piątek, 25 kwietnia 2014

09. Wygodniejsza niż fotel EDIT

Leon

Otworzyłem oczy i rozejrzałem się dookoła próbując sobie przypomnieć gdzie jestem. Spojrzałem na puste łóżko Violetty i już wiedziałem. Zeskoczyłem z fotela i pobiegłem szukać szatynki. Mam nadzieję, że nic się jej nie stało, że przypadkiem nigdzie nie wszyła. Na całe szczęście dostrzegłem ją w kuchni. Podszedłem bliżej i opierając się o framugę drzwi przyglądałem się jej opanowanym ruchom. Byłem z niej ogromnie dumny. Nie każdy potrafiłby normalnie funkcjonować. Większość z nas po takim przeżyciu przestałaby jeść, spotykać się ze znajomymi. Zamknęlibyśmy się w sobie. Ale nie Violetta. Dziewczyna w tej właśnie chwili stała przed kuchenką i smażyła jajecznicę z pomidorami. Uśmiechnąłem się do siebie, a przez myśl przeszło mi, że mógłbym już tak zawsze. To przyjemne uczucie, ale bardzo dziwne. Wiem, że szatynka nie pozwalałaby się zdradzać tak jak Lara, więc chcąc z nią być musiałbym skończyć z moimi zwyczajami, a czy jestem do tego zdolny?
Stop! O czym ja w ogóle myślę? Moja przyjaciółka wczoraj została… Nie, nie przejdzie mi to przez myśl. Została skrzywdzona, a ja sobie dzisiaj wyobrażam nas, jako szczęśliwą parę, kiedy sam jeszcze nie tak dawno nią gardziłem. A teraz? Przypominając sobie jak miałem jej nagie ciało w objęciach delikatnie się uśmiecham. Mogę nawet powiedzieć, że gdyby okoliczności tego były inne to byłbym szczęśliwy. Marco miał rację, że Castillo ma piękną figurę tylko ją skutecznie ukrywa.
Stop! Znowu się zapędziłem. Zupełnie jakbym się w niej zakochał, a to przecież niemożliwe.
W pewnym momencie moja kuchareczka się odwróciła i aż podskoczyła. Całe szczęście, że miała puste ręce.
- Przestraszyłeś mnie – powiedziała cicho łapiąc się za serce. Cichy ton jest do niej zupełnie niepodobny. Przez ten czas naszej znajomości przyzwyczaiła mnie do radosnego świergotu, uśmiechu. A teraz? Wciąż się boi, ale co ja się jej dziwię?! I tak to cud, że mnie wczoraj nie wywaliła jak ją przytuliłem, że nie zaczęła krzyczeć. – Długo tu stoisz? – Zadała pytanie, czym sprowadziła mnie z powrotem na ziemię.
- Przepraszam, nie chciałem – podszedłem bliżej – wystarczająco długo. Chciałbym pocałować Cię w policzek na powitanie, mogę? – Wyciągnąłem do niej rękę i czekałem na jej ruch. Widziałem w jej oczach strach, zawahanie, ale ostatecznie chwyciła moją rękę. Podszedłem jeszcze bliżej i czule musnąłem jej policzek – Dzień dobry. – Szepnąłem dziewczynie do ucha. – Przytuliłbym Cię, ale nie chcę Cię jeszcze bardziej wystraszyć. Postaram się żeby więcej się ta sytuacja z nocy nie powtórzyła. Poczekam aż będziesz gotowa. – Uśmiechnąłem się stojąc w niewielkiej odległości od dziewczyny. Ku mojemu zdziwieniu ona tę odległość zniwelowała i mnie przytuliła. Odwzajemniłem uścisk ciesząc się jak dziecko, że mi ufa.
- Dziękuję, że wczoraj tu byłeś, że mnie nie skrzywdziłeś, że pokazujesz, że mogę Ci ufać – szepnęła. – Zrobiłam nam jajecznicę. Mam nadzieję, że lubisz. – Powiedziała już głośniej i odsunęła się ode mnie. Uśmiechnąłem się szeroko w odpowiedzi. – Lara nie będzie zła?
- Lara? Nie mówiłem Ci, że nie jesteśmy już razem? Zabrała mi dom i jedną kartę. Całe szczęście, że do drugiej nie miała dostępu, bo bym został bez grosza, a wtedy musiałbym iść na policję. Jest teraz z Diego. – Wyjaśniłem i zrobiłem nam herbatę. Chciałem jej trochę pomóc żeby wiedziała, że nie jest sama. Postawiłem szklanki na stole, a po chwili dołączyły do nich talerze z jajkami położone przez Vilu.
- Możliwe, że mówiłeś, ale przez to… - Zaczęła, ale głos jej się załamał. Jak ja mogę być takim kretynem?! Przecież to oczywiste, że zapomniała! Nie ma teraz do tego głowy! Niewiele myśląc podszedłem do niej i mocno przytuliłem. Wtuliła się w moje ramiona i płakała.
- Przepraszam, nie chciałem. – Szepnąłem kołysząc ją delikatnie. – Umówiłem Cię do lekarza. – Powiedziałem po chwili. Jak już i tak jest roztrzęsiona, to można jej jeszcze dołożyć, nie?
- Co? Nie! Po co?! – Zareagowała tak jak myślałem. Starałem się jej wytłumaczyć, że to konieczne, że musi zgłosić gwałt na policję, bo on jest niebezpieczny i może to zrobić jeszcze raz, może skrzywdzić kogoś innego.
- Wiem, że się boisz, ale jestem obok. Nie pozwolę żeby zrobił Ci krzywdę, żeby się mścił.
- Wiesz, że się wykluczasz? – Zapytała już spokojniej. Spojrzałem na nią zdezorientowany. – Przed chwilą powiedziałeś, że może zrobić mi to jeszcze raz, a teraz, że na to nie pozwolisz. – Wyjaśniła, a ja podrapałem się po głowie. Faktycznie. – Pójdziesz tam ze mną? – Nieśmiało zadała kolejne pytanie.
- Jeżeli tylko będziesz chciała. – Odpowiedziałem i starłem jej zalegające w oczach łzy, które pod wpływem mrugnięć wypływały spod jej powiek. Usiedliśmy i zjedliśmy śniadanie.


Marco

Zawieźliśmy z Fran samochód Leona pod dom Violetty tak jak nas prosił przez telefon. Wiedzieliśmy, że chce iść z nią do lekarz i na policję. Oboje popieraliśmy ten pomysł. Thomas powinien zapłacić za to, co zrobił, aczkolwiek podejrzewaliśmy, że znowu się jakoś wywinie. Chociaż może Verdas załatwi lepszych prawników i oni tego nie spieprzą tak jak ci, co byli ostatnio. Weszliśmy do domu szatynki by przekazać kluczyki i dokumenty Leonowi i przy okazji sprawdzić jak się on sprawuje i jak się czuje Castillo. Drzwi otworzył nam mój przyjaciel, który zaprowadził nas do kuchni i przekazał, że Vilu jest na górze i szykuje się do wyjścia. Usiedliśmy razem i poczekaliśmy chwilę. W tym czasie Leon opowiedział nam o poranku i o tym, co było w nocy. Cieszy mnie fakt, że szatyn się tak zaangażował. Może w końcu zacznie zachowywać się tak jak przystało na osobę w jego wieku. Mam tylko nadzieję, że nie skrzywdzi przy tym brązowookiej, bo Fran by mnie zabiła. Jakby to mogła być moja wina. Po trzydziestu minutach właścicielka posesji zeszła na dół ubrana w za duży sweter i spodnie dresowe. Uśmiechnęła się niemrawo na nasz widok i przywitała.
- Przepraszam, nie chcę Was wypraszać, ale zaraz musimy być u lekarza – stwierdził po pewnym czasie Verdas, a my jak przystało na zgodne małżeństwo od razu wstaliśmy, pożegnaliśmy się i odwiozłem Fran do pracy. Sam pojechałem do swojej.

Federico

Ludmiła miała dzisiaj wolne. W końcu mam ją przez cały czas w domu i być może uda mi się do niej jeszcze bardziej zbliżyć. Chcę żeby w końcu zrozumiała, że nie obchodzą mnie jej błędy z przeszłości. Każdy je popełnia, a że jej należą do tych nieco gorszych to inna sprawa. Nie zabiła nikogo, nikt przez nią nie jest kaleką, więc chyba nie jest wcale tak najgorzej. Poza tym wiem, że przez to wszystko boi się zbliżyć do kogoś by nikt przez nią nie cierpiał. To znaczy, że żałuje i się zmieniła. Choć jak na moje to nie tylko ona jest temu wszystkiemu winna. W każdym bądź razie postanowiłem, że trochę się rozerwiemy i zabrałem ją do wesołego miasteczka.
- Serio, Fede? Diabelski Młyn? Przecież to dla dzieci – marudziła blondynka, a w jej oczach można było dostrzec strach. Od dziecka boi się wysokości. Nie raz mi to mówiła, więc dlaczego tego nie wykorzystać? Weszliśmy do wagonika i po chwili już ruszyliśmy. Próbowała być twarda, ale w momencie, gdy rozbujałem trochę nasz wagonik nie wytrzymała i pisnęła głośno. Z uśmiechem na ustach ją przytuliłem.
- W końcu – zaśmiałem się. – Po co udajesz? Przecież wiem, że masz lęk wysokości. – Szepnąłem i odsunąłem się nieznacznie by spojrzeć jej w oczy. Mając świadomość, że mnie nie odepchnie, bo gwałtowne ruchy rozbujałyby jeszcze bardziej salonkę, pocałowałem ją. Nareszcie. Tak długo na to czekałem. – Kocham Cię – powiedziałem patrząc jej w oczy i opierając czoło o jej. – Kiedy w końcu do Ciebie to dotrze? Nie liczy się przeszłość tylko teraźniejszość. – W odpowiedzi tylko mnie pocałowała.
- Jesteś dla mnie za dobry. Zbyt wyrozumiały...
- Nie – przerwałem jej – to Ty jesteś dla siebie zbyt surowa. Było, minęło, a Ty tego żałujesz. No i do tanga trzeba dwojga. To nie była tylko Twoja wina. Dlaczego inni potrafią iść dalej, a Ty nie? Jak mnie nie chcesz, nie kochasz to po prostu mi to powiedz, a nie robisz mi nadzieję.
- Wracajmy – powiedziała po chwili ciszy, a w jej czasie zdążyliśmy już zjechać na dół. I znowu nie wiem, na czym stoję. Uwielbiam takie sytuacje. Mogłaby, chociaż coś powiedzieć, a nie!

Violetta

Do domu wróciliśmy dopiero wieczorem. Najwięcej czasu spędziliśmy na komisariacie, ale cieszę się, że to zrobiłam. Funkcjonariusz chciał wyprosić Leona z przesłuchania, ale ten się uparł i nikt nie zdołał go przegadać. I całe szczęście. Mogłam liczyć na jego silne ramię w chwilach załamania. Na jego słowo wsparcia, komentarz, kiedy zarzucali mi, że kłamię, że na pewno sama wpuściłam swojego oprawcę do domu, że tego chciałam, a teraz próbuję wyłudzić pieniądze z odszkodowania. Jakby to było ważne! Mam gdzieś te cholerne pieniądze. Chcę po prostu, aby już nikt nie musiał przeżywać tego, co ja. Chociaż wiem, że Thomas nie jest jedynym, który takie rzeczy praktykuje, to czułabym się lepiej gdyby udało mi się zamknąć, choć jednego gwałciciela. Verdas dostał nawet karę! I czuję się winna, bo gdybym go nie poprosiła żeby tam zemną poszedł to by nie musiał płacić pięciuset dolarów za obrażanie funkcjonariuszy na służbie. Jakbym miała pieniądze to bym mu je oddała już teraz, ale nie mam, więc oddam później. Chociaż Leon nie chce o tym słyszeć.  Wracając. Przez całe przesłuchanie trzymał mnie za rękę. Momentami, kiedy na niego patrzyłam widziałam w jego oczach złość i ból. Nie umiem sobie wytłumaczyć skąd u niego te uczucia. Może kiedyś go o to zapytam, ale to jeszcze nie teraz. Teraz muszę z nim porozmawiać na inny temat.
- Leon? – Zapytałam wchodząc do salonu, gdzie pił wcześniej przygotowaną herbatę. Zauważyłam drugi kubek, więc pewnie zrobił też dla mnie. Uśmiechnęłam się mimowolnie, a on spojrzał na mnie zainteresowany tym, co mam mu do powiedzenia. – Gdzie teraz będziesz mieszkać?
- Dogadałem się z Marco, że będę u nich dopóki czegoś nie znajdę, ale biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia jestem tu. I wolę tu być, w razie gdybyś chciała coś głupiego powiedzieć. – Powiedział szybko nim zdążyłam cokolwiek wtrącić. – Chcę Cię chronić. Żałuję, że nie było mnie na miejscu, kiedy to się działo. – Wyjaśnił i poklepał miejsce koło siebie. Usiadłam tam skosem by lepiej go widzieć. Szatyn też zmienił pozycję i teraz bez problemu na siebie patrzyliśmy, nie musieliśmy kręcić głową, więc nie będzie nas potem bolał kark. – Najchętniej zabiłbym tego durnia za to, co Ci zrobił. – Szepnął po chwili, a ja odwróciłam wzrok. Nie chciałam, by widział jak reaguję na te wspomnienia. Chociaż i tak to widział u lekarza i na komisariacie. Ujął delikatnie mój podbródek i zmusił abym spojrzała na niego. – Nie chowaj się przede mną.
- Nie chciałbyś tu zamieszkać? – Zapytałam po chwili. Spojrzał na mnie jak na kretynkę, ale uśmiechnął się szeroko.
- A chcesz? – Kiwnęłam niepewnie głową. Przy nim czułam się bezpiecznie. Miał niejedną szansę by mnie wykorzystać, a tego nie zrobił. Ufam mu. – Pomyślę. Pogadamy o tym innym razem. Teraz idź spać. To był dzień pełen wrażeń, na pewno jesteś zmęczona.
- Nie zasnę. – Powiedziałam zgodnie z prawdą. – Wczoraj udało mi się tylko, dlatego że byłeś obok. Jak byłeś gdzieś indziej to zamykając oczy widziałam Jego.
- Idź się umyć i przebrać w piżamę. Przyjdę do Ciebie, ale jak zaśniesz to wrócę na kanapę, jakby nie było jest wygodniejsza niż fotel. – Zaśmiał się.
- Pościelę Ci łóżko w pokoju obok. Od dzisiaj należy do Ciebie – uśmiechnęłam się, przybliżyłam do niego i musnęłam delikatnie jego policzek, który pokryty był dwudniowym zarostem. – Kłujesz – zaśmiałam się.
- Uwielbiam Twój śmiech, wiesz? Brakuje mi go. – Pogłaskał mnie po policzku, a ja słysząc jego słowa miałam ochotę skakać.
- Postaram się. – Niechętnie wstałam odsuwając się od niego i udałam się na górę. Przy drzwiach stanęłam i odwróciłam się. – Leon. – Spojrzał na mnie – dziękuję. Za wczoraj, dzisiaj. Twój pokój będzie miał drzwi otwarte, żebyś źle nie trafił.




Alexandra Verdas, co ja mam Ci napisać <3 Wybacz, że nie odpisałam Ci pod postem, tak jak reszcie, ale stwierdziłam, że skoro dodaję post to mi wybaczysz.

Witam serdecznie nowe czytelniczki. Mam nadzieję, że nie zawiodę Waszych oczekiwań, (chociaż Ola, wiesz co ja o tym sądzę :D)
Pozdrawiam, kocham Was!<3
Candy. :D

EDIT: 23:23
Jak można zauważyć, blog ma nowy wygląd. Jest on zasługą niepowtarzalnej Cann.
Cannella, Słońce dziękuję bardzo. Jestem Twoją dłużniczką ;) :**

14 komentarzy:

  1. Świetny <33 Jak zawsze ;D
    Czekam na next ;p
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. matko! Piszesz tak że nie mogę doczekać się nexta :* szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  3. OOOOO Jesteś kochana wiesz ???? :D
    Dziękuje że dodałaś dziś :*:*::* KOCH|AM SZALEJE !! KOCHAM !!
    hehe a ten rozdzial ..... :D heh znowu tytuł :3 zajebisty bo dużo można sobie wyobrażać i inaczej intepretować :3
    hehehe :D
    Leoś serio...... wyobrażasz ją sobie nago ? :D a ona jest po urazie takjakby ^^ :D
    ale mam nadzieje że z pomoca przyjaciól i LEONA <3 wróci do staniu gdzie lubiła się stroić i wgl :D
    A KUR** TOMAS NIECH ZDECHNIE W PIERDLU ^^ SORY za wyrażenia ale gościa nie trawie BLE BLE BLE po prostu dziad pieprz**
    No ni cmusze uspokoić te moje emocje nerwowe :3 i skupic się na czymś przyjemnym ooooo Leos zamieszka u Violi :3 :D Sweet :D
    heheh Viiola ma taką niezłaq figurę bo pewnie je ACTIVIE :3 :D
    Bosh... ale mi odbija to pewnie przed tym słubem :D <#
    Ps; sorki za błędy jakie kolwiek :D
    Buziaczki i caluje i czekam na next :* ;) Moja ty pisarko niesamowita tak tak wiem słodze i się podlizuje :3 jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuuuuper *o* :D :D Dawaj next'aaa <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoje opowiadanie jest MEGA!!!
    Przeczytałam całe i nie mogę się doczekać dlaszych losów bohaterów :)
    Rozdział CUDOWNY *.*
    Czekam na next :>

    OdpowiedzUsuń
  6. No xD Ta moja koleżanka, ta Weronika dzisiaj wariowała ze mną na skype i na gg, że chce żebyś już dodała rozdział :D Próbowałam ją uspokoić, że może nie masz czas, ale ona nie! Jak głupia, normalnie :D
    A jak ty dodałaś rozdział to jej już nie ma na kompie. Ironia losu, nie? :D
    Wracając do rozdziału.
    Tomas zgwałcił Violettę? Masakra. Nie wyobrażam sobie, jak ona może się teraz czuć. Ale na szczęście ma przy sobie Leona, który będzie o nią dbał :)
    Taki ostrożny jest w stosunku do niej i wgl <333 Boże, jak ja to kocham :D
    Na razie jestem trzecia, ale to się zmieni, jak przeczuwam :D Dwadzieścia innych spraw na głowie, no ale przecież muszę skomentować takie cudo :D
    Ja ci gadałam na gg, że piszesz lepiej ode mnie i wgl wszystko, ale ty mnie oczywiście nie słuchałaś :P Ale ja wiem swoje, i nas nie zawiedziesz <333
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Kocham cię <33333

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały poprostu nie wiem co mam pisać bo jest oszałamiający nie mogę doczekać się następnego

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski!
    Nie mogłam się doczekać tego rozdziału i jest!
    Tak Leoś na pewno jej nie kochasz, wmawiaj to sobie!
    Fede jaki słodki i pocałunek <3
    Vilu bądź dzielna!
    Na prawdę świetny rozdział, nie mogę się doczekać następnego :)
    Pozdrawiam Suzy

    OdpowiedzUsuń
  9. O jejku *o*
    Jakie cudo!
    Dopiero odkryłam twojego bloga ale już wiem że zaliczę go do ulubionych! ^.^
    Piszesz naprawdę cudownie i masz ogromny talent!
    Biedna Viola jak ten Tomas mógł jej coś takiego zrobić?!
    Dobrze że ma przy sobie Leona który tak się o nią troszczy, to takie słodkie ^.^ ♥
    Napiszę to jeszcze raz rozdział cudowny, czekam na kolejne cudo!
    W wolnej chwili zapraszam do siebie ;)

    Rose

    OdpowiedzUsuń
  10. Alexandra Comello ma racje wariowałam ponieważ bardzo bardzo mi się podobają twoje rozdziały nic na to nie poradzę :D Po prostu cudo. Leon tak się zmienia przy Violi :3 Jaki on opiekuńczy i miły. Powtórzę jeszcze raz to było boskie ! Czekam na następny mam nadzieję, że będziesz miała czas na dodawanie częściej ( marzenia ). Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie lubię pisać komentarzy bo jestem leniem xD ale to co piszesz.jest świetne, wspaniale... mam ciarki jak to czytam.. te emocje... wszystko super i idealnie nic bym nie zmieniła... jest super od dziś jeden z ulubionych blogów

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział ;-) Dopiero odkryłam twój blog - jest genialny :)
    Będę częściej zaglądać :)
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
    Jestem ciekawa twoich pomysłów:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dopiero odkryłam twojego bloga i przeczytałam wszystko co dodałaś i piszesz cudownie!
    Będę tutaj często zaglądać, piszesz naprawdę świetnie! I uwielbiam twojego bloga ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. rzadko to mówię, ale na prawdę świetnie piszesz, dobrze składasz zdania. Temat opowiadania jest swietny, czekam na nastepny rozdział z niecierpliwością ! :)
    - K.Verdas :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy