sobota, 7 czerwca 2014

14. Wprowadź się do mnie.

Violetta

Leon od samego rana był dzisiaj jakiś taki nieobecny. Na śniadanie przypalił tosty, do herbaty dosypał soli, a płatki z mlekiem jadł widelcem. Dochodziła dwudziesta, a on nie wydusił z siebie ani słowa. Tępo wpatrywał się w widok za oknem, w meble, albo w ściany. Coś mu ewidentnie zaprzątało głowę i nie chciał mi powiedzieć, co to było.
- Wyprowadzam się. – Rzucił w końcu, wieczorem. Spojrzałam na niego jak na idiotę, ale nic nie powiedziałam. Czekałam na jakieś wyjaśnienia, chociaż tak właściwie to nic nie był mi winien. Skakałam wzrokiem po jego twarzy, próbując doszukać się w tym wszystkim czegoś, co wyjaśniłoby mi, dlaczego. – Nie mogę Ci wciąż siedzieć na głowie, Violka. Masz prawo do własnego życia. – Ale ja mam własne życie, Ty nim jesteś! Rozpaczliwie chciałam mu to wykrzyczeć, rzucić się na szyję, pocałować i już nigdy nie wypuścić ze swych ramion.
- Ale – zaczęłam nie do końca pewna tego, co chciałam mu powiedzieć. Musiałam dobrze przeanalizować każde słowo, aby przypadkiem nie palnąć jakiejś głupoty i go nie wystraszyć. Musiałam go tu zatrzymać. Przyzwyczaiłam się do wspólnych posiłków, oglądania telewizji, a nawet zasypiania razem. Był moim przyjacielem, ale był też kimś więcej. Przez ten cały czas, zdążyłam się do niego przyzwyczaić. Od dawna byłam w nim zakochana, ale teraz, kiedy spędzaliśmy ze sobą tyle czasu zbliżyłam się do niego, a on do mnie. Był inny niż kiedyś. Był mniej obcy, a bardziej mój. Potrzebowałam go jak człowiek potrzebuje tlenu. Był moją własną odmianą kokainy, moim słońcem. Obawiałam się, że jak go stracę to stracę też część siebie, a być może coś więcej. Nie byłam pewna czy ponownie umiałabym bez niego funkcjonować. Uzależniłam się i to mnie przerażało. – Nie przeszkadzasz mi, Leonie.  Przyzwyczaiłam się do tego, że nie jestem sama. Lubię to uczucie, bardziej niż możesz to sobie wyobrażać. Poza tym, przyzwyczaiłam się do Ciebie. – Patrzyłam mu prosto w oczy, próbując odnaleźć w nich cień wsparcia. Ale nie znalazłam tego. Patrzył na mnie bez wyrazu, chłonąc każde moje słowo. Czemu mi to robił? Czy on naprawdę nie widział, jak ciężko mi przychodzi powiedzieć mu to, co chcę mu teraz powiedzieć? Czy on nie widzie tego, co do niego czuje? Czy on nie zwraca na to uwagi? Odpowiedź jest prosta. Nie widzi, nie zwraca uwagi, bo jestem mu obojętna. Ignoruje to, co przecież jest oczywiste. Dlatego się wyprowadza. Nie powie mi przecież prawdy, bo wie, że mnie to zaboli. Nie chce ze mną mieszkać, bo nie chce abym się zaangażowała, ograniczała go w jakiś sposób. Chce być wolny, tak jak kiedyś. – Proponowałam Ci kiedyś wprowadzenie się. To jest nadal aktualne – szepnęłam cicho, jakbym nie do końca była pewna, czy chce, aby to usłyszał. Bo, czy jeśli chciał się wyprowadzić, aby z powrotem zacząć żyć, odnaleźć szczęście to miałam mu prawo tego zabronić? Nie.

- Violu, naprawdę doceniam to, co powiedziałaś. Ja też się przyzwyczaiłem i naprawdę chętnie bym został, ale bądźmy realistami. To, co powiedziała Lara to prawda. Ale nie jestem Ciebie warty. Ty niedługo poznasz kogoś odpowiedniego, a ja nie jestem w stanie patrzeć jak jakiś inny facet Cię przytula, całuje. Nie wspominając nawet o innych rzeczach. – Powiedział to! Znaczy, nie powiedział, ale przyznał się. Zakochał się! We mnie. Matko, jaka jestem szczęśliwa. Mam ochotę skakać, piszczeć i nie wiem, co jeszcze. Ale jeżeli to zwykłe kłamstwo? Co jeżeli ma w tym jakiś swój ukryty cel? Przecież to niemożliwe, żeby on, Leon Verdas zakochał się we mnie.  Szarej myszce, Violettcie Castillo. To wszystko musi mieć drugie dno. Tak, na pewno tak jest. Ale z drugiej strony… To Leon, mój przyjaciel. Czy przypadkiem nie powinnam mu ufać?
- Verdas, nie bądź śmieszny. – Starałam się to wszystko odwrócić w żart. – Widziałeś mnie? Bo ja siebie w lustrze widzę codziennie. Po pierwsze nie mogłeś się zakochać, a po drugie nie sądzę, abym kogoś znalazła. Z różnych powodów. Po pierwsze nie sądzę, aby ktoś mnie ze chciał, a po drugie ja nie chcę nikogo poza Tobą. Chcę Ciebie, chociaż to niedorzeczne i absurdalne. – Spojrzałam na niego niepewnie, jednak nie wytrzymałam tego przeszywającego spojrzenia i przeniosłam wzrok na ścianę salonu. Jej kremowy kolor wydawał mi się teraz dziwnie interesujący, a moje wprawne oko szukało w nim niedoskonałości powstałych przez te lata, odkąd gościł on na ścianie. Zdecydowanie przydałby się remont.
- Castillo, a Ty nie bądź naiwna. – Powrócił jego zabawny ton głosu, który tak kochałam. Uśmiechnęłam się pod nosem, czekając na jego dalsze słowa. I tym razem mnie nie zawiódł, kontynuując – nie tylko wygląd się liczy. A serce masz najwspanialsze, jakie kiedykolwiek spotkałem. Nie znam nikogo, kto miałby w sobie tyle empatii i radości, pomimo trudnej sytuacji. Naprawdę chcesz, abym z Tobą zamieszkał?
- Muszę to powiedzieć? Serio? – Spojrzałam na niego, kręcąc głową. – Wprowadź się do mnie, Leon. Chcę tego. – W ciągu ułamka sekundy znalazł się obok, przytulając mnie do swojej piersi. Słyszałam bicie jego serca, oraz zapewnienia, że będzie się dokładał do rachunków, pomagał mi i co tam jeszcze będę chciała. Zupełnie jakby teraz tego nie robił. Zaśmiałam się perliście. – Widzisz? – Spojrzałam mu w oczy, przekrzywiając głowę na bok. – Będzie taniej, łatwiej, być może wygodniej i bezpieczniej. – Wyrecytowałam, jakbym wcześniej to ćwiczyła. Musnęłam delikatnie kącik jego ust. – Dziękuję, ze się zgadzasz i wciąż będziesz blisko mnie. To wiele dla mnie znaczy. – Uśmiechnął się szeroko.
- Przygotuję kolację. – Rzucił, puszczając mnie. Chciałam mu powiedzieć, żeby tym razem niczego nie przypalił, ale się powstrzymałam. Po co psuć mu nastrój i przypominać to, co robił rano. Zwłaszcza, że teraz jest tak dobrze, że znowu się uśmiecha, a przez to i ja mam banana wyrysowanego na twarzy. – A. I serio. Jak sobie kogoś znajdziesz, to ja się wyprowadzam. Nie żartowałem z tą kwestią. – Stwierdził przy drzwiach, nawet na mnie nie patrząc. Jakby to było możliwe, że ja sobie kogoś znajdę. Że zrobię to będąc zakochana w nim. Najprzystojniejszym i największym podrywaczu, jakiego znałam. Pokręciłam tylko głową, nie komentując już tego. Po niby, po co? On swoje, a ja swoje.

***

Następnego dnia wstałam wcześnie, czując zapach jajecznicy z pomidorami, co oznaczało, że Leon już nie spał. Niechętnie zwlokłam się z łóżka i zarzucając na siebie szlafrok udałam się na dół.
- Mm, pięknie pachnie. – Przysiadłam na kuchennym krześle przy kwadratowym stole, pokrytym białym obrusem w zielone kropki. – Nie przesoliłeś, ani nie przypaliłeś? – Spojrzał na mnie z irytacją w oczach, uśmiechając się delikatnie i pokręcił głową. Wrócił wzrokiem do nagrzanej patelni, na której znajdowało się nasze pożywienie, a ja w spokoju mogłam przyglądać się jego zgrabnej sylwetce. Wiedziałam, że pod tą szeroką koszulką czai się idealnie wyrzeźbione męskie ciało, którego pozazdrościć mu mógł nie jeden aktor. Silne ramiona, w których tak lubiłam przebywać okrywały rękawki czarnego T-shirtu. Szare, dresowe spodnie dodawały mu uroku. Był ubrany zupełnie normalnie, a i tak wzbudzał we mnie nieprzyzwoite uczucia. Po chwili postawił przede mną szklankę z sokiem i pusty talerz, który chwilę później napełnił się żółtyo-biało-czerwonym daniem. Chwyciłam suchą kromkę chleba i widelec. Zaczęłam jeść, zerkając na niego. Jajecznica przyjemnie pachniała, a smakowała jeszcze lepiej. Uwielbiałam jeść to ciepłe danie, które z pozoru było banalnie proste do przygotowania. Przynajmniej zawsze mi się tak wydawało. Proste, szybkie i smaczne. Jednak Leon dodawał coś, co sprawiało, że była jeszcze smaczniejsza. I nie chciał mi powiedzieć, co to było. Nie raz próbowałam go podejść, ale nie udało mi się to nigdy. Cóż, tajemnica kucharza. Też taką mam odnośnie naleśników. Odkąd Verdas po raz pierwszy je spróbował nie jada innych. Twierdzi, że nie mogą się równać smakiem z moimi. Nawet przestał je robić sam. Zawsze przychodzi do mojej sypialni i robi słodką minkę, prosząc mnie o przyrządzenie ich. Nie ma szans żebym mu się w jakiś sposób sprzeciwiła. Zwłaszcza, gdy tak na mnie patrzy. Dlatego często stawia na swoim.
- Jak się spało? – Wyrwał mnie z zamyślenia jego głos.
- Przyjemnie, aczkolwiek bywało już lepiej. – Odparłam. – Nie miałam się, do kogo przytulić. – Wyjaśniłam, widząc jego niezrozumiałe spojrzenie. Skwitował to tylko uśmiechem, co zupełnie mnie nie dziwiło. Ostatnio często to robił, a to nieźle działało mi na nerwy. Wolałam żeby coś powiedział, cokolwiek. Ale nie. On wolał milczeć i zbywać mnie uśmiechem. Czy ktoś jeszcze mi powie, że faceci nie są irytujący? Nie ma chyba na świecie takiej kobiety. Owszem, są potrzebni i da się z nimi przyjemnie spędzić czas. Czasami bardzo przyjemnie, jednak zazwyczaj nie da się ich zrozumieć. Zupełnie jakby byli z innej planety. Czy tylko ja tak mam? Czy tylko ja nie potrafię zrozumieć mężczyzn? A może nie umiem zrozumieć Leona, może tylko on tak na mnie działa? Tysiące pytań, żadnych odpowiedzi. Może, więc to prawda, co mawiają? Że kobieta pochodzi z Wenus, a mężczyzna z Marsa? Tak. Zdecydowanie. Coś w tym musi być.



~*~
Przepraszam, przepraszam, przepraszam! Miałam problem przez cały dzień z prądem. Enea nie mogła sobie chyba poradzić z awarią, bo samochody często jeździły, a prąd co chwilę był wyłączany. Bateria nie ma już swojej żywotności, więc nie dało rady napisać na niej. Zresztą i tak nie miałabym jak tego wstawić, bo bez prądu nie ma Internetu.
Mam nadzieję, że nie jesteście bardzo źli.

16 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Na początku troche radośći
      YEAH!!!!!!!!!!!
      Jestem pierwsza :D
      OŁ YEAH ^^ :D
      hehe a teraz powaga ?
      Nie nie da się :D
      Jesteś Kochana
      Jak ty piszesz tak zajebiste rozdziały ?
      Yhhh Jestem twoją fanką !!!
      I chce też tak pisać jak ty <3
      Mmmmm genialne :D
      # jak ja cię podziwiam #
      Vo do rozdizalu ? Hymmm bardzo mi się podoba ^^
      Leoś zamieszka z Violą :)
      jejciu ale ich miłość jest tajemnicza u cb <3
      można się po nich wszystkiego spodziewać ^_^
      Oboje coś do sb czuja ale no...... nikt nie chce tego pierwszego kroku zrobić!!!
      Leoś czynny się liczą a nie słowa !! :D
      Daj czadu ;***
      <3 Kocham cię :*
      i czekam na next :**
      Loffciam <3

      Usuń
  2. Chciałabym sobie przypisać zasługi względem mojej poprzedniej uwagi, że to z jej powodu zainwestowałaś w opisy wrażeń :dd Moja nie moja uwaga to gratuluję i tak trzymaj :)
    Tu z kolei jeszcze inna poradka - zawieraj więcej konkretów na jeden rozdział. Rozumiem, że ludzie Cię gonią z tempem publikacji. ale może każdy rozdział powinien być oparty na jakimś środku fabularnym.
    Wkradło się trochę błędów ale na to nawet nie patrzę, kwestia wybetowania.

    Jest miluchno, słodko i ogólnie raduje się me serce widząc kolejny rozdział w zupełności poświęcony leonetcie :) Czekam na next i oczywiście na stałą metamorfozę Vilu.

    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny <33
    Jak ja uwielbiam Leonettę w Twoim wydaniu ;D
    Czekam z niecierpliwością na next ;p
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. tak bardzo wspaniały <3 cudowny <3 i nie ma słów żeby go bardziej opisać :* doczekałam się wreszcie *.* czekam na więcej i szybko nie kończ <3 next!
    ~ Wierna Czytelniczka <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejeu *o*
    Przepraszam że nie skomentowałam poprzednich rozdziałów, ale bardzo dużo u mnie się działo.
    Jeśli chodzi o rozdział to cudowny, z resztą jak każdy, eh co ja mam Ci więcej powiedzieć?
    To jest cudo i nawet nie mów ze tak.nie jest!
    Czekam na next i w wolniej chwili zapraszam do siebie.

    Rose

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny ten rozdział :)
    Leoś się do Violi wprowadził.
    Codziennie takie śniadania i oni sami :D
    Tak fajnie to opisujesz, bosko :*
    I to uprzedzenie, że jak kogoś sobie znajdzie to on się wyprowadza hehe ;)
    No Violka Go kocha, a on z takim czymś wyskakuje.
    Jeszcze raz rozdział boski i czekam na next !
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  7. świetneeee <33333
    zakochałam się w Twoim opowiadaniu <3 na serio! ;*
    może też wpadniesz i poczytasz?
    zapraszam :)) http://swiat-jest-piekny-by-violetta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. I tak praktycznie cały rozdział upłynął nam na rozmowie o przeprowadzce xd Nie no, jeszcze jajecznica była, zapomniałam ;) Ale mi się tam bardzo podobał <3
    I znowu krótko, bo szkoła. Tak, tak, ględzę ci o tym za kazdym razem, ale kurde aww musze się nauczyć na niemiecki i zrobić rysunek z matematyki. I poprawić sprawdzian + napisać jeszcze jeden. Cały tydzień zawalony, także ten xD
    Dobra.
    Super, że Violka w końcu powiedziała Leonowi co czuje. Tak ma być ;)
    Kocham cię i czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale zajebisty rozdział :D Oni mają wreszcie się pocałować ROZUMIESZ TO ??
    Oni są dla sb stewożeni i kiedyu kolejny rozdział ?
    Życze dużo weeny i prosze o szybkie dodanie rozdziału :*

    OdpowiedzUsuń
  10. super kiedy leon i viola wyznaja sobie milosc

    OdpowiedzUsuń
  11. exstra co dalej

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy rozdzial?

    OdpowiedzUsuń
  13. Super rozdział <3
    Masz naprawdę wielki talent. Z góry przepraszam za reklamę ale dziś założyłam bloga. Zależy mi nad oceną: http://leon-violetta-magia.blogspot.com/
    Dax <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy