UWAGA! Fragment +18 jest oznaczony!
„Nic we wszechświecie
nie zdarza się bez powodu. My, istoty ludzkie mamy w życiu wyjątkową misję –
iść na przód z pewnością, że choć czasem jest ciemno, znów pojawi się słońce”*
Minął tydzień. Przez ten czas Leon i Violetta bardzo się do
siebie zbliżyli, jednak wciąż nie spotykali się sami, co zaczęło przeszkadzać
obojgu, jednak i chłopak i dziewczyna bali się wykonać ten pierwszy krok.
Ponadto obawiali się zostać sam na sam. Zawsze przecież mogło być tak, że
zabraknie im tematów do rozmów, czy zwyczajnie zaczną się denerwować.
Pewnego dnia Verdas postanowił przełamać lody i zaprosił Castillo do kina, a potem na kawę. Było to ich pierwsze od wielu lat spotkanie sam na sam. Oboje się denerwowali, starali się mało mówić by czasami nie palnąć czegoś głupiego. Rozluźnili się dopiero w drodze do domu dziewczyny. Wtedy zeszło z nich to napięcie związane z pierwszą randką, która z pewnością nie była zbyt udana. Można wręcz powiedzieć, że okazała się klapą, jednak spacer po parku, który trzeba było przejść by dojść do mieszkania szatynki zrekompensował im te długie godziny nerwów. Na końcu znowu nie mogli się rozstać. Trzy razy szatyn próbował odejść, lecz zawsze wracał, a ona chciała czekać aż nie straci go z oczu. Spojrzał na zegarek, który wskazywał już dość późną porę.
Pewnego dnia Verdas postanowił przełamać lody i zaprosił Castillo do kina, a potem na kawę. Było to ich pierwsze od wielu lat spotkanie sam na sam. Oboje się denerwowali, starali się mało mówić by czasami nie palnąć czegoś głupiego. Rozluźnili się dopiero w drodze do domu dziewczyny. Wtedy zeszło z nich to napięcie związane z pierwszą randką, która z pewnością nie była zbyt udana. Można wręcz powiedzieć, że okazała się klapą, jednak spacer po parku, który trzeba było przejść by dojść do mieszkania szatynki zrekompensował im te długie godziny nerwów. Na końcu znowu nie mogli się rozstać. Trzy razy szatyn próbował odejść, lecz zawsze wracał, a ona chciała czekać aż nie straci go z oczu. Spojrzał na zegarek, który wskazywał już dość późną porę.
- Teraz to już serio idę. Rodzice zaczną się niecierpliwić i
podejrzewać, że wróciłem do starych nawyków. Pa – musnął czule jej policzek i
odszedł kilka kroków. Przystanął i odwrócił głowę w jej stronę. Nadal stała w
tym samym miejscu, z uśmiechem na ustach dotykając miejsca, które przed chwilą
było okupowane przez usta Leona. Nie wytrzymał i po raz kolejny się cofnął. Nim
zdążyła o cokolwiek zapytać przyciągnął ją do siebie i pocałował namiętnie. Po
kilku sekundach zarzuciła mu ręce na szyję, a on swoje ułożył w jej talii.
Oderwał się od niej dopiero, gdy zaczęło im brakować powietrza. Stykali się
czołami, co chwila przysuwając się bliżej i odsuwając tak, że ich nosy ocierały
się o siebie. – Kolorowych snów, Księżniczko – szepnął i po raz kolejny
połączył ich usta. Tym razem pocałunek był dużo krótszy, ale również wyrażał
ich uczucia.
- Napisz jak dojdziesz do domu żebym się nie martwiła! –
Krzyknęła za odchodzącym już chłopakiem, który odwrócił się i posłał jej
szeroki uśmiech. Szczęśliwa weszła do
domu i udała się do swojej sypialni skąd zabrała rzeczy i poszła do łazienki
wziąć prysznic. Gotowa do snu wróciła do pokoju. Sięgnęła po telefon i
spostrzegła jedną nieodebraną wiadomość.
„Słońce, jestem już w domu. Tęsknię. Dobranoc. :* Leon.”
Uśmiechnęła się do siebie i zabrała za odpisywanie. Po chwili wysyłała już wiadomość do
ukochanego.
„Cieszę się. Ja też tęsknię. Kolorowych, Misiu! :* Vilu”
Następnego dnia przyszedł po nią rano i razem poszli do
szkoły. Stało się to ich rytuałem tak jak po południowe spacery po parku. To
właśnie tam młody mężczyzna przemógł się i poprosił kobietę o chodzenie.
Wiedział już, że nie ma zamiaru brać udziału w zakładzie. Odpuścił. Zorientował
się, że jego życie było puste i dopiero teraz zostało wypełnione. Przez ten
cały czas brakowało mu kogoś bliskiego. Teraz, kiedy ma przy sobie Violę
wszystko jest dobrze. Budzi się z uśmiechem na ustach, kładzie się też z nim.
Postanowił zakończyć swoje dawne życie, w tym celu udał się
do Miguela, który niestety był w towarzystwie całej reszty. Wyjaśnił, że
rezygnuje i odszedł. Tak po prostu.
- Wiesz, co masz robić – syknął brunet patrząc na jednego ze
swych towarzyszy, gdy Verdas był już daleko.
***
Minął miesiąc. Od miesiąca byli parą, od tygodnia chłopak
jest skreślony z listy członkostwa elity. Od tygodnia jest naprawdę wolny. W
dodatku dzisiaj jego ukochana przychodzi do niego na kolację. Wykorzystał fakt,
że rodzice po południu wyjechali w interesach na kilka dni i postanowił zrobić
dla niej coś od siebie. Dodatkowo okazało się, że jego siostra wychodzi na noc
do Federa. Czego chcieć więcej?
Punktualnie o siedemnastej usłyszał dzwonek do drzwi.
Przelotem spojrzał na przyszykowany stół i z uśmiechem poszedł otworzyć drzwi,
za którymi stała partnerka Leona. Zamknął za nią drzwi i odebrał płaszcz, który
powiesił na wieszaku. Musnęła jego usta w geście przywitania.
- Pięknie wyglądasz. – Stwierdził, kiedy siadali do stołu, a
dziewczyna się zarumieniła.
- Fran się uparła, że pożyczy mi sukienkę – wyszeptała ze
spuszczoną głową. Nadal nie przyzwyczaiła się do komplementów, zwłaszcza od
chłopaka. Verdas doskonale o tym wiedział i przysiągł sobie, że ją tego nauczy.
W końcu była piękną kobietą i powinna być tego świadoma. Nie powinna peszyć się
za każdym razem, gdy usłyszy pochwałę na swój temat. Zwłaszcza od niego, jak
zwykł mawiać. Po skończonej kolacji usiedli wygodnie na kanapie i włączyli
film. Szatynka niepewnie przysunęła się do szatyna, a ten objął ją ramieniem i
przyciągnął jeszcze bliżej. Poczuł na sobie jej wzrok, więc przeniósł swoje
spojrzenie na jej kruchą osóbkę. Pochylił się i złożył na jej ustach czuły
pocałunek.
- Kocham Cię – wyszeptał po chwili wprost do jej ucha, a po
ciele dziewczyny przeszedł przyjemny dreszcz. Powiedział to, w końcu jej to
powiedział. Nie da się opisać słowami radości, jaką czuła właśnie kobieta. – Oglądamy? – Pokręciła przecząco głową.
Uniósł śmiesznie brew i czekał na jakieś wyjaśnienia. Zamyśliła się na chwilę
zastanawiając się jak ma mu przekazać to, co teraz chce robić. Po dłuższej
chwili, która dla chłopaka trwała wiecznie, wdrapała się na jego kolana i
siedząc na nim okrakiem zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała namiętnie.
Oboje byli zdziwieni śmiałością dziewczyny i oboje wiedzieli, że za chwilę ona
minie. Szybko odczytał jej intencje i
pogłębił pocałunek kładąc dłoń na jej głowie. Odszukał spinki, która trzymała
całą fryzurę i szybko się jej pozbył. Odłożył ją na bok i teraz już bez
problemu mógł wpleść dłoń w jej rozpuszczone włosy.
- Leon – szepnęła dziewczyna odrywając się od ust chłopaka.
– Chodzi o to, że ja…
- Cii – przyłożył jej palec do ust, a drugą ręką czule
pogłaskał jej policzek i odsunął niesforne pasma włosów, które opadły na jej
twarz. – Wiem. – Przeniósł dłonie na
talię dziewczyny i przez moment wpatrywał się w nią w milczeniu. – Chcesz? –
Kiwnęła głową. – Boisz się? – Po chwili wahania powtórzyła poprzednią czynność.
– Czego? – Z uśmiechem przyglądał się twarzy dziewczyny, którą w tej chwili
zdobiły różowe rumieńce.
- Bo Ty… – zaczęła, ale przerwał jej śmiechem. Jej twarz
jeszcze bardziej się zaróżowiła, więc szybko spuściła głowę, by pod burzą
włosów ukryć zażenowanie. Niestety chłopak jej na to nie pozwolił i
zdecydowanym aczkolwiek delikatnym ruchem dłoni uniósł jej podbródek by
patrzyła mu prosto w oczy.
- Boisz się, że nie będę delikatny? – Pokręciła przecząco
głową, co wywołało uśmiech na twarzy szatyna. Cieszył się, że to nie jego się boi,
że mu ufa. – Czyli o to, że nie podołasz? – Zapytał, pomimo że spodziewał się
już odpowiedzi. W przekonaniu utwierdził go gest dziewczyny, która ponownie tego
dnia unikała jego wzroku i opuściła głowę w dół. Zaśmiał się cicho, czym
spowodował przeniesienie zaciekawionego wzroku Castillo na swoją osobę. – Po
prostu wyłącz myślenie, a włącz to – przyłożył prawą dłoń do jej serca. – Rób
to, co wydaje Ci się słuszne, przyjemne. Rób to, co chciałabyś żebym ja zrobił
z Tobą. Działaj instynktownie. – Dziewczyna kiwnęła głową i już pewniejsza
siebie zatopiła swoje usta w pełnych wargach Verdasa. – Trzymaj się – wymruczał
w pewnym momencie prosto w jej usta. Złapał ją pod uda i po chwili w
pomieszczeniu dało się słyszeć radosny pisk dziewczyny, która odruchowo oplotła
ciało szatyna swoimi nogami. Powoli kierował się w stronę schodów szukając przy
tym zapięcia od jej sukienki. Uśmiechnął się lubieżnie, kiedy go znalazł. Zsunął
suwak w dół i sprawną dłonią wsunął się pod materiał odzienia, który coraz
bardziej rozsuwał się na boki. Pod opuszkami palców czuł dreszcze, które
przebiegły po ciele dziewczyny pod wpływem jego dotyku. Cieszył się jak
dziecko, że takim zwykłym gestem sprawia jej tyle przyjemności. Postawił ją
dopiero w swojej sypialni. Rozejrzała się dookoła.
- Wiedziałeś? – Spytała rozbawiona spoglądając na rozsypane
miejscami płatki róż oraz na świeczki stojące na biurku.
+18, czytasz na własną odpowiedzialność!
+18, czytasz na własną odpowiedzialność!
- Miałem nadzieję – uściślił obserwując dziewczynę uważnie.
Castillo odeszła kilka kroków od niego i rozejrzała się raz jeszcze. Na półce,
obok łóżka zauważyła zdjęcie wykonane kilka, jak nie kilkanaście lat temu.
Fotografia przedstawiała ich, jak jeszcze byli mali. Nie była pewna, ale
prawdopodobnie została wykonana przez siostrę szatyna. Odwróciła się przodem do
niego i zbliżyła o krok. Miał ją teraz na wyciągnięcie ręki, ale postanowił
cierpliwie czekać na to, co mu przygotowała. Patrząc mu prosto w oczy zsunęła
rozpiętą kilka minut temu sukienkę i stała teraz przed nim w samej bieliźnie.
Widziała w jego oczach fascynację i zabawne ogniki, których nigdy wcześniej u
nikogo nie zauważyła. Wykonała dwa powolne kroki w stronę wciąż nieruchomego
chłopaka i powoli zaczęła podciągać jego czarną koszulkę, która z każdą sekundą
odsłaniała coraz więcej idealnie wyrzeźbionej klatki młodego mężczyzny, który w
końcowej fazie postanowił nieco pomóc swojej kochance. Tym samym bluzka
podzieliła los sukienki i zapoznała się bliżej z podłogą. Violetta z wyraźnym
zafascynowaniem jeździła palcami po torsie Leona sprawiając mu niemałą
przyjemność. – Nawet nie wiesz jak na mnie działasz – mruknął przymykając
powieki. Idąca za ciosem Castillo przysunęła się bliżej i zaczęła składać
delikatne pocałunki na mięśniach Verdasa, który wypuścił powietrze i cofnął się
w tył by oprzeć się o ścianę. Coraz pewniejsza siebie dziewczyna zsunęła dłonie
w dół i zaczęła majstrować przy pasku ukochanego by po chwili powoli schodząc
na kolana ściągnąć dżinsowe spodnie, które w tym momencie wcale nie były im
potrzebne. Wstając ucałowała członka chłopaka, który wciąż pozostawał pod
ukryciem. Tego było dla niego za wiele. Energicznie chwycił ją za ramiona i
podniósł, aby spokojnie móc wbić się w jej pomalowane błyszczykiem usta.Przenieśli się na łóżko, a chwilę później dało się słyszeć przyspieszony oddech
dziewczyny, która prężyła swoje ciało pod wpływem pocałunków Leona, który
właśnie zajmował się płaskim brzuchem kobiety. Wsunął swoją zwinną rękę pod
plecy ukochanej i szybko rozpiął jej stanik by uwolnić jej duże i jędrne
piersi. Podniósł się do pozycji siedzącej i z uśmiechem spoglądając w jej
świecące się oczy chwycił jej ręce i skrzyżował nad głową. Przytrzymując je
jedną dłonią drugą zaczął swobodnie błądzić po jej kształtach spoglądając to na
nie, to w jej oczy. Powoli się pochylił i zębami zaczął drażnić jedną brodawkę,
a ciało dziewczyny wygięło się w łuk umożliwiając mu łatwiejszy dostęp. Po
kilku minutowych pieszczotach przeniósł się na drugą pierś uwalniając przy tym
dłonie dziewczyny, które ta mechanicznie przeniosła na głowę chłopaka i
docisnęła ją jeszcze bliżej. Odchyliła głowę, a z jej ust zaczęły wydobywać się
coraz to głośniejsze jęki, które nasilały się wraz z pieszczotami. Przerwał i
powrócił do jej ust, a to dało jej możliwość działania. Szybkim i zdecydowanym
ruchem zrzuciła z siebie ciało mężczyzny i jeszcze szybciej znalazła się na
nim. Wprawiła go tym w niemałe osłupienie, ale cieszył się, że podchwyciła
zabawę. Ciągle się całując krążyli dłońmi w miejscu, gdzie zaczynała się ich
ostatnia część garderoby. Verdas korzystając z okazji, że Castillo jest na
górze i łóżko mu nie przeszkadza zwinnym ruchem zaczął zsuwać figi Violetty.
Kiedy już nie mógł sięgnąć napiął mięśnie brzucha i zmusił ich do zmiany pozycji
na siedzącą. Przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie i powoli, bawiąc się zaczął
opuszczać jej wargi i przenosić się na szyję, którą ona zaczęła odchylać. Po
chwili oprzytomniała. Pchnęła Leona z powrotem na łóżko i niezdarnie próbowała
pozbyć się jogo bokserek. Widząc, że sobie nie radzi chłopak postanowił jej
pomóc. Jej oczom ukazał się nabrzmiały już przyjaciel mężczyzny. Nie wiele
myśląc, zsunęła się z rozgrzanego ciała na chłodną pościel pomiędzy nogami
kochanka i wzięła go do ust. Wypuścił powietrze z ust, uniósł delikatnie głowę
i z powrotem cisnął nią na poduszkę. Przymknął oczy i zaczął cicho pomrukiwać.
Przeniósł ręce na jej głowę i zaczął nadawać jej rytm. Im był bliżej tym
głośniejsze były jego wyrazy rozkoszy. Zjechał dłońmi niżej, potem na jej
ramiona i próbował przerwać jej poczynania.
- Przestań – poprosił będąc na skraju. Zdawał sobie sprawę z
tego, że mężczyźni są tak stworzeni, że kiedy dochodzą to przez następne
przynajmniej kilkanaście, kilkadziesiąt minut są wyjęci z życiorysu, a on z nią
jeszcze nie skończył. Nie mógł teraz dojść. Po prostu nie mógł.
- Nie – odpowiedziała krótko wiedząc, że swoimi czynami
sprawia mu przyjemność. Cieszyło ją niezmiernie to, że jednak faktycznie dawała
radę.
- Proszę – szepnął. Przerwała, podniosła się i spojrzała na
niego ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Nie miał ochoty jej teraz tego
tłumaczyć, więc wziął się w garść i usiadł napierając na nią z drugiej strony,
teraz nie miała pod głową poduszki. Zarzuciła mu ręce na szyję i oddawała każdy
pocałunek, który udowadniał jej, że nic złego nie zrobiła. – Później Ci to
wytłumaczę. – Mruknął pomiędzy pocałunkami, które ponownie zaczęły schodzić, coraz niżej. Prawą dłonią przejechał po jej boku i zsunął się bardziej na lewą
stronę by móc rozpocząć pieszczotę jej największego skarbu, który jak dotąd był
dla wszystkich niedostępny. Jęknęła czując zwinne palce, które zaczęły masować
jej muszelkę. Powoli wsunął w nią dwa palce, co spowodowało jeszcze głośniejsze
jęki dziewczyny. Energicznymi ruchami pieścił jej łechtaczkę przyprawiając
Violettę o zawrót głowy i przygotowując na przyjęcie jego skarbu. – Zwarta i
gotowa. – Wymruczał kierując swe usta w dół. Po chwili zastąpiły dłoń. Castillo
przeniosła swe nogi na plecy Leona, dzięki czemu ich ciała spasowały się
idealnie. Wysunął ręce w górę i po ułamku sekundy zakrył nimi piersi kobiety,
które pasowały jak ulał. Zupełnie jakby ręce Verdasa były do nich stworzone.
Wsunął w nią swój język i z wyczuciem zaczął smakować jej śluzu. Po kilku
minutach wyprostował się i sięgnął dłonią na półkę po paczkę z prezerwatywą.
Spojrzał w oczy ukochanej i zobaczył w nich strach. – Nie bój się – wyszeptał,
a ona pokręciła głową tłumacząc w ten sposób, że to nie o to chodzi. Wyciągnął
w jej stronę aluminiową torebkę, którą dziewczyna niepewnie chwyciła a
następnie rozpakowała. Drżącymi dłońmi starała się nałożyć zabezpieczenie na
męskość Leona. Przykrył swoimi dłońmi jej by powstrzymać nerwy i zrobili to
razem, patrząc sobie z uśmiechem w oczy. Z powrotem położyła się wygodnie, a on
zawisł nad nią. Powoli się zbliżał – może zaboleć, ale to przejdzie – szepnął
nim się w nią wbił. Syknęła z bólu i przymknęła oczy czując zbierające się w
nich łzy. Wszedł do końca i zastygł, aby mogła przyzwyczaić się do ciała obcego
w sobie. – Otwórz oczy – poprosił, a ona wykonała. Wtedy poleciało kilka łez,
które delikatnie starł kciukiem. Uśmiechnęła się, a on wykonał jeden obrót
biodrami. Znowu syknęła z bólu, więc znowu przerwał. Odszukał jej dłoni i
złączył je razem. Kiwnęła głową by kontynuował, więc wykonał jej prośbę i
zaczął się powoli poruszać patrząc jej prosto w oczy, z których chciał wyczytać
jej uczucia. To one miały dać mu pozwolenie do śmielszych ruchów, bądź
zakomunikować, że ma przerwać. Po chwili takie pozwolenie mu dały, więc przyspieszył.
Violetta oplotła go nogami i powoli zaczęła łapać z nim wspólny rytm. Spojrzała
na jego roześmianą, zadowoloną twarz i sama się uśmiechnęła. Z ich ust
wydobywały się coraz głośniejsze jęki. Pochylił się i pocałował jej spragnione
usta. Po kilkudziesięciu minutach opadł na nią spełniony. Przytuliła się do
niego.
Koniec +18
Wysunął się z niej i położył obok przyciągając ją do siebie. Oboje starali się uspokoić swoje oddechy. Oboje byli szczęśliwi jak jeszcze nigdy.
Koniec +18
Wysunął się z niej i położył obok przyciągając ją do siebie. Oboje starali się uspokoić swoje oddechy. Oboje byli szczęśliwi jak jeszcze nigdy.
- Daj mi chwilę – szepnął, czując, że się skończył i musi
odpocząć. W odpowiedzi tylko się uśmiechnęła i mocniej wtuliła w nagie ciało
ukochanego. Po kilkudziesięciu minutach
powrócił i wyjaśnił, dlaczego prosił ją wtedy by przestała. Odwrócił głowę i
patrzył prosto w jej zadowolone oczy. – Kocham Cię – powiedział – nawet nie
wiesz jak bardzo. Zawsze kochałem i będę kochać. – Dziewczyna w odpowiedzi
uniosła głowę i złożyła na jego ustach czuły pocałunek.
- Ja też Cię kocham, kochałam i kochać będę – powiedziała po
oderwaniu. Ułożyła głowę na jego torsie i zaczęła na nim kreślić jakieś wzorki.
***
Minęło kilka dni. Violetta i Leon są nierozłączni. Chłopak
się zmienił, porzucił stare towarzystwo i zawsze staje w obronie ukochanej. Od
czegoś w końcu jest.
Jak co dzień przyszedł po nią przed szkołą. Dzień zaczął się
jak zwykle, ale niestety tak się nie skończył. Dziś apel. Na miejscu zajęli
swoje miejsca. Trzymali się za ręce, przytulali. Po prostu cieszyli się sobą. Stara
ekipa Verdasa patrzyła na to z zazdrością. Tylko Diego był zadowolony, sam
zaczął niedawno związek z Camilą. Uspokoił go dodatkowo fakt, że Leon nie
zamierzał spełniać warunków zakładu, zresztą już było dawno po terminie.
Pogodził się z odejściem. Wrócił z zaświatów, z dalekiej podróży.
Po chwili przyszedł dyrektor i rozpoczął apel od krótkiego
przemówienia, potem miał być film tematyczny. Jakie było zdziwienie wszystkich, kiedy
zamiast filmu o AIDS pojawił się fragment rozmowy Leona z Miguelem na temat
zakładu, a potem samo wykonanie go. Wszystkich zamurowało. Nie wiedzieli, co
się dzieje. Castillo wstała i wybiegła z
auli, a Leon szybko wyłączył film.
- Pogięło Was?!
Przecież powiedziałem, że rezygnuję, że odchodzę?! Musieliście zniszczyć
mi życie?! Co ja mówię?! Wy zniszczyliście NAM życie! – Krzyczał, ale nie uzyskiwał odpowiedzi. Przeniósł
wzrok na siostrę, która zawiedziona kręciła głową. Zabierając płytę by
przypadkiem nikt jej nie włączył ponownie wybiegł w poszukiwaniu szatynki.
Znalazł ją w parku, na ławce, na której poprosił ją o chodzenie.
- Dlaczego? – Spytała płacząc, kiedy zorientowała się, że
siedzi obok niej.
- Nie chciałem tego, nie wiedziałem. Tłumaczyłem, że tego
nie zrobię, że odchodzę – zaczął się tłumaczyć. – Nie kłamałem. Kocham Cię, a
tamta noc… Była najlepsza w moim życiu.
- Nie wierzę Ci. Jesteś najgorszym, co mnie w życiu spotkało
– odważyła się spojrzeć mu w oczy i zauważyła w nich ból. Ogromny ból, który
wywołany był jej słowami, ale jej to już nie obchodziło. Zranił ją, perfidnie
wykorzystał. Po raz pierwszy zobaczyła łzy spływające po jego policzkach.
Chciał coś powiedzieć, ale nie dopuściła go do słowa. – Możesz się teraz
szczycić. Zaliczyłeś kolejną naiwną. Myślałam, że się zmieniłeś… Boże jak ja
się pomyliłam! Nie chcę mieć z Tobą nic
wspólnego, zniknij z mojego życia i więcej mnie nie rań.
- Tego chcesz? – Zapytał niepewnie wciąż się łudząc, że
zaprzeczy.
- Jeżeli kiedykolwiek mnie kochałeś. – W odpowiedzi tylko kiwnął głową. – Y mis amigas me lo dijeron que
tu carino jamas seria sin cero pues hoy lo creo, viendote en sus brazos y ya no
te quiero ver ya no, ya no* – zanuciła i odeszła.
*Dulce Maria.
*Dulce Maria „Ya no” -
I moje przyjaciółki, mówiły mi, że twoje uczucie nigdy nie będzie szczere,
lecz dziś w to wierzę, widząc cię w jej ramionach. I już nie chcę cię widzieć już nie, już nie
lecz dziś w to wierzę, widząc cię w jej ramionach. I już nie chcę cię widzieć już nie, już nie
Nigdy nie lubiłam pisać fragmentów +18, nigdy mi nie wychodziły. Jednak z tego jestem zadowolona, może po prostu trzeba dorosnąć by umieć to opisać, by mieć o tym pojęcie.
Miał być jutro, ale zmieniłam zdanie.Wczoraj miałam już wystawione wszystkie oceny, dzisiaj rada, a za tydzień w piątek zakończenie. Potem matura i wakacje. Czego chcieć więcej? Z tego powodu wzięłam się wczoraj i dzisiaj w garść i napisałam to, co przed chwilą czytaliście.
Czekam na opinie,
pozdrawiam.
Candy.
Świetny!
OdpowiedzUsuńJak czytałam fragment o randce, spacerze i o tym jak nie mógł od niej odejść aż mi się ciepło na sercu zrobiło.
Leoś walcz o nią do jasnej cholery!
Nie mogę się doczekać następnej części (bo mam nadzieję, ze taka będzie)
Pozdrawiam Suzy
zajmuję <3
OdpowiedzUsuńCudo! Normalnie!
OdpowiedzUsuńDlaczego oni to włączyli? I jak zdobyli ten filmik?
Świetny OS.
OdpowiedzUsuńCzekam na następną część.
Pozdrawiam ♥ Nadia ♥
Boski <33
OdpowiedzUsuńJak pisałam już wcześniej uwielbiam jak piszesz ;D
Czekam na next ;)
Buziaki ;**
Ps. Powodzenia na maturze ;)
Czytałam wszystko !!
OdpowiedzUsuńCudo !!
Czekam na Next !!~ Julka ♥
WOW .... :D
OdpowiedzUsuńczytalam w sumie pare,......naście :# +18 ^^ ale twój mi się ogromnie podoba :3 hehe dorosłaś :D ja jestem zboczona więc mi się ogromnie podobało :D
Leoś słonko walcz o nia ^^ Kurwa** a tamte pojebey dostaną ciekawa jestem kto to nagral u nich w domu podczas ich sexu :o ?
Yhhhh Viola no wybacz mu ;)
czekam na następną część :*:*:
Jesteś kochana <3
a i na nowu rozdizal :D ^^ tam też może bd gorąco :3 ?:D hehe
Świetne <3 Nawet nie chodzi o 18+, lecz o samą historię. Świetnie to opisałaś. Najbardziej podoba mi się końcówka. Uczucia przekazane przez ciebie, są wspaniałe. Leon zrezygnował z popularności dla miłości (jaki rym xd)
OdpowiedzUsuńCzekam na ostatnią część.
K.C.
jesteś super
OdpowiedzUsuńniech next będzie szybciej
boskie :* zapraszam do wzięcia udziału w konkursie na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńkonkurs tyczy się napisania OS o dowolnej parze z Violetty , do końca czerwca zapraszam ... masz zajebiste OS <3
aha i jakbyśsię zdecydowała napisać to wyślij mi na email : tosia9@onet.eu
Usuń