ci wrócił ;D
      Pozdrawiam ;)
      Candy. :D

      Usuń
  2. jeju,ja cie ,o kurcze,o kurczaki,o jacie o Matko Bosko Kochano cieszę się ,że rozdział pojawił się tak szybko :) popsułaś leonette więc teraz nie zostaje mi nic innego jak cierpliwie czekać aż mi ją przywrócisz ! Teraz wpuściłam trochę nutki zaskoczenia,ciekawości i aż się pale żeby przeczytać kolejny rozdział ! dobrze że zostało jeszcze 13 + epilog :) to mnie satysfakcjonuje :D piszesz świetnie więc nie gadaj bzdur ! teraz będę do następnego rozdziału główkować o kim mówił Leon i dlaczego tak łatwo się poddał i co zrobi żeby wrócić :D
    POZDRAWIAM ! CAŁUJE MOCNO ! ŻYCZĘ WENY !
    Agata Jankowska

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudowny jak zwykle . Z niecierpliwością czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ja krótko :D rozdizla smutny bo koniec leonwtty :( ale no musi sie coś dziać :P postaaram się coś napisać ale no ... A temat jest jakis ? Można zboczone bo wiesz jaka ja man bujna wyobraźnię :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty jak coś napiszesz to będzie wiadomo kto ;D Znając Twoją wyobraźnię.
      Można, tematu brak, ale coś z Violettą, jak już to blog o niej. :D

      Usuń
    2. Ej ni wcale nie .... :P hwheh postaram sie :D na pewno bd coś z Violetta :P postaram sie napisać coś innego i was zaskocze... Sory za błędy ale z telfinu :| wiecie Holiday zero kompa tylko iphon :P ^_^ kocham i czekam na next rozdział <3 :3

      Usuń
  5. świetny czekam na następny szkoda że Leon powiedział tak o Violettcie ale dobrze zrobiłą bo zachował się jak cham. Niech teraz Violetta zmieni swój styl na bardziej kobiecy i niech Verdas się o nią stara żeby zobaczył co stracił

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny <33
    Mimo tego, że skłóciłaś Leonettę, to i tak Cię uwielbiam ;**
    Czekam a kolejny rozdział ;D
    Buziaki ;**
    Ps. Cały czas pamiętam o nominacji do LBA, żeby nie było, że zapomniałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana, obiecuję, że wrócę <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak on mógł?! Co go do cholery napadło?!
    Leon jesteś dupkiem.
    Żałosnym dupkiem.
    Ok, może ją kochasz, ale wyjaśnij kurde w takim razie czemmu tak powiedziałeś?!
    Myślisz tak w ogóle?!

    Candy, ja cię blagam, co ty kombinujesz?
    Kobieto chcesz mnie wykończyć?
    Wczoraj kilka razy czytałam, tę piękną scenę z Leonettą, a teraz oczy mi się szklą jak po raz 4 czytam tę!
    Niech oni lepiej to sobie szybciutko wyjaśnią.
    Bo zatłukę,
    Mam nadzieje, że ten rozdział będzie w niedzielę :) Wiem, że są wakacje, ale nie wiem ile wytrzymam, bez poznania powodów Verdasa, dla których tak powiedział, także wiesz.., Fajnie by było :)

    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski !
    O nie Leonetta się rozpadła ;( Coś mi się nie chce wierzyć, że Leon tak o Vilu mówił może o jakiejś dziewczynie która się do niego przyczepiła ? Jestem smutna bo już nie są razem, ale z drugiej strony wiem, że musiałaś ich rozdzielić aby się coś działo. Mam nadzieję, że na końcu tej historii i tak będą razem i będą szczęśliwi :D Już czekam na następny rozdział ;***
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Końca Ci nie zdradzę, ale szczęśliwi to jeszcze będą, obiecuję ;D
      Niestety to było o niej, ale... Zresztą, zobaczysz sama ;D
      Ja Ciebie też kocham! <33 :*

      Usuń
  10. Zajmuję i wrócę jutro ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. No wiesz Ty co?! Takie świństwo, kiedy ja się tu zachwycam Leonettą u Ciebie?! Pff, powinnam się obrazić, i powiedzieć, że więcej nie wejdę na tego bloga, ale jestem od niego zbyt uzależniona i nie wytrzymałabym za długo :D

    I to ja narzekam, że coś psuje? :> To Ty narzekasz, i to bez powodu :p (ja takowy mam :D) Rozdział jest wspaniały, idealny itd., ale byłby lepszy gdybyś nie psuła Leonetty :c Dobra, możesz psuc, ale nie żeby Leon takie świeństwa gadał :D To nie o niej było, prawda? to pomyłka jakaś durna, PRAWDA?! :D

    Dobra, kończę ten kom, bo uznasz mnie za niezrównoważoną psychicznie (nie że bez powodu :D)

    Rozdział zaczepisty i czekam na next :*

    Pozdrawiam! :D

    Nicol <3

    PS
    W konkursie może bym wzięła udział, ale ponieważ nie mogę się zebrać w sobie i dokończyć chociaż jednego z 3 OS'ów to nic nie obiecuję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, ale to było o niej... ;d Ale spokojnie, ja już mam plan, jak to naprawić! :D

      Oj tam, dasz radę. Ja w Ciebie wierzę i czekam na Twojego parta, jak ogłoszę zasady ;D

      Pozdrawiam :D
      Candy. :**

      Usuń
  12. Talent !!!
    Jesteś boska !!
    Genialnie piszesz , rozdział fenomenalny ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudo !!
    Leon jak ty mogłeś !!??
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Nieee Leonetta! ;c
    Leon coś ty powiedział!
    Mam nadzieję, że się szybko pogodzą! :D Rozdział jest super!
    Czekam na next ;3
    www.leonviolettayfranymarcoo.blogspot.com <--------- Zapraszam do mnie ;) Wpadniesz?

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny!!
    Taa pisze kom drugi raz ;c
    Twój blog jest boski! Ty jesteś boska!
    WSZYSTKO JEST BOOOSKIE <33333
    Dawaj talent ;3
    Jestem twym 70 obserwatorem ;>
    Ciesz się że zminiłam tą liczbę XDDDD
    Warto zahaczyć że jestem zboczona xD
    Czekam na next ;3
    Leoś... jak mogłeś? ;c
    Ibbie ♥

    PS: Taaak, hamska reklama :C przepraszam za nią. Ale dziś założyłam bloga. Wpadniesz? ;) http://love-is-in-us.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Boski :*
    Ale jest mi źle, bo Leonetty już nie ma :'(
    Pod koniec trzymałam łzy w oczach, ale później je puściłam. Poleciały dwie, jedna po jednym policzku, druga po drugim jednocześnie. To było smutne, że aż boli! :'(
    Candy, Candy, Candy... Boski rozdział, zazdroszczę weny <3
    Czekam na next'a i życzę weny! xxx
    ~KatePasquarelli

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział jak zwykle boski ;)
    Nie ma już Leonetty :(
    Szkoda :(
    Fedemiła < 333
    Zawsze razem ♥
    Krótko dziś :**
    Dusia

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak moglas ? Jak moglas zniszczyc Leonette ? Czekam na next, ale oczywiście gdy sie coś dzieje to zawsze muszę dłużej czekqac bo jak? W sobotę wyjeżdżam na dwa tygodnie ;( nie bd wi fi ;(
    piszesz cudnie. nie marudz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się, to to jest dopiero pikuś w stosunku do tego, co mam zaplanowane na końcówkę ;D
      Niestety, nawet jakbym bardzo chciała pójść Ci na rękę i dodać dzisiaj to nie mam jak, bo nic jeszcze nie napisałam, a niedługo wychodzę, więc przykro mi. Ale może uda Ci się tam jakoś połączyć, jakiś pakiet, albo coś. No i często na mieście idzie złapać wifi, w kawiarniach i wgl. Może Ci się uda. ;)
      Życzę miłego wypoczynku ;*

      Usuń
  19. Jaki świetny rozdział !!!!
    Masz ogromny talent , jestem pod wielkim wrażeniem !
    Koniec związku Leona i Violi .... i dobrze coś się musi dziać :)
    Natomiast związek Fede i Lu kwietnie :)
    Super opowiadanie jest bardzo ciekawe i z każdym rozdziałem coraz bardziej interesujące , oby tak dalej !
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny rozdziali <3 <3
    Koniec Leonetty? Nienienienienie :<
    No nic ... Czekam na nexta <3

    P.S ZAPRASZAM :
    http://odcierpieniadomilosci-leonetta.blogspot.com/ :)
    Z góry dzięki :**

    OdpowiedzUsuń
  21. Słońce wrócę tu jak najszybciej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam :d. ( Pff nie ważne, że jest 4:33 :d) Boziuniu jak mnie ty dawno nie było. To, aż karygodne. Jako, że mnie tak długo nie było tutaj, to musiałam przeczytać wszystkie rozdziały od nowa. Wiesz co zaobserwowałam ? Twój warsztat pisarski poprawił się diametralnie. Jestem pod wielkim wrażeniem :*
      Co do rozdziału to na pewno bardzo ciekawy. Federico i Lu przeuroczy aczkolwiek mam ich niedosyt :d Jestem bardzo ciekawa jak rozwinie się ich wątek.
      Co do Leonetty... Jak Leon mógł coś takiego powiedzieć?!Niby tak chce ją chronić , a tu dodała takie coś ?! Szczyt chamstwa i prostactwa. Ale z drugiej strony dobrze, że ich rozdzieliłaś, bo życie to nie bajka, każdy o tym wie. Jednak mam nadzieję, że Violetta nie będzie długo cierpieć.
      Całuję mocno
      Cann :*
      Ps Dzięki Tobie mam wenę na nowe opowiadanie, ale fabuły Ci nie zdradzę :d

      Usuń
    2. Wow, kogo tu przyniosło? :d
      Ze spokojem, plan w głowie ułożony, na kartkę też spisany, więc mogę Ci powiedzieć, że długo cierpieć nie będzie, ale cii ;D
      Co do Lu i Fede to wiem, że jest to Twój ulubiony wątek, więc nic nie zdradzę ;D
      Nowe opowiadania i nie chcesz mi nic powiedzieć? No wiesz?! :D
      Kocham Cię :**
      Candy. <3

      Usuń
  22. Boziu dziewczyno jak mogłaś rozdzielić Leonette? Ale wybaczam Ci to, jeżeli na koniec zrobisz wielki happyend :) Rozdział jak zwykle cudowny :* Muszę w końcu zacząć komentować Twoje małe arcydzieła, żebyś wiedziała, że masz o jedną czytelniczke więcej :D Nie popędzam Cię ani nic, bo wiem jak trudno pisze się rozdział, dlatego życzę weny i czekam z cierpliwie na to aż pojawi się kolejny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  23. A mnie się wydaję, że Violetta nie podsłuchała całej rozmowy tylko jej fragment. Leon pewnie mówił o tym, jaka kiedyś wydawała mu się Vilu i gdyby ona nie uciekła, to zapewne usłyszałaby, że kiedy ją lepiej poznał, to kompletnie zmienił o niej zdanie i po prostu się w niej zakochał. Zwykłe nieporozumienie, które niestety przyniosło tragiczne skutki.

    OdpowiedzUsuń
  24. Super rozdział... Z resztą jaj każdy:) czekam z wielką niecierpliwością na next;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy