Przeczytaj notkę pod rozdziałem!
Leon
- Violetta! – Krzyknąłem szukając dziewczyny po całym domu. –
Vilu, cholera gdzie jesteś?! – Obleciałem już prawie każdy zakamarek tego domu.
Kuchnia, sypialnie, ogród. Nawet piwnica, do której Castillo boi się chodzić.
Na samym końcu wtargnąłem do łazienki. – Tu je… - zaniemówiłem, dostrzegając
przyjaciółkę owiniętą w biały ręcznik. – Przepraszam – rzuciłem szybko, ale się
nie wycofałem. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa, moje oczy wyszły z orbit, a
buzię miałem problem utrzymać zamkniętą. Spojrzała na mnie zakłopotana,
przekrzywiając delikatnie głowę na bok i przygryzając wargę. Jęknąłem w duchu i
wcale już nie wiedziałem, czy robiła to specjalnie, czy przypadkowo. Zupełnie nie zauważała, co działo się ze mną
zawsze wtedy, gdy tak robiła. Nie zwracała uwagi na to, że mój puls przyspiesza
wraz z sercem, że nie mogę się przez nią skupić. Zupełnie jakby mnie olewała.
- Wyjdziesz? – Z rozmyśleń wyrwał mnie jej melodyjny głos.
Potrząsnąłem głową.
- Co? – Jęknąłem zdziwiony, oceniając raz jeszcze sytuację. –
A tak. Już, przepraszam – wycofałem się i zamknąłem za sobą drzwi. Cholera,
dlaczego ona się nie zakluczyła?! Oparłem się o ścianę i głośno wypuściłem
powietrze. Uspokoiłem się i ponownie wparowałem do łazienki. Pech chciał, że w
tym samym momencie Violetta odłożyła ręcznik i stała teraz przede mną w całej
swojej okazałości. Już bez siniaków, bez tego strachu. Teraz była przerażona z
innego powodu.
- Leon! – Pisnęła, zakrywając się dłońmi, co nie wychodziło
jej dobrze. – Wyjazd stąd! W tej chwili. – Dodała odwracając się do mnie tyłem.
Mogłem teraz podziwiać jej krągłe pośladki, jednak w lustrze wciąż obserwowałem
twarz i dekolt.
- Ani mi się śni. – Mruknąłem, podchodząc bliżej. Byłem jak
w transie. Nie mogłem się powstrzymać. Tak bardzo chciałem jej dotknąć, że nie
dochodziły do mnie jej prośby, a raczej żądania. Nie zdawałem sobie nawet
sprawy z tego, że mogę ją skrzywdzić, że mogę stracić jej zaufanie, a Fran mnie
zabije. – Nie bój się. – Szepnąłem, dostrzegając przerażenie wymalowane na jej
twarzy i fakt, że zaczęła iść do przodu, odsuwając się ode mnie. Wyciągnąłem
przed siebie dłonie i złapałem jej ramiona. W trybie natychmiastowym znalazłem
się przy niej i przytuliłem się do jej pleców. Przymknąłem powieki. – Nie zdajesz
sobie sprawy z tego, jaka jesteś piękna, nie? I jak na mnie działasz? – Zadałem
pytania, chociaż zdawałem sobie sprawę z tego, że mi nie odpowie. – Nigdy bym Cię nie skrzywdził. – Musnąłem czule
jej policzek. Stała nieruchomo, a jej twarz nie wyrażała nic, oprócz strachu.
Wiedziałem, że mi ufa, ale fakt faktem robiłem coś, czego mi zabroniła. Kazała
mi wyjść, a ja to zignorowałem i się zbliżyłem. Naruszyłem jej prywatność. –
Pogadamy jak wyjdziesz, ok? – Szepnąłem na jej uszko, pieszcząc je delikatnie
swoim oddechem. Przymknęła oczy. Zauważyłem to w lustrze. Jej mięśnie się
rozluźniły, co znaczyło, że się uspokoiła. Przynajmniej trochę. Kiwnęła
delikatnie głową. – Wyjść? Czy może wysmarować Ci plecy?
- Wyjdź. – Szepnęła, nie otwierając oczu. – Poczekaj w salonie – dodała. Kiwnąłem
głową, czego i tak na pewno nie zauważyła i się wycofałem. Poszedłem do kuchni,
aby napić się wody i trochę ochłonąć. Przed oczyma wciąż miałem obraz nagiej
przyjaciółki, kobiety mojego życia. Czy ja się kiedykolwiek odważę jej to
powiedzieć? Czy już zawsze będę stał z boku i w przyszłości obserwował jak
układa sobie życie z kimś innym? Przecież razem mieszkamy! Mam ułowioną drogę,
a nie umiem tego wykorzystać! Co ze mnie za facet?
Po piętnastu minutach właścicielka posesji zeszła na dół
ubrana w szeroki dres, który kompletnie zasłaniał jej kobiece atuty, tak
dokładnie wymalowane w mojej pamięci.
- O czym chciałeś porozmawiać? – Uśmiechnęła się lekko
wchodząc do salonu i przysiadając na oparciu granatowego fotela, który swoją
drogą w ogóle nie pasował do reszty mebli, które były w kolorze dębu lub olchy.
Kto to wie?
- Chciałbym, abyś mi pomogła – zacząłem, a stwierdzeniem tym
zaintrygowałem przyjaciółkę. Świadczyło o tym to, że się zsunęła i usiadła
wygodnie. – Będziesz mi towarzyszyć na dzisiejszej kolacji? Diego przychodzi z
Larą i ja też chciałbym być z kimś dla mnie ważnym.
- Jestem dla Ciebie ważna? – Podchwyciła, zupełnie tak,
jakbym to o to pytał. Zaśmiałem się, kręcąc głową.
- Myślałem, że to oczywiste. – Wyznałem po chwili. Nie
sądziłem, że tego nie wie. Myślałem, że to da się zauważyć. Ba! Wszyscy
widzieli, że od czasu, jak z nią mieszkam się uspokoiłem, że zachowuję się
inaczej, a ona nie?! Przecież to niemożliwe, aby była jedyną osobą, która o tym
nie wie! – Nie zachowywałbym się tak, jakbyś była mi obojętna. Miałbym gdzieś
to, co się z Tobą działo, nie spałbym z Tobą.
- Spałeś z połową firmy – wtrąciła. – Ale fakt. Ja nie
jestem ani ładna, ani urocza, ani nic, więc to normalne, że mnie nie brałeś pod
uwagę. Wybacz. – Mruknęła, wstając. – Myślałam, że jesteś inny, że jesteś
skłonny do przyjaźni, do współczucia. Myślałam, że to właśnie motywuje Cię do
tego, że tu jesteś. Skąd mogłam wiedzieć, że „jestem dla Ciebie ważna”? Każdą
jedną osobę w firmie traktujesz wyjątkowo. Jestem aż tak straszna, że nie
mógłbyś być chociażby miły dla mnie? – Pokręciła smutno głową i zaczęła się
wycofywać. Przystanęła w drzwiach. – Ja jednak jestem przyjaciółką i pomogę.
Pójdę z Tobą. I ubiorę się tak, abyś nie musiał się mnie wstydzić. – Ruszyła na
górę, a mi dolna warga opadła i już nie umiałem tego powstrzymywać.
- Nie wstydzę się Ciebie! – Krzyknąłem za nią, mając
nadzieję, że usłyszy. Nie odpowiedziała. Usłyszałem tylko huk drzwi, które
zamknęła wchodząc do swojego pokoju. Poszedłem do kuchni i przygotowałem jej
kanapki. Po trzydziestu minutach zapukałem do jej drzwi i po usłyszeniu cichego
przyzwolenia wszedłem. Odstawiłem tacę z przysmakami i herbatami na biurko i
przysiadłem na łóżku.
- Przepraszam – szepnęła, patrząc na mnie. – Nie powinnam
była się unosić. Po prostu mnie zaskoczyłeś. Nie myślałam, że za tym wszystkim
czai się coś więcej.
- Nie sądziłaś, że możesz się podobać? – Przyjrzałem jej się
uważnie. – Nie kłamałem w łazience. Jesteś piękna, ale nie umiesz tego pokazać.
– Uśmiechnąłem się nieznacznie. – Nie licząc duszy. Ją to pokazujesz każdemu. Nawet,
jeżeli na to nie zasługuje, jak ja – dodałem. – Dziękuję, ze mi pomagasz. Kolacja jest o
osiemnastej, więc bądź gotowa na siedemnastą trzydzieści. Nie będę Cię więcej
straszył. Wystarczająco już przeraziłem Cię w łazience. – Wstałem, kierując się do drzwi. – Smacznego
– rzuciłem wychodząc.
***
Punktualnie o umówionej godzinie zobaczyłem schodzącą ze
schodów Violettę. Wyglądała… pięknie. To nawet mało powiedziane. Spojrzałem na
siebie i stwierdziłem, że przy niej wyglądam jak nie ja. Miałem na sobie ciemne
dżinsy i do tego koszulę w kratę. Włosy postawiłem na żel. Tymczasem ona miała
na sobie czerwoną sukienkę, dopasowaną górą i delikatnie rozkloszowaną na dole.
Kończyła się przed kolanem. Jej długie nogi zabójczo wyglądały w niebotycznie
wysokich, czarnych szpilkach z czerwoną podeszwą. Czarna kopertówka, obszyta
czerwoną nitką również pasowała idealnie. Delikatna, srebrna biżuteria
dopełniała całości. Włosy zostawiła rozpuszczone, a końcówki lekko podkręciła.
Wieczorowy makijaż podkreślał jej piękne, pełne usta i duże oczy. Zaniemówiłem.
Po raz kolejny w tym dniu nie wiedziałem, co powiedzieć.
- Wyglądasz zjawiskowo. – Stwierdziłem całkowicie pewny
tego, co mówię. – Wszyscy zaniemówią na Twój widok, gwarantuję. – Dodałem i
podszedłem bliżej. Złapałem jej dłoń i pomogłem zejść z ostatnich schodków, a
następnie przełożyłem jej rękę przez ramię.
- Dziękuję. – Zarumieniła się lekko. Razem, pod ramię
poszliśmy do mojego samochodu. Jak dżentelmen otworzyłem jej drzwiczki i
poczekałem aż wejdzie, aby je zamknąć.
Zająłem swoje miejsce i po chwili odjechaliśmy. – Jeśli chodzi o to, co
mówiłeś w pokoju to… Nie sądziłam, że mogę się podobać Tobie. Chyba prędzej spodziewałam
się tego po kimś innym. – Spojrzała na
mnie niepewnie. Uśmiechnąłem się, chwytając jej dłoń w swoją i podsuwając ją
pod swoje usta. Ucałowałem ją czule.
Na kolację przyjechaliśmy, jako pierwsi. Zajęliśmy stolik i
czekaliśmy na Diego i jego towarzyszkę. Pomiędzy nami panowała cisza, jednak
nie była ona niezręczna. Obserwowaliśmy siebie z uśmiechem. Wciąż nie dotarło
do mnie to, co powiedziała. Nie rozumiałem, dlaczego spodziewałaby się tego po
innych, a nie po mnie. Aż tak nisko mnie ceniła? Czy może raczej siebie? Znając
ją to raczej ta druga opcja. Punktualnie o osiemnastej w restauracji zjawił się
brunet z Larą. Zdziwił się na widok Violetty, miałem nawet wrażenie, że na
początku jej nie poznał. Nie było, czemu się dziwić. Wyglądała inaczej. Lepiej.
- Violetto, wyglądasz olśniewająco. – Stwierdził na
przywitanie, całując dłoń mojej partnerki. – Leon – uścisnął moją rękę. Z Larą
przywitałem się buziakiem w policzek i przedstawiłem ją Violi, która tylko
delikatnie uścisnęła jej dłoń. Gestem ręki pokazałem, że mają się rozgościć i
zawołałem kelnera, aby przyniósł nam menu. – Muszę przyznać, że nie
spodziewałem się tego – stwierdził mój były przyjaciel. – O co tak naprawdę
chodzi? – Przeszył mnie wzrokiem.
- Nie będę owijał w bawełnę. Chciałem Was przeprosić,
zwłaszcza Ciebie, Diego. Przepraszam. – Spojrzałem na niego z niepewnym
uśmiechem, a po chwili przeniosłem wzrok na Violettę, szukając w niej oparcia.
Uśmiechnęła się do mnie i po chwili poczułem jej małą dłoń na mojej. Splotła
nasze palce. Wróciłem spojrzeniem na Diega i spoglądałem to na niego, to na
Larę. – Chcę odzyskać przyjaciela. Brakuje mi Ciebie. Od zawsze się
przyjaźniliśmy, a ja to spieprzyłem. Przepraszam. Naprawdę przepraszam, Diego. –
Powiedziałem skruszony i obserwowałem jak jego twarz pąsowieje, by po chwili
się rozluźnić.
- Mi też Ciebie brakowało, stary – uśmiechnął się, wstając.
Zrobiłem to samo, puszczając dłoń Castillo. Uścisnęliśmy się, jak na przyjaciół
przystało. – Wybaczam, ale więcej nie tykaj kobiet, które kocham.
- Ma się rozumieć. – Zaśmiałem się, siadając. – Ciebie też
przepraszam, Lara. Perfidnie Cię oszukiwałem, zdradzałem. Pomimo wszystko nie
zasłużyłaś na to. – Dziewczyna uśmiechnęła się i machnęła ręką.
- Ja też przepraszam. Wykorzystaliśmy Cię, z Diego. Kocham
go i zrobiłabym dla niego wszystko – przeniosła wzrok na Domingueza.
Uśmiechnęli się do siebie.
- Zasłużyłem – ponownie złapałem rękę Violetty. –
Przyjaciele? – Kiwnęli zgodnie głowami, a ja z radości uniosłem dłoń
przyjaciółki do ust i ucałowałem, a następnie musnąłem jej policzek. –
Dziękuję. – Szepnąłem cicho tak, aby tylko ona usłyszała i ponownie pocałowałem
jej policzek, tyle że dłużej przytrzymałem przy nim swoje usta.
- O, ktoś się zakochał – usłyszałem głos dziewczyny. –
Wzięło Cię porządnie, Leonku – zaśmiała się, a zaraz po niej słychać było
śmiech mojego przyjaciela.
~*~
No i jest kolejny. Ponawiam pytanie, bo chyba nie każdy je przeczytał, przynajmniej odpowiedzi w większości przypadkach brak, a jak widać ankieta na bloggerze robi nas w konia i nie wyświetla wyników. ;/
Czy ma w rozdziale pojawić się treść +18? Chodzi o rozdział 20, bądź późniejszy.
Dzisiaj tylko Leonetta. Od razu zaznaczam, że oni NIE są razem. :D W razie wątpliwości. Przepraszam, że tylko opis z widoku Leona, ale jakoś dobrze mi się to dziś pisało.
Do następnego.
A! Przepraszam za opóźnienie, jednak to naprawdę była siła wyższa, niezależna ode mnie!
Piosenka z bajki z dzieciństwa. Sto lat tego nie słyszałam, za naprowadzenie dziękuję Suzy, bo właściwie dzięki tej melodii jest ten rozdział.
Pozdrawiam,
Candy.
Zaklepuje! :>
OdpowiedzUsuń~Milens
Więc, wracam z opinią :)
UsuńHistoria dupy nie urywa, przepraszam za kolokwializm, jakkolwiek w tym wypadku niewiele znaczy, bo jeszcze nie znalazłam takiego opowiadania, które by "urwało". Jestem wymagająca :d
Jako że sama piszę i mam pewne doświadczenie w kwestii, Twoje opowiadanie ma dla mnie plusy i minusy. Niewątpliwym plusem jest to, że nie pojawiają się zbyt często błędy językowe. Zwykle są to literówki, drobnostka. Drugim - Twoi bohaterowie myślą, są stosunkowo logiczni, chociaż szkoda, że aż tak przejrzyści. Moim zdaniem León za szybko przekonał się do Violetty, choć cierpiałam na każde określenie "pokraka", acz rozumiem, że fabuła się tego domagała (moim zdaniem nawet najgorsze szmaty nie ukryją takiej urody i figury :). Plus dla Ciebie, że po gwałcie dość mocno zdystansowałaś Leóna, mógł sobie tylko pomarzyć, że jest facetem Vilu i przystanął na pozycji "przyjaciel". Ostatnie rozdziały - mmm, wprost przesłodkie. Chociaż z tym akurat mam problem, ponieważ dziwi mnie odrobinkę, że taki "ruchacz" z dnia na dzień przeszedł w tryb "celibat". Rozumiem, że pokochał Vilu, ale z dnia na dzień zmienił wieloletnie przyzwyczajenia i tryb życia, zabrakło tu jakiegoś elementu wstrząsu, na przykład zdrada Lary, z którą pogodził się błyskawicznie.
Twoi bohaterowie MYŚLĄ i CZUJĄ - to mi się bardzo podoba. Niestety większość autorów chce zapchać brak tych aspektów dialogami. A skoro jesteśmy przy elementach... dramatycznie brakuje mi u Ciebie opisów widoków i wrażeń. Zimny widelec, gładka skóra, aksamitny materiał, słona jajecznica, słowem wszystkie przymiotniki których używamy opisując doznania zmysłowe. Wszystko u Ciebie jest letnie - ani takie, ani siakie, ani owakie. To samo z opisami miejsc - było już tyle scen w kuchni a dotąd nie mam żadnych szczegółów na temat tego, jak wygląda, czy stół jest okrągły a szafki z zeszłego wieku. Jak naprawdę wygląda jej dom. Ile ma pokoi albo jaki kolor ma autko Verdasa. Bohaterowie zdają się fruwać gdzieś w przestrzeni, gdzie nie ma określonych kształtów i kolorów, gdzie jajecznica nie ma smaku, łzy wilgoci, itd itd. Wiem, że w swojej głowie ty to widzisz, ale czytelnik nie poniesie się na twojej wizji.
Postaw na przymiotniki ;>
I jeszcze jedno - było dobrze, a w tym rozdziale... co się stało? Forma nie jest zła, za to treść mnie odrobinę przeraziła niekonsekwencją do poprzedzających rozdziałów. Pogodzenie się (znowu nie wiadomo, gdzie się to tak naprawdę stało - czworo ludzi zasiadło w czasoprzestrzeni, ot) tej czwórki, w taki sposób, jak siedmiolatków pokłóconych na podwórku o gumę do skakania, przeraziło mnie tak ciut ciut. Wracaj do logiki, wracaj do realizmu proszę zanim coś sprujesz ;>
Co do sceny 18+ - jestem ciekawa twojego wykonu, masz mój głos za :)
~Milens
No to tak. Bardzo dziękuję za obiektywną opinię. Jednak nie z każdą kwestią się zgodzę ;)
UsuńCo do opisów to oczywiście masz rację. Ale mam tu coś na swoje usprawiedliwienie. Nie mówię, że każdy tak ma, ale na przykład jak ja widzę w książkach opisy to mi się odechciewa czytać. Nie znoszę jak autorzy wielce się rozpisują nad przyrodą, jedzeniem i innymi takimi, dlatego u siebie tego nie praktykuję.
Tak samo, co do aspektu ile jest pokoi w domu Violetty. Zauważ, że takich informacji nie podają nawet w serialu. To, że tego nie napisałam pozwala mi zmieniać, dodawać, odejmować pomieszczenia. Dlatego o tym do tej pory nie wspomniałam.
Niemniej jednak postaram się dodać nieco więcej opisów. ;)
Co do braku realizmu przy pogodzeniu się Diega i Leona - tu właśnie się nie zgodzę. Nie żeby coś, ale jeżeli się z kimś przyjaźnisz, ktoś jest Ci naprawdę bliski to nie będzie wielce wypominał Ci wszystkich błędów. Jeżeli przeprosi się go szczerze i to jest prawdziwy przyjaciel to wybaczy od razu. Scenę zaczerpnęłam ze swojego życia. Osobiście byłam jej świadkiem, a mężczyźni mają ponad 40 lat. Także tu na pewno się nie zgodzę. Tu jest logika. Jeżeli się z takim czymś nie spotkałaś to albo gratuluję, że nikt z Twoich bliskich się tak poważnie nie kłóci, albo współczuję, że robią sobie na złość i nie chcą się pogodzić. (Wcale nie chciałam być złośliwa, przepraszam jeżeli tak to zabrzmiało)
I jeszcze jedno chciałam poruszyć. Otóż przemiana Leona. Nie wydaję Ci się, że gwałt osoby którą widzisz na co dzień, z którą jesteś w jakiś sposób zżyta to wystarczający powód do tego aby coś zaczęło świtać w głowie? Zauważ, że on był u niej w dniu, kiedy to się stało. Widział ją roztrzęsioną, zapłakaną, zranioną. Taki widok nie jednego złamie i nie jednemu utkwi w pamięci.
Dostał też jazdę od Lary, która na polecenie Diega go wykorzystała (złapał ich w łóżku), zabrała mu dom, pieniądze. Dalej sądzisz, że to mało? Ona się na nim odegrała. Zrobiła mu to, co on robił jej. To, że przedstawiłam go w takim a nie innym świetle nie znaczy, że był gościem bez uczuć. To, że lubił się "zabawić" nie znaczy, że nie zabolało go to, co zrobiła mu Lara.
To chyba tyle. :)
Jeszcze raz dziękuję.
Candy.
Super ! Leonetta <3
OdpowiedzUsuńSorry, ze krótki koment
heheh Leoś i wchodzenie bez pozwolenia na lazenki <3
OdpowiedzUsuńGenialne :D
hehe Kocham cię :D
ooo pogidzenie z Diegiem >? czy na długo ?
hheheh
ja chce +18 <3
loffciam <3
Zajmuję ;* Wrócę po szkole ;)
OdpowiedzUsuńOOOO jak słodko <33
OdpowiedzUsuńHaha Leon taki zboczuszek wyjść nie chciał, ononononono :D
tak!
chcemy +18!!!!
takkkk!!!
super piszesz, wgl ten blog jest genialny..
a rozdział ? świetny! <333
pomimo że nie są razem widać że się kochają *.*
super, czekam na nexta
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńzresztą... jak każdy!
Leon, w końcu zrozumiał ;))
pozdrawiam i czekam na next <3
zapraszam do siebie ;*
i tak, jestem za, co do rozdziału +18 ;* <3
Cudowny <33
OdpowiedzUsuńLeoś, jaki romantyk aww ^_^
Mam nadzieję, że Leonetta niedługo będzie razem ;p
Wiesz jak ja Cię uwielbiam ?
Czekam na next ;D
Buziaki ;**
Ps. Dla mnie rozdział +18 może się pojawić xDD
Niesamowity rozdział ;*
OdpowiedzUsuńOj Leoś nie ładnie ale dobrze że to zrobiłeś XDDDD
Tak ma być +18 ładnie proszę :D
Ooo pogodzenie Lego ( Leon i Diego XDDDD)
Żebyś mi nie popsuła Lego zrozumiano? :D
Czekam na next
Pozdrawiam
Kami ♥
Super rozdziała i TAKKK ! +18 <33 JA CHĘ PIERWSZY RAZ LEONETTY NIECH JUŻ TO ZROBIĄ I BĘDĄ RAZEM <33
OdpowiedzUsuńCudo !!
OdpowiedzUsuńLeonetta !!
Jak dla mnie to +18 może być !!
Czekam na next !! ~ Julka ♥
Więc jeszcze raz xd (komentarz się nie zapisał :D)
OdpowiedzUsuńRozdział super, a Leon tak się cholerne zmienił.
Mówiłam, Ci, że piszesz dobrze, nawet bardzo, bardzo dobrze, ale
nie masz czasu; rozumiem to. Sama mam szkołę, a Ty jesteś
starsza to masz o wiele więcej nauki.
Treść +18? Wiesz, nie mam tyle, ale jak dasz to przeczytam (zboook :D)
Dobra pozdrawiam i życzę weny i wolnego czasu ;*
Całuję, Nikaś <3
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńLeon no proszę jaka skrucha :)
Viola w ręczniku a potem bez.... wow haha to musiało zwalić Leona z nóg :)
Super , że się pogodzili :)
Fantastyczny rozdział ! Masz wielki talent do pisania !!!
Buziaki :***
Cudowny !
OdpowiedzUsuńLeon przeprasza :) Tak miło odzyskał swojego przyjaciela. I jak Lara powiedziała, że on się na prawdę zakochał ooo :D No, ale jeszcze nie są razem :( Poczekamy zobaczymy co będzie dalej. Jeżeli chodzi o mnie to może być +18 bo tak ogólnie chodzi o to żebyś ty miała na to pomysł :) Czekam na next'a :*
Pozdrawiam <333
Boże, nigdy nie poszłabym się kąpać wcześniej nie zamykając drzwi xD Nawet jakbym była sama w domu. W życiu! ^^
OdpowiedzUsuńAle nie o tym.
Cóż, na miejscu Violetty to bym się chyba zapadła pod ziemię. Ja dostaję szału jak przypadkiem brat mnie widzi w... w czymś skąpym haha :D Dobra, nie lubię, jestem gruba i tyle xD
Widać, że Violetta się boi, ale powinna wiedzieć, że Leon jej nic nie zrobi. Przecież on chce dla niej jak najlepiej. Może i za bardzo sie uniosła, kiedy mu wygarnęła, że spał z połową firmy... ale to w końcu Violetta :D
I te słowa Leona... kurde, jak to fajnie brzmiało xD Znaczy pisało ^^
Bo w sumie to lubię Diego, ale jak nie jest idiotą, bo jak jest, to go nie lubię :D
Cóż, pozostaje mi tylko czekać na kolejny rozdział. Przepraszam że tak krótko i beznadziejnie, ale wiesz - szkoła -.-
Kocham cię <3333
Awww to trzeba być mną ;/
UsuńScena +18 taaaak xD Czytałabym ^^
Jednym słowem GENIALNY ;>
OdpowiedzUsuńLeoś i Jego wchodzenie do łazienki bez pukania. Gdy czytałam ten moment to uśmiech nie chciał mi zejść z twarzy, i nadal nie chce, brat się dziwnie na mnie patrzył, ale mniejsza o to ^.^
Coś miałam jeszcze napisać... Już wiem!!!
Z niecierpliwością oczekuję nexta :>
super rozdział może być +18
OdpowiedzUsuńCudo<3
OdpowiedzUsuńWspanialy fantastyczny boski no po prostu zajebisty.!
Masz wielki talent. Kocham twojego bloga.
Juz nie mogę doczekać sie Leonetty. ;*
Oczywiście że ma buc +18.
W końcu oni są dorośli.